Zmartwiły mnie słowa ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego, filozofa, etyka z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, który w rozmowie z „Zawsze Pomorze”, stwierdził iż: „obawia się, że wewnętrzna wojna w Kościele katolickim jest dopiero przed nami”. Jego zdaniem może się tak zadziać, jeśli liberalne reformy i obecny kierunek rozwoju Kościoła – nakreślony przez papieża Franciszka - będzie zachowany. Bo w opinii katolików konserwatywnych – jak argumentuje ksiądz profesor - może to doprowadzić do schizmy i do rozpadu jedności Kościoła katolickiego. To słowa, które muszą niepokoić!
ROZMOWA Z KS. PROF. ANDRZEJEM KOBYLIŃSKIM:
Nie da się ukryć, że świat się zmienia. Zmienia się szybko, głośno, czasem brutalnie. A Kościół? Ten sam, niezmienny w dogmatach, ale już nie tak odporny na wewnętrzne napięcia. Wielu ekspertów podkreśla, że dziś pęka on na dwie główne części – konserwatywną, kurczowo trzymającą się tradycji, i postępową, próbującą dostosować się do rozwoju cywilizacyjnego i zmian na świecie.
Dlatego odpowiedzialność konklawe, czyli zgromadzenia kardynałów, którzy po pogrzebie papieża Franciszka, wybiorą następcę na Stolicy Piotrowej jest ogromna. Nowy papież nie może być tylko mediatorem między tymi stronami. Powinien być kimś więcej – prorokiem czasów, które nadchodzą, ale też strażnikiem tego, co wieczne.
Kościół potrzebuje papieża, który ma odwagę słuchać, nawet jeśli opinie wiernych są niewygodne. Który nie boi się rozmawiać o tym, dlaczego młodzi nie chodzą do kościoła, ale też o roli kobiet w Kościele, czy o celibacie. Takiego, który nie wypiera się tradycji, ale potrafi ją odczytać na nowo. I jest otwarty dla poranionych, zagubionych, odrzuconych. I to nie tylko w teorii, ale w praktyce duszpasterskiej.
PRZECZYTAJ TEŻ Po śmierci papieża w gdańskiej bazylice otwarto umbraculum
Kościół przyszłości musi być mniej instytucją, a bardziej wspólnotą. Mniej hierarchią, a bardziej dialogiem. Mniej zakazem, a bardziej drogą ku spotkaniu. Nowy papież powinien być człowiekiem budującym mosty zamiast barykad. Powinien umieć przyjąć do serca konserwatystę i liberała, nie zmuszając żadnego z nich do zdrady sumienia.
W pełni zgadzam się, że Kościół potrzebuje papieża – odważnego, pokornego i wierzącego. Takiego, który będzie zachęcał, by rozwijać dobrą pamięć, a porzucać tę złą. Bo dzięki takiemu podejściu świat stanie się lepszy, a wierni nawet pośród burzy będą mogli odnaleźć ciszę Ewangelii.
Napisz komentarz
Komentarze