Igrzyska europejskie 2023. Polskie rugbistki zdobyły srebro
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że drugie miejsce w Krakowie to kolejny sukces drużyny prowadzonej przez gdańskiego trenera Janusza Urbanowicza. Ta jest od lat oparta na zawodniczkach gdańskiego klubu Biało-Zielone Ladies. Model budowy reprezentacji kraju w oparciu o jeden klub sprawdził się także w Krakowie. I choć wielu kibiców naszej kadry liczyło na wygraną w finale z Wielką Brytanią, i oni pewnie czują niedosyt, bo awans do igrzysk olimpijskich był bardzo blisko, to srebro jest gigantycznym sukcesem tych kobiet, sztabu trenerskiego i wypróbowanych przyjaciół.
Polskie rugbistki, czyli drużyna wyjątkowa
Pojawiła się w polskim sporcie drużyna wyjątkowa pod wieloma względami. Po pierwsze, zrodzona ze sprzeciwu wobec klubu, dla którego rugbistki były „zbyt liczną rodziną do wykarmienia”.
Po drugie, z paradoksu, który polegał na tym, że rugbistki założyły w Gdańsku własny klub i same, od początku do końca, o nim stanowiły. Efekt? W maju wywalczyły po raz trzynasty tytuł mistrzyń Polski. Jeśli o kimś napisać, że jest sportową wizytówką miasta, to Biało-Zielone na to zasługują jak mało kto.
PRZECZYTAJ TEŻ: Gdańskie rugbistki mistrzyniami Polski! 13. tytuł Biało-Zielonych Ladies
Po trzecie, to konsekwencja, z jaką walczą o swoje w sportowym świecie, w którym nadal łatwiej jest zaistnieć mężczyznom. Tym bardziej w tak kontaktowej i od lat postrzeganej jako „prawdziwie męskiej” grze, jak rugby.
Po czwarte, mają umiejętność zjednywania sobie ludzi, wśród których nie wszyscy, do momentu ich poznania, wiedzieli, co to jest rugby.
Po piąte wreszcie, starają się pamiętać o tych, którzy kiedyś im pomogli, a w większości przypadków robią to dalej, bo, mimo że wiele firm, np. produkcyjnych czy usługowych, przeżywa kłopoty, to nie sposób powiedzieć im, że „na razie wystarczy, może za rok”. Kto je poznał, wie, że to niemożliwe.
PRZECZYTAJ TEŻ: Aleksandra Leśniak: Rugby to idealny sport dla kobiet
Polskie rugbistki zagrały w Krakowie fantastycznie. Dziś chyba tylko one same i trener Janusz Urbanowicz wiedzą, czy mogły w finale zagrać lepiej. Sam nie wiem, w jakich kategoriach należałoby odbierać to, gdyby pokonały Brytyjki, co z przebiegu wcześniejszych meczów tego turnieju nie było niemożliwe.
Finał był lekcją rugby dla każdego: samych zawodniczek, trenerów i kibiców, która pozwoliła na uświadomienie sobie różnicy dzielącej – jeszcze – 200-letnie brytyjskie rugby od polskiego. Choćby w najlepszym, kobiecym, wydaniu.
Przed kadrą naszych rugbistek rok na przygotowanie się do drugiej i ostatniej szansy na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Lepszej motywacji niż Paryż nie można sobie wyobrazić. Widząc to, co do tej pory Polki dokonały, można wierzyć, że one ten czas wykorzystają.
Napisz komentarz
Komentarze