Nieprawidłowości, które jeleniogórscy śledczy zarzucają Neumannowi, miały miejsce w latach 2010-2021, kiedy polityk sprawował mandat posła - jak podaje TVN 24. Prokuratura w Jeleniej Górze poinformowała we wtorek 19 bm., że według jej ustaleń i CBA Neumann przywłaszczył środki pieniężne powierzone mu jako funkcjonariuszowi publicznemu, w łącznej kwocie ponad 700 tys. zł, wydatkując je na cele niezwiązane z prowadzeniem biura poselskiego.
Były poseł PO Sławomir Neumann z zarzutami
Neumann, według prokuratury, miał też poświadczyć nieprawdę w drukach, na których rozlicza się przejazdy, tzw. „kilometrówkach”. "Wskazał nieprawdziwe, zawyżone kwoty, rzekomo wydatkowane na cele związane z biurem poselskim i zawyżył ilości przejechanych kilometrów" – przekazała rzeczniczka.
CZYTAJ TEŻ: Sławomir Neumann przed sądem. Przekroczył uprawnienia wiceministra zdrowia?
Był poseł oskarżony jest też o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, za lata 2015-2016. Według śledczych, Neumann m.in. zaniżył o 20 tys. zł kwotę posiadanych w 2015 r. środków pieniężnych. Zataił też fakt posiadania pojazdu nabytego w 2016 roku, wspólnie z żoną. Dodatkowo, w oświadczeniu majątkowym za 2016 roku, nie ujawnił zaciągniętego zobowiązania finansowego w postaci kredytu bankowego w wysokości 30 tys. zł – podała jeleniogórska prokuratura.
Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie. Byłemu posłowi grozi do 10 lat więzienia.
Sławomir Neumann: Absurdalny zarzut, wygram w sądzie
Sławomir Neumann w rozmowie z naszym portalem mówi, że już raz z prokuraturą wygrał w sądzie.
- Już raz oskarżyli mnie w sposób absurdalny i pomawiający, ale zostałem uniewinniony. Teraz zarzut jest jeszcze bardziej absurdalny. I też wygram z nimi. Co nie zmienia faktu, że pokazuje to mechanizm działania tych ludzi od lat. Bo bardzo łatwo, będąc prokuratorem, rzucić oskarżenie i wszystkie media, jak widać to podchwytują. A kiedy sprawa się kończy i przegrywają, to tylko dwie redakcje się tym zajęły. To jest metoda, którą Zbigniew Ziobro wprowadził w prokuraturze i inni nadal ją rozwijają – mówi.
Dodaje też, że to są zmanipulowane zarzuty o to, że fundusze przeznaczone na biuro poselskie wykorzystał w innym celu.
- Prokurator nie wystąpił nawet do Sejmu o sprawdzenie moich rozliczeń. Tymczasem te rozliczenie z Sejmem były weryfikowane i rozliczane rok w rok. Nie znalazły się tam żadne faktur, które nie były związane z działalnością biura. Zastanawiam się, czy po wygranych sprawach nie toczyć prywatnych sporów tym ludziom, którzy takie przemysłowe oczerniane innych mają w genach.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rektor uczelni z Gdańska zatrzymany przez CBA. Ma zarzuty korupcyjne
Były poseł był szefem pomorskiej PO, a także do 2019 roku szefem klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Przestał nim być po opublikowaniu nagrań ze spotkania z lokalnymi działaczami z Tczewa w 2017, na którym m.in. omawiał kwestie polityczne, używając wulgaryzmów i odnosząc się do postępowań prokuratorskich, dotyczących związanych wówczas z opozycją prezydentów miast, w tym m.in. Pawła Adamowicza.
Były poseł, po tym jak nie wystartował w 2023 roku w wyborach do parlamentu, zniknął z publicznego życia. Na pytanie – co obecnie robi, odparł, że żyje po cichu.
- Nie pakuję się w politykę. Pracuję w Warszawie, w nieruchomościach – zdradził jedynie.
Napisz komentarz
Komentarze