Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Żona Grzegorza Borysa musi się wyprowadzić z mieszkania. Tak zdecydowała rządowa agencja

Ponad dwutygodniowa obława na Grzegorza Borysa z Gdyni, który zabił swojego 6-letniego syna, skupiła uwagę całej Polski. Na początku listopada 2023 roku funkcjonariusze znaleźli zwłoki 44-latka, który po dokonaniu zbrodni najprawdopodobniej odebrał sobie życie. Makabryczna historia doczekała się teraz bardzo prozaicznego finału. Ponieważ mężczyzna był zawodowym żołnierzem, a rodzina mieszkała w wojskowym mieszkaniu, wdowa musi się stamtąd pilnie wyprowadzić. Sprawę opisał „Fakt”.
mieszkanie Grzegorza Borysa przy ul. Górniczej w Gdyni

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Grzegorz Borys nie żyje. Zamordował w Gdyni 6-letniego syna!

Na przełomie października i listopada 2023 roku przez kilkanaście dni oczy Trójmiasta, Pomorza i całego kraju koncentrowały się na lasach otaczających Gdynię oraz Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Tam w porywach nawet ponad 1 tysiąc funkcjonariuszy żandarmerii wojskowej, policji, ale też strażaków i nurków, prowadziło poszukiwania 44-letniego Grzegorza Borysa. Za mężczyzną wystawiono również Europejski Nakaz Aresztowania.

PRZECZYTAJ TEŻ: Gdynia: Zabójstwo sześcioletniego dziecka! Trwa obława. Policja poszukuje ojca

Obława rozpoczęła się w piątkowe przedpołudnie, 20 października 2023 roku, kiedy żona wspomnianego zawodowego żołnierza w ich wspólnym gdyńskim mieszkaniu odnalazła ciało 6-letniego syna z ranami ciętymi szyi. Zwłoki ojca-zabójcy odnaleziono w poniedziałek, 6 listopada podczas przeszukiwania stawu Lipusz, leżącego w linii prostej niespełna 500 metrów od mieszkania, gdzie doszło do zbrodni.

– Bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie. W trakcie sekcji ujawnione zostały również na przedramionach, udach i na szyi mężczyzny płytkie, powierzchowne rany cięte. Takie rany są charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze – wskazywała wkrótce po ujawnieniu ciała zbrodniarza prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Wiemy, jak zginął Grzegorz Borys. Są wstępne wyniki sekcji zwłok

Śledczy relacjonowali również, że na skroniach mężczyzny ujawniono dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej – prawdopodobnie na sprężony gaz. Te obrażenia – jak orzekł biegły – nie miały jednak związku ze śmiercią mężczyzny.

Żona Grzegorza Borysa musi się wyprowadzić z mieszkania. To decyzja Agencji Mienia Wojskowego

Okazuje się, że choć od odnalezienia zwłok 44-latka upłynęły niespełna 3 miesiące, a 6-letniego syna kilkanaście dni więcej, owdowiała wskutek niewyobrażalnej tragedii matka chłopca musi wyprowadzić się z zajmowanego przez rodzinę mieszkania przy ulicy Górniczej w Gdyni. Decyzja ta jest naturalnym następstwem śmierci Grzegorza Borysa. Mężczyzna wraz z rodziną był bowiem zakwaterowany w lokalu na czas pełnienia w okolicy zawodowej służby wojskowej.

PRZECZYTAJ TEŻ: Grzegorz Borys nie żyje? Policja zawęziła obszar poszukiwań

– W związku ze śmiercią żołnierza Grzegorza Borysa, według przepisów prawa, członkowie jego rodziny – wdowa oraz dziecko – utracili legitymację do zajmowania kwatery i zobowiązani są do jej opróżnienia oraz przekazania jej do dyspozycji Agencji w stanie wolnym od osób i rzeczy – wyjaśniła „Faktowi”, który opisał całą sprawę, Małgorzata Weber, rzeczniczka prasowa Agencji Mienia Wojskowego. – Oddział Regionalny AMW w Gdyni pozostaje w stałym kontakcie z psychologiem Komendy Portu Wojennego, opiekującym się rodziną zmarłego żołnierza Grzegorza Borysa. Wdowa po zmarłym żołnierzu nie wnioskowała do AMW o przyznanie jej innego lokalu mieszkalnego – zaznaczyła.

Według ustaleń dziennika, czas na wyprowadzkę już minął, a wdowa intensywnie opróżnia ze swoich rzeczy lokal przy ulicy Górniczej, by zwrócić klucze państwowej agencji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Obserwator 05.05.2024 09:02
Dziwne to wszystko że żona już wie że to mąż zabił żadne inne okoliczności nie są brane pod uwagę jest ona wiarygodnym dowodem .każdy wto uwierzył może sama zabiła to dziecko lub ktoś jej że znajomych kazał mówić że to mąż Grzesiu żyje jestem pewna zwłoki są innej osoby dziś można wszystko zrobić

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama