Szykuje się kolejny majowy boom turystyczny. Większość odwiedzających polskie Wybrzeże skorzysta zapewne z szerokiej oferty wynajmu mieszkań i apartamentów przez osoby prywatne.
Turyści, odwiedzający miejscowości wypoczynkowe, turystyczne, uzdrowiskowe od lat płacą swoistą daninę, uiszczając za każdą kolejną noc pobytu tzw. opłatę miejscową, zwana też potocznie klimatyczną. Opłata obowiązuje osoby, które przebywają w danej miejscowości dłużej, niż dobę. Nie są to wysokie kwoty - np. w Solinie jest to 1 zł za noc, w Zakopanem 2 złote, w Gdańsku 3,22 zł, w Gdyni 3,31 zł, ale już w Sopocie 5,20 zł, zaś w Kołobrzegu i Świnoujściu - 6,20 zł. Pieniądze te zasilają budżety miejscowości, pod warunkiem, że... wpływają. A z tym jest problem.
- Faktycznie to turysta płaci opłatę miejscową wynajmującemu lokal. Są jednak osoby, mające po kilka lokali na wynajem krótkoterminowy, które się do tej nie znalazły się na liście inkasentów - mówi Łukasz Piesiewicz, radny miasta Gdyni. - Na portalach internetowych jest kilkakrotnie więcej miejsc noclegowych, niż wykazano w danych z dopłaty miejscowej.
PRZECZYTAJ Porzućmy marzenia o pomarańczach w ogródku. Stawką zagrożenie gatunku
W minionym roku do budżetu miasta wpłynęło z tego tytułu 600 tys. zł, co pozwoliło na twierdzenie, że prawie 200 tysięcy turystów spędziło w Gdyni minimum dwie noce. Nijak to się ma jednak do badań jednej z sieci komórkowych, z których wynika, że turystów było kilka razy więcej. Sam Opener przyciąga w czerwcu do Gdyni około 130 tys. osób.
Tylko wstępne szacunki miasta nakazują pomnożyć liczbę turystów, korzystających z krótkoterminowego najmu przez trzy. A to oznacza, że dochody Gdyni mogłyby z tytułu opłaty miejscowej wynieść około 1,8 mln złotych.
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Gdyni podjęto więc znaczącą dla budżetu uchwałę. Mówi ona, że "inkasentem opłaty miejscowej określa się osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej, które świadczą usługi w zakresie pobytu i zakwaterowania, w szczególności prowadzące ośrodki wypoczynkowe, hotele, pensjonaty, motele, hostele, kwatery, domy wypoczynkowe, pola campingowe i namiotowe oraz schroniska."
ZOBACZ Szlakiem latarni morskich nad Bałtykiem. Doskonały pomysł na pobyt nad morzem!
- Wcześniej miasto zatwierdzało listę tych inkasentów, teraz inkasentem staje się każda osoba wynajmująca lokal na czas dłuższy, niż jedna noc - dodaje Piesiewicz. - Warto dodać, ze urząd prowadzi szeroką akcję informacyjną, nadal przeszukuje te bazy, korzystając też z unijnego porozumienia o wymianie informacji między organami skarbowymi. Takie platformy, jak Airbnb czy Booking.com są od kilku lat zobowiązane, by na wniosek Urzędu Skarbowego przekazywać informacje o osobach decydujących się na najem krótkoterminowy.
Przy okazji miastu zależy także na wiedzy o skali najmu krótkoterminowego w Gdyni. "Każdy rozumie, że najem krótkoterminowy w takich miastach jak Gdynia, wpływa na stawki w najmie długoterminowym. A jeśli te są wysokie, to niestety uciekają nam mieszkańcy. Dlatego Wydział Podatków działa - dzwoni, przypomina o opłacie miejscowej, przegląda ogłoszenia." - napisał na swojej stronie radny Piesiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze