Do tragedii doszło 8 października 2022 roku. W trakcie zdarzenia na pokładzie Galaru Gdańskiego I znajdowało się łącznie 14 osób, w tym 12 pasażerów. W trakcie manewrowania na Kanale Kaszubskim, przewożąca turystów łódź przewróciła się, a mimo błyskawicznie podjętej akcji ratunkowej, po wylądowaniu w wodzie zginęli 59-letni mężczyzna oraz dwie kobiety: 50-letnia oraz 27-letnia w wysokiej ciąży, a także jej dziecko, którego nie udało się uratować.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mała łódź, wielka woda, ludzki błąd?
Oskarżenie uznało, że za wypadek odpowiada Marek O. - 19-letni sternik galaru, któremu postawiony został zarzut „umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu wodnym, następstwem którego była śmierć kilku osób”. Wbrew stanowisku prokuratury, sąd nie zdecydował się na tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który przyznał się do spowodowania katastrofy, lecz nie zgodził się z oceną iż jego działanie było umyślne.
Śledczy argumentowali natomiast, że za umieszczeniem sternika w areszcie przemawia min. zagrożenie wysoką karą więzienia (przyjęta kwalifikacja prawna oznacza możliwość orzeczenia do 12 lat więzienia) oraz fakt, że podejrzany pozostając na wolności, mógłby wpływać bezprawnie na prawidłowy tok postępowania. Inną przesłanką, która według prokuratury mogła warunkować aresztowanie, jest to, że nawet jeśli działanie 19-latka zostanie uznane za nieumyślne, to może on zostać skazany na 8 lat więzienia, a to kara z kategorii „wysokich”.
- Prokurator powołał biegłego do sporządzenia opinii dotyczącej przyczyn tego zdarzenia. Wciąż oczekujemy na ostatnią opinię dotyczącą śmierci kobiety w ciąży - przyznaje, potwierdzając informacje Państwowej Agencji Prasowej, prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która wkrótce po tragedii opowiedziała nam na temat ustaleń dotyczących domniemanych nieprawidłowości, jakich dopuścić miał się Marek O. - Wbrew zwyczajowemu obowiązkowi uzyskania od pilota zespołu holowników zgody na przepłynięcie, ignorując sygnały alarmowe, wbrew obowiązkowi postoju, wpłynął w strugę śrubową holownika, wskutek czego doszło do niekontrolowanego przemieszczenia się jachtu, utraty stateczności i jego wywrócenia – mówiła.
Napisz komentarz
Komentarze