Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Prezydencka prekampania rozkręca się na dobre

Tak naprawdę, od kilkunastu dni, mamy w Polsce do czynienia z prekampanią, czyli prowadzeniem kampanii wyborczej przez kandydatów, pomimo że termin przyszłorocznych, majowych wyborów prezydenckich, nie został jeszcze ogłoszony.

Podobnie rzecz się miała przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi czy samorządowymi. Wymaga to uregulowania i zmian w kodeksie wyborczym. 

Trzeba jasno dookreślić, co wolno kandydatom przed zarządzeniem kampanii, a co po jej ogłoszeniu. Chodzi o to, by kampania była prowadzona sprawiedliwie, transparentnie i właściwie finansowana, tak by PKW mogło ją rzetelnie rozliczyć. 

W tym tygodniu swój start w wyborach prezydenckich ogłosił lider Polski 2050 Szymon Hołownia, a jednocześnie marszałek Sejmu, który w styczniu 2025 roku będzie ogłaszał także termin wyborów prezydenckich. Wcześniej swój start ogłosili także: Sławomir Mentzen z Konfederacji i Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie. 

Z kolei w Koalicji Obywatelskiej trwają prawybory, które w piątek zakończą się głosowaniem wszystkich członków partii. A już w sobotę dowiemy się, kto został kandydatem KO na prezydenta: Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, czy Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. 

Teraz okazuje się, że także w sobotę ogłoszony zostanie kandydat PiS na prezydenta. Wybierze go Komitet Polityczny PiS. Faworytami do tego wskazania są: Tobiasz Bocheński, europoseł, Przemysław Czarnek, były minister edukacji narodowej i Karol Nawrocki, prezes IPN. 

Jeśli rzeczywiście PiS ogłosi swoją decyzję w sobotę, w dniu w którym KO wyłoni swojego kandydata na prezydenta, oznacza to, że chce w ten sposób przykuć uwagę opinii publicznej i nie dać się zepchnąć do narożnika.

Zgadzam się z politologiem prof. Antonim Dudkiem, który uważa, wybory prezydenckie (zwłaszcza w II turze) są najbardziej nieprzewidywalne. Inne od samorządowych i inne od parlamentarnych. Obecna kampania będzie nie tylko bardzo ciekawa, nieprzewidywalna, ale też ostra. Mam nadzieję, że nie będzie brutalna. Zdominują ją dwa tematy: migracja oraz bezpieczeństwo Polaków. To oczywiste. Bo za naszą granicą toczy się wojna, a wiosną 2025 roku – jak uważa minister spraw zagranicznych - może dojść do wydarzeń, które zmienią układ sił w świecie i odbiją się w Polsce szerokim echem. 

Oby nowo wybrany w maju przyszłego roku prezydent RP stał na straży konstytucji, suwerenności, niezłomności i wiarygodności państwa, ale także utrzymania naszego członkostwa w Unii Europejskiej i NATO. To prawdziwa gwarancja naszego bezpieczeństwa.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama