Radni dali burmistrzowi Malborka żółtą kartkę. Długa lista uwag
Malborscy radni spotkali się po raz pierwszy na sesji budżetowej 30 grudnia ubiegłego roku. Nie przyjęli jednak wtedy ani uchwały budżetowej na rok 2025 ani Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2025-2039. Dlaczego? Zanim przyszło do głosowania, radni Koalicji Obywatelskiej postanowili wyartykułować swoje wszystkie zastrzeżenia wobec polityki burmistrza Marka Charzewskiego, spisali je na dużej karcie w żółtym kolorze i wręczyli włodarzowi. Co mu zarzucają? Lista uwag jest długa, obejmuje m.in.: brak powszechnej i sprawiedliwej metody naliczania opłat za odbiór odpadów, potrzebę opracowania planu budowy kanalizacji sanitarnej, deszczowej i dróg miejskich; konieczność zmian w zarządzaniu miejskimi parkingami, by mieszkańcy zyskali przywileje, turyści zaś wnosili opłaty również w czasie weekendów; potrzebę rozwiązania spraw seniorów i osób z niepełnosprawnościami; zbudowanie realnych planów inwestycji, skonsultowanych z Radą Miasta i mieszkańcami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Coraz więcej dzikich lisów na ulicach Malborka. Samorząd ostrzega mieszkańców
Prognoza nie przyjęta, głosowanie nad budżetem zawieszone
Marek Charzewski tę symboliczną żółtą kartkę odebrał, lecz późniejsze wydarzenia były dla wielu osób zaskoczeniem. W pierwszej kolejności radni głosowali nad przyjęciem Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2025-2039. Wynik? Na przyjęciem uchwały było 10 osób, tyle samo przeciwnych, jeden radny wstrzymał się od głosu. Skoro nie przyjęto WPF, głosowania nad projektem budżetu już nie było. Niektórzy radni nie ukrywali swego oburzenia. Tomasz Klonowski (PiS) określił decyzję części rajców jako skandaliczną, o dużym rozczarowaniu mówił Paweł Dziwosz, w poprzedniej kadencji przewodniczący rady.
O ile nieprzyjęcie budżetu na ostatniej w roku kalendarzowym sesji było niespodziewane, o tyle wyniki głosowania na kolejnym posiedzeniu Rady Miasta jeszcze bardziej podniosły temperaturę dyskusji w gronie samorządowców. Nadzwyczajną sesję zwołano ledwie kilkadziesiąt godzin później, 2 stycznia. W tzw. międzyczasie burmistrz Marek Charzewski oraz jego najbliżsi współpracownicy spotkali się z kierownictwem klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Innych rajców na te rozmowy nie zaproszono. Pod głosowanie przedłożono projekt uchwały budżetowej na rok 2025 oraz WPF w niezmienionej treści. Jedyną poprawką było, że uchwały wchodzą w życie nie 30 grudnia 2024 a 2 stycznia 2025. Wieloletnia Prognoza Finansowa tym razem „przeszła”, bowiem 11 radnych głosowało za przyjęciem, 2 przeciwko, 5 się wstrzymało. Można było w tej sytuacji przyjąć – lub odrzucić – budżet. Uchwała budżetowa zyskała poparcie 11 radnych, 4 było przeciwnych, 3 głosy wstrzymujące. Znikła więc groźba nieprzyjęcia budżetu miasta na rok 2025.
Paść musi pytanie, jakie byłyby skutki ponownego odrzucenia uchwały budżetowej? Miasto oczywiście nie zawaliłoby się w posadach, wszystkie instytucje nadal pracowałyby, natomiast samorząd utraciłby możliwość udziału w rozmaitych projektach zewnętrznych, gdzie można pozyskać spore często fundusze. Do tego konieczne jest jednak posiadanie finansowego wkładu własnego, zaś tego nie można potwierdzić bez przyjętego budżetu. Malbork natomiast liczy na duże pieniądze z podobnych funduszy.
Radni KO zapewniali, że na spotkaniu z burmistrzem usłyszeli deklaracje spełnienia zgłoszonych postulatów, stąd decyzja o nieblokowaniu projektu budżetu. Gwoli ścisłości, dochody miasta w roku 2025 zaplanowano na 228,3 mln zł, wydatki zaś na 225 mln. Po raz pierwszy od wielu lat pojawia się nadwyżka budżetowa, maleje też wskaźnik zadłużenia miasta. Największe wydatki pochłoną – tu nie ma żadnego zaskoczenia – oświata i pomoc społeczna.
Napisz komentarz
Komentarze