Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Globus Polski. Odrobina buddyzmu na co dzień

Amerykański dziennikarz Dan Harris, były gwiazdor stacji ABC News, bloger, podcaster i popularyzator medytacji, w jednym z ostatnich postów zwrócił uwagę, na wątki buddyjskie w trzecim sezonie głośnego serialu HBO „Biały Lotos”. Jego zdaniem żaden inny fenomen kultury masowej w aż tak dużym stopniu nie zawierał wyartykułowanych wprost nauk opartych na przesłaniu Buddy.

Dobrym pretekstem do tego duchowego product placement było umieszczenie akcji trzeciej serii w Tajlandii. Nic zatem dziwnego, że w pobliżu tytułowego luksusowego hotelu „Biały Lotos”, funkcjonowała tam szkoła buddyjska – sekretny cel podróży jednej z bohaterek, młodej Amerykanki Piper Ratcliff. 

Reklama

Wizyty Piper, jej rodziców i młodszego brata w klasztorze oraz rozmowy z mistrzem, to kontrapunkt dla zasadniczej akcji, toczącej się w hotelu, gdzie kłębią się: frustracja, pożądanie, zawiść, pragnienie zemsty, strach i jeszcze cała gromada równie „konstruktywnych” emocji. A wszystko to w otoczeniu dużych pieniędzy, alkoholu i lorezepamu, silnie uzależniającego psychotropu.

Co przedstawicielom tego zdeprawowanego świata ma do zaoferowania buddyjski mistrz? Dan Harris zwraca uwagę na trzy elementy. Prawda pierwsza: tożsamość jest więzieniem. Wszystko, przez pryzmat czego postrzegamy siebie: bogactwo, bieda, sukces, porażka, uroda, brzydota, powodzenie, nieśmiałość, to w gruncie rzeczy ułuda. Tyle, że bardzo szkodliwa, bo hamuje nasz rozwój, powoduje niepotrzebne konflikty. 

Lekcja druga: pogoń za nieustającą przyjemnością prowadzi na manowce. To nic złego, jeśli zdarzy nam się coś miłego, ale stawianie sobie za główny cel życia ciągłego doświadczania rozkoszy – paradoksalnie wpędza nas w cierpienie. Pożądanie przyjemności jest jak zlizywanie miodu z ostrza noża – mówią buddyści. 

I wreszcie trzecia nauka: w życiu nie ma nic pewnego. A im bardziej gorliwie będziesz się starał „wziąć sprawy w swoje ręce”, tym większe finalne rozczarowanie. Rezultat jest bowiem niepewny, a każde rozwiązanie jedynie tymczasowe. Dlatego najlepszą strategią jest cierpliwość. 

Wszystko wydaje się bohaterom rozsądne, ale kiedy trzeba to zastosować w praktyce… Dość powiedzieć, że Piper, planująca pozostanie w klasztorze co najmniej na rok, rozmyśla się po jednej spędzonej tam dobie, bo… wegańskie jedzenie było za mało organiczne. 

Skoro człowiek Zachodu nie chce przyjść do mistrza, to mistrz musi przyjść do człowieka Zachodu. No, może niekoniecznie musi. Anegdoty o dawnych nauczycielach pełne są opowieści o opędzaniu się od potencjalnych uczniów. Tylko tego adepta, który wykazał dość determinacji, by przesiedzieć przez tydzień o głodzie i chłodzie przed wejściem do pustelni, nierzadko musząc przy tym znosić obelgi ze strony przyszłego guru, uznawano za gotowego do rozpoczęcia ścieżki duchowej. 

Czasy się jednak zmieniają, zmieniają się mistrzowie. Na obwolucie wydanej właśnie przez G.W. Foksal „Sztuki odpuszczania” mnicha zen Shunmyo Masuno, czytam notę: „autor międzynarodowych bestsellerów oraz nagradzany projektant ogrodów, mający klientów na całym świecie”. Słowem – buddysta sukcesu. W tej sytuacji trudno się dziwić, że jego „99 wskazówek jak porzucić kontrolę i zyskać wolność, by móc robić to co ważne” brzmi trochę jak tysiące wydawanych masowo poradników samorozwoju. Tylko czy rzeczywiście potrzeba podpierać się autorytetem 450-letniej świątyni, której autor jest opatem, do wygłaszania mądrości w stylu: „Ważne jest, aby wkładać serce we wszystko, co się robi, i wykorzystywać swoją pomysłowość. To właśnie zostanie docenione i pomoże ci osiągnąć wyczekiwane rezultaty”. 

Cóż, mistrz Masuno wie jak zdobywać klientów nie stawiając sobie za cel ich zdobycia. W zen taki paradoks nazywa się koan. Zazdroszczę tej umiejętności. A co do odpuszczania… stawiam kropkę po ostatnim zdaniu tego felietonu i czym prędzej oddaję się tej sztuce. Co i Państwu polecam, przynajmniej w czasie nadchodzących świąt.

Reklama Newsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

odpuszczanie to raczej słabo nam wychodzi... 21.04.2025 21:57
...szczególnie bliźnim... Nawet jeśli miałoby to być to wywodzące się z tych samych przesłanek zalecenie pójścia w górę rzeki. Trupy wrogów same przypłyną...

Reklama
Reklama
Reklama