Gdynia likwiduje 11 linii autobusowych. Od kiedy zmiany?
Od kilkunastu dni mieszkańcy Gdyni, przedstawiciele rad dzielnic, ale również parlamentarzyści piszą petycje do Urzędu Miasta Gdyni w sprawie wstrzymania zmian w ofercie przewozowej. W pismach do magistratu zaznaczają, że planowana reorganizacja doprowadzi do wykluczenia komunikacyjnego części mieszkańców, a dla wielu oznaczać będzie znaczące wydłużenie czasu przejazdu do domów czy pracy.
>>> Szczegółowe zmiany w komunikacji miejskiej w Gdyni TUTAJ <<<
Zgodnie z zapowiedzią, od 30 stycznia ma wejść w życie nowy rozkład jazdy, pomijający aż 11 obecnych linii autobusowych i trolejbusowych, w tym dwie sezonowe. Z oferty znikają linie nr: W, 20, 21, 30, 34, 163, 182, 196 i 320, a także G i 309.
ZKM zaproponowało wydłużenie kursów czy zwiększenie częstotliwości niektórych połączeń, jednak te rozwiązania nie zadowalają podróżujących.
Gdynia likwiduje linie autobusowe. Mieszkańcy protestują
Przeciwko zmianom protestują, m.in., rady dzielnic. Reprezentanci mieszkańców w dzielnicach czują się pominięci w procesie decyzyjnym. Pisma do Zarządu Komunikacji Miejskiej oraz prezydenta miasta przesłali bądź planują przesłać, m.in., radni Dąbrowy, Obłuża czy Pustek Cisowskich-Demptowo. W przypadku ostatniej z dzielnic, trwa internetowa zbiórka podpisów pod petycją o przywrócenie linii 34 i W oraz 30. Jak wskazują w piśmie przedstawiciele rady, szczególnie dotkliwa będzie likwidacja „34”, łączącej Demptowo z centrum miasta, do którego dojeżdża wiele dzieci. Do protestu dołączają też radni Śródmieścia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Najdroższy bilet już powyżej 10 przystanków. „Zapłaci go większość”
– Wprowadzanych przez władze Gdyni zmian w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej nie można ocenić inaczej niż źle – mówi Jędrzej Szerle, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Śródmieście. – Miasto popełniło błędy na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim, tak radykalne zmniejszenie liczby kursów i likwidacja części linii odbiją się na mieszkańcach. W naszej dzielnicy odczują to przede wszystkim osoby starsze, które najczęściej nie mają innej alternatywy niż autobus lub trolejbus. Gdynian boli zwłaszcza likwidacja linii W, która dociera pod szpital w Redłowie. Trudności dotkną jednak też młodzież jeżdżącą do szkół i, oczywiście, osoby zawodowo aktywne.
Drugi problem dotyczy braku komunikacji i konsultacji. Tak dużych zmian nie można wprowadzać z dnia na dzień. Niestety, nie zostały one przedyskutowane ani z mieszkańcami, ani z radami dzielnic. To zły znak, kiedy brak dialogu staje się standardem w relacjach pomiędzy władzą a mieszkańcami.
Jędrzej Szerle / przewodniczący Zarządu Dzielnicy Śródmieście
O utrzymanie dotychczasowego kursowania linii nr 23 apeluje z kolei Rada Dzielnicy Gdynia Dąbrowa. Zgodnie z propozycją ZKM, „23” skierowana zostanie do pętli Mały Kack Strzelców, zamiast do Kaczych Buków. W petycji radni podkreślają, że jedyną alternatywą dla mieszkańców pozostanie kursująca na Dąbrowę Centrum „24”, co spowoduje, że mieszkający w obrębie dotychczasowej linii nr 23 zostaną pozbawieni bezpośredniego połączenia.
„Linia ta dojeżdża m.in. do Centrum Medycznego, dużych sklepów spożywczych, a co najważniejsze, w jej obrębie mieszka zdecydowana większość mieszkańców Dąbrowy. (…) Cała ta sytuacja jest o tyle dla nas niezrozumiała, że z jednej strony gdyńskie władze likwidują parkingi, wprowadzają strefy płatnego parkowania, tworzą buspasy czy zamykają ruch samochodowy w jednym kierunku Świętojańskiej, a jednocześnie w całym mieście ograniczają komunikację miejską o 400 tys. wozokilometrów w 2023 r.” – piszą w petycji radni.
Gdynia likwiduje linie autobusowe. Jest interpelacja poselska
Interpelację poselską w sprawie likwidacji linii autobusowych do prezydenta Gdyni skierowała także prof. Joanna Senyszyn, przewodnicząca koła parlamentarnego PPS. W piśmie do Wojciecha Szczurka zapytała, m.in., czy władze rozważały oszczędności w innych sferach działalności samorządu oraz czy temat podwyżek konsultowały z radami dzielnic.
– Uważam planowane zmiany za zbyt radykalne oraz negatywnie ingerujące w życie mieszkańców – pisze prof. Senyszyn. – Planowane rozwiązania spowodują dalsze obniżenie poziomu i jakości życia w Gdyni. Miejska komunikacja to nie jest dziedzina, na której trzeba robić oszczędności kosztem mieszkańców. Zwłaszcza że miasto wydaje pieniądze na wiele dyskusyjnych, by nie powiedzieć zbędnych, inicjatyw – napisała prof. Joanna Senyszyn.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zamieszanie z Falą. Co od lipca czeka pasażerów na Pomorzu?
Gdynia likwiduje linie autobusowe. Mieszkańcy piszą petycje
Fala krytycznych komentarzy przelewa się też przez fora oraz media społecznościowe. Mieszkańcy piszą o wykluczaniu komunikacyjnym, a niektórzy wręcz o niszczeniu transportu zbiorowego. W przypadku niektórych dzielnic, trwa oddolna mobilizacja do podpisywania petycji za utrzymaniem poszczególnych linii. Na przykład na Małym Kacku mieszkańcy walczą o nieskracanie kursowania „152”. Inni stawiają na sprawie przysłowiowy krzyżyk. W niedzielę, 29 stycznia podróżni zamierzają oficjalnie pożegnać linię „W” podczas jej ostatniego kursu.
Likwidacja linii autobusowych w Gdyni. Władze zdania nie zmienią, opozycja nie zgadza się na zmiany
Władze miasta są jednak nieugięte w kwestii zmian. Przekonują, że do niepopularnej decyzji zmusiły je sytuacja gospodarcza oraz rosnące ceny paliw i energii elektrycznej, dotykające przewoźników. Kryzys ma najsilniej uderzać w korzystającą wyłącznie z elektrycznych trolejbusów miejską spółkę PKT – wydatki na energię elektryczną wzrosły w niej o 60 proc. Inny z miejskich przewoźników, spółka PKM, musi z kolei liczyć się z podwyżką cen gazu o blisko 66 proc.
– Cięcia zostały wprowadzone z uwzględnieniem wiedzy o całej sieci, w tym danych o napełnieniach w pojazdach na konkretnych liniach oraz kosztach utrzymania tych linii. W tym zakresie konsultacje z radami dzielnic nie mogły dostarczyć lepszych danych niż te, jakie posiada organizator transportu publicznego – mówi Agata Grzegorczyk, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Gdyni. – Niewątpliwie takie konsultacje byłyby bardzo wskazane, gdybyśmy ofertę rozszerzali. Tu jednak celem było jej zmniejszenie w taki sposób, aby z jednej strony osiągnąć niezbędny efekt ekonomiczny, a z drugiej, by zmiany – zawsze przykre – były najmniej dolegliwe ze wszystkich możliwych do wprowadzenia.
Decyzji władz miasta bronią członkowie klubu Samorządność w Radzie Miasta Gdyni.
– Jak ważna jest komunikacja miejska, niech świadczy fakt, że co dziesiąta złotówka, którą posiada miasto Gdynia w budżecie dochodów, przeznaczana jest na ten cel. Rok 2022 przyniósł szereg niekorzystnych zmian, związanych z zakupem energii: elektrycznej, paliw i gazu. Posiadany tabor komunikacji, budowany przez lata, to świadoma dywersyfikacja źródeł zasilania, który dodatkowo pozwalał rozwijać ofertę. To trudny czas dla każdego z nas – mieszkańców i samorządów. Zmiany nie są proste i łatwe, ale stały się koniecznością, szczególnie przez kwestię obniżenia dochodów z podatku PIT, które obecnie wynoszą tyle, co w 2018 roku – jest to efekt wprowadzenia Polskiego Ładu. Jak bardzo zmieniły się ceny od 2018 roku, każdy z nas może sam ocenić – mówi radny Jakub Ubych, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jednak zwrot w sprawie Fali? Tczew: Jesteśmy otwarci na rozmowy
Z kolei opozycyjni radni wtórują radom dzielnic. Przekonują, że Gdynia powinna szukać oszczędności w innych obszarach swojej działalności. Apelują o:
- rezygnację ze sponsoringu Arki Gdynia przez spółki przewozowe,
- połączenie przewoźników, przy jednoczesnej rezygnacji z kilku zarządów,
- rezygnację z uczestniczenia w systemie Fala
- czy rezygnację z darmowych biletów podczas Open’era.
– Nie możemy zgodzić się na likwidowanie czy „okrajanie” linii, z których codziennie korzystają tysiące gdynian. Jesteśmy zdecydowanie za pozostawieniem obecnego rozkładu jazdy – mówi Marek Dudziński z klubu PiS. – Koszty dla miasta z tytułu zmian będą znacznie większe niż ewentualne oszczędności, dlatego musimy razem z radami dzielnic robić wszystko, co w naszej mocy, by zatrzymać te niekorzystne rozwiązania.
PRZECZYTAJ TEŻ: Nowa Lewica zapowiada uchwałę przeciwko podwyżkom cen biletów
W 2023 roku Gdynia zwiększyła wydatki na komunikację miejską ze 166 na 181 mln zł. Według wyliczeń miasta, zredukowanie kursów ma wystarczyć na pokrycie ok. jednej trzeciej rosnących wydatków przewoźników, zarówno prywatnych firm, jak i miejskich spółek przewozowych.
Napisz komentarz
Komentarze