Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zamieszanie z Falą. Co od lipca czeka pasażerów na Pomorzu?

Za nieco ponad pół roku mieszkańcy pomorskich gmin będą korzystać z systemu Fala. Im bliżej jego uruchomienia, tym więcej pytań i wątpliwości o jego funkcjonalność.
system Fala
W słupskich pojazdach transportu miejskiego od niedawna montowane są na słupkach skrzynki, tzw. holdery

Autor: Urząd Miejski w Słupsku

Z Fali mamy korzystać od lipca tego roku – tak przynajmniej zapowiadają włodarze, którzy w czwartek, 5 stycznia obwieścili, że uruchomieniu systemu będzie towarzyszyć wprowadzenie nowych cen biletów. Zaniepokojeni kolejnymi podwyżkami mieszkańcy zaczęli baczniej przyglądać się czekającym ich zmianom. Razem z samorządowcami i społecznikami sformułowali swoje obawy dotyczące funkcjonalności nowego systemu poboru opłat.

Fala. Boją się zatorów i opóźnień

Przypomnijmy, że Fala to system oparty na ponad 6 tys. urządzeń, tzw. walidatorów, zamontowanych w autobusach, tramwajach oraz na przystankach, które służyć będą organizatorom transportu do zbierania danych na temat przepływu podróżnych. Z kolei pasażerom Fala umożliwi wybranie najlepszej trasy przejazdu oraz ceny za bilet. Wymagać będzie jednak:

  • założenia konta,
  • ściągnięcia aplikacji lub wyrobienia karty
  • oraz każdorazowego „meldowania się” w pojeździe, zarówno przy wejściu, jak i wyjściu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kolejna podwyżka cen biletów. Nawet 6 zł za jeden przejazd

Zdaniem przedstawicieli Nowej Lewicy, takie każdorazowe „odklikiwanie się” w tramwajach czy autobusach może skutkować zatorami przy wejściach i, w efekcie, opóźnieniami w odjazdach, co z poprawą jakości komunikacji może mieć niewiele wspólnego.

– Korzystający z systemu check in/out mają być premiowani niższymi cenami. Pytanie tylko, jakim kosztem – mówi Tomasz Larczyński, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku. – Obawiamy się, że wpłynie to na dalsze niedotrzymywanie rozkładów jazdy, które już dzisiaj pozostawiają wiele do życzenia. Linia tramwajowa nr 12 w Gdańsku ma ok. 50 przystanków. Wyobraźmy sobie, że tramwaj traci na każdym z nich po 4 sek. Mamy już ponad 3 min różnicy w przejeździe. A przecież wiemy, co dzieje się w godzinach szczytu, np. przy dworcu.

System oparty na „meldowaniu się” w pojazdach z powodzeniem działa, m.in., w Tczewie. Trudno jednak porównywać liczby pasażerów na najbardziej obleganych przystankach przy urzędzie czy dworcu w tym mieście z potokami podróżnych przy Dworcu Głównym czy Bramie Wyżynnej w Gdańsku.

Dodatkowo w metropolii do meldowania zostaną niejako „przymuszeni” pasażerowie z biletami miesięcznymi. W sytuacji gdy nie zgodzą się na „odklikiwanie”, podwyżki obejmą ich w większym zakresie (z obecnych 109 zł na 130 zł, zamiast 117 zł).

PRZECZYTAJ TEŻ: Nowa Lewica zapowiada uchwałę przeciwko podwyżkom cen biletów

Pytani o te obawy, przedstawiciele ZTM w Gdańsku odpowiadają, że problemu nie będzie, ponieważ zakłada się, że większość podróżujących będzie korzystać z aplikacji w telefonie, a nie z walidatorów w pojazdach. MZKZG widzi tę kwestię jeszcze inaczej.

– Nikogo nie przymuszamy do rejestrowania wejścia i wyrejestrowywania wyjścia. Dla osób, które nie chcą tego robić, będzie przewidziana oddzielna pozycja w taryfie – mówi Kamil Bujak, przewodniczący zarządu Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej. – Właśnie ze względu na to, że nie każdy będzie musiał i chciał się odbijać, nie boimy się kolejek do walidatorów.

Fala. Kto nie będzie musiał rejestrować wyjścia?

Po wielu negatywnych głosach, odpowiadająca za przygotowanie systemu samorządowa spółka InnoBaltica zapowiedziała, że z „odklikiwania” na wyjściu z pojazdu zwolnieni będą posiadacze biletów miesięcznych. Swoją obecność będą musieli potwierdzić jedynie przy wejściu. To wystarczy do uzyskania 10-proc. rabatu na bilet miesięczny.

– Oznaczenie jedynie wejścia do pojazdu przez użytkowników biletów miesięcznych, bez konieczności oznaczania wyjścia, da na tyle sporo danych, aby móc, w dużym przybliżeniu, określić, jak podróżują ci pasażerowie – mówi Marcin Stefański, prezes InnoBaltiki. – Ich trasy są zwykle stałe, zatem będzie można już z samych tych informacji wyciągnąć bardzo wiele pomocnych wniosków odnośnie korzystania z komunikacji publicznej przez osoby regularnie podróżujące.

Fala. Radni o inwigilacji

Z Falą wiążą się też inne wątpliwości. Organizatorzy liczą, że dzięki systemowi uda im się pozyskiwać dane, które posłużą, m.in., do korekt w rozkładach jazdy. Jaki będą mieć pożytek z Fali, np. w Gdańsku, w którym z aplikacji czy kart nie będą musieli korzystać jeżdżący za darmo uczniowie czy seniorzy? Przedstawiciele spółki przekonują, że, tak jak w większości badań, nie trzeba sprawdzać całej populacji, by zdobyć potrzebne informacje. Jednocześnie będą zachęcać podróżnych do „odbijania się” w walidatorach.

– Dane dostarczone przez osoby „meldujące się” stanowią znaczącą bazę wiedzy i, w zestawieniu z innymi danymi pozyskiwanymi przez organizatorów transportu, posłużą do prowadzenia działań zmierzających do poprawy jakości komunikacji miejskiej i kolejowej – mówi Katarzyna Wośko, kierownik Zespołu Promocji i Edukacji spółki InnoBaltica. – Będziemy też prowadzić akcje zachęcające pasażerów do tego, aby zostawiali nam informację o tym, jak podróżują. To może być pomocne w zwiększeniu liczby danych zasilających Falę. 

Gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości zwracają też uwagę na kwestię ochrony danych osobowych. Skierowali pismo do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, w którym pytają, czy, zgodnie z polskim prawem, dopuszczalne będzie przetwarzanie danych pasażerów w zakresie ich dojazdu w konkretne lokalizacje.

Innobaltica tłumaczy, że system będzie elastyczny i umożliwi pasażerowi wybór w kwestii śledzenia lokalizacji, co – według spółki – czyni zarzuty o inwigilację bezpodstawnymi. Anonimowe pozostaną osoby, które zdecydują się zakupić tradycyjny bilet papierowy lub dokonać płatności kartą bankomatową w walidatorze, jednak po raz kolejny z zastrzeżeniem, że zapłacą więcej.

PRZECZYTAJ TEŻ: Coraz bliżej instalacji systemu FALA na Pomorzu

W ubiegłym tygodniu radni wystąpili o udostępnienie dokumentów związanych z wdrażaniem Fali. Zapowiadają też panel dyskusyjny z udziałem mieszkańców oraz ekspertów.

Od kiedy będzie działał system Fala?

System zacznie funkcjonować testowo od 1 kwietnia, póki co, wyłącznie z użyciem aplikacji. Obejmie sieci komunikacji publicznej: Gdańska, Gdyni, Wejherowa, Tczewa, Malborka, Lęborka, Słupska, Starogardu Gdańskiego, Chojnic oraz Pucka, a także sieć kolejową na terenie całego województwa pomorskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama