Amerykański dziennikarz Dan Harris, były gwiazdor stacji ABC News, bloger, podcaster i popularyzator medytacji, w jednym z ostatnich postów zwrócił uwagę, na wątki buddyjskie w trzecim sezonie głośnego serialu HBO „Biały Lotos”. Jego zdaniem żaden inny fenomen kultury masowej w aż tak dużym stopniu nie zawierał wyartykułowanych wprost nauk opartych na przesłaniu Buddy.
Komuna miała duży kłopot z Różą Luksemburg. Z jednej strony przez swoją męczeńską śmierć nadawała się idealnie na świętą. Z drugiej – lepiej było się zanadto nie wczytywać to, co pisała, bo praktyka sprawowania władzy w demoludach zdecydowanie odbiegała od tego, jak ona wyobrażała sobie ustrój oparty na sprawiedliwości społecznej.
Ze świąteczno-noworocznych żartów, jakimi zasypał mnie internet, najbardziej rozbawił mnie rysunek przedstawiający on osobnika piszącego list do świętego Mikołaja, o dość lakonicznej treści: „Przynieś mi pod choinkę stare, dobre czasy”.
W zamierzchłych czasach, kiedy główną siłą polityczną w Polsce był Sojusz Lewicy Demokratycznej, opowiadano następującą anegdotkę. Wsiada Józef Oleksy do samochodu służbowego i wydaje polecenie: – Jedziemy. – Ale dokąd panie premierze? – pyta kierowca. – Wszystko jedno. Wszędzie jestem potrzebny.
Ze wszystkich obrazów powodzi na południu Polski z największym poruszeniem oglądałem filmik z zalanego rynku w Lądku Zdroju. Trzy lata temu spędziliśmy tam z żoną 10 dni niezapomnianego urlopu. Mieszkaliśmy właśnie w rynku, z widokiem na neorenesansowy ratusz i pręgierz.
Światło też może zanieczyszczać środowisko. Początkowo na ten problem zwrócili uwagę astronomowie. Kolejną grupą, która zaczęła bić na alarm byli zoolodzy.
Jak do tej pory , poza najgłośniejszym polskim akcentem na paryskich igrzyskach olimpijskich – poza półfinałową porażką Igi Świątek – było zawieszenie przez zarząd TVP Przemysława Babiarza w roli sprawozdawcy zawodów.
Tonący brzydko się chwyta – napisał kiedyś Antoni Słonimski. Aforyzm ten trafnie oddaje obecną sytuację Jarosława Kaczyńskiego.
W ostatnim felietonie zobowiązałem się przed Czytelnikami, że będę śledzić nowy wieczorny program informacyjny TVP, by sprawdzić na ile jest on wolny, a na ile podatny na wpływy polityczne obecnej koalicji rządzącej. No i mam nauczkę.
Nim TVP została spacyfikowana przez ministra Sienkiewicza – na szczęście bez użycia ognia i miecza – nasz tygodnik przeżywał tam swoje 15 minut ogólnopolskiej sławy. A to za sprawą wywiadu, jakiego w maju udzielił nam Donald Tusk.
Środowe „rekomendacje” starego składu komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich, która na podstawie jakiegoś enigmatycznego raportu cząstkowego chce zakazu sprawowania funkcji premiera dla Donalda Tuska, to najpoważniejsza próba zniszczenia polskiej demokracji podjęta po 15 października 2023.
Przy tak zaawansowanej technologii, jaką mamy w naszych czasach, nie można ufać wszystkiemu, co się widzi, zwłaszcza w Internecie. Dlatego z pewnym niedowierzaniem przyjąłem filmik – jak się okazało autentyczny – z powyborczym wystąpieniem Marcina Wolskiego w warszawskim Klubie Ronina.