To najświeższa myśl polskiej, ławeczkowej architektury. Takie instalacje stanęły już w kilku miastach Polski, w tym w Gdańsku przed Muzeum II Wojny Światowej.
Początkowo pojawiały się informacje, że za tym pomysłem stoi Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Ale kiedy wokół ławeczek zrobił się szum, a przez internet przetoczył się narodowy rechot, ujawnił się wykonawca — Bank Gospodarstwa Krajowego.
Te ławki, które docelowo mają stanąć w 16 miastach Polski, od kilku dni są obśmiewane. Pojawiły się nawet o nich memy. Oliwy do ognia dolał na Campusie Polska Przyszłości lider PO Donald Tusk, który wywoływał salwy śmiechu, czytając 15 punktowy regulamin korzystania z takiej ławki, który znajduje się przy każdej z nich.
— Ja nie jestem z Neo-Nówki, ja czytam dokument — zaznaczył szef PO, nawiązując do nazwy znanego kabaretu i dodał, że przeczyta tylko „fragmenciki tego dokumentu", bo to jest w jakimś sensie, instrukcja obsługi życia w Polsce pod tą władzą.
— Punkt pierwszy. Ławka to instalacja przeznaczona do rekreacji i wypoczynku, składająca się z siedziska, stelażu w kształcie konturów Polski wraz z podestem, schodami i postumentem zabezpieczonym łańcuchem — czytał Tusk, wzbudzając wesołość na widowni. — Punkt piąty: Wejście i zejście na ławkę dozwolone jest i powinno odbywać się tylko za pomocą schodów, trzymając się poręczy. Schody umieszczone są z tyłu instalacji. I dalej punkt szósty: Z ławki należy korzystać tylko w pozycji siedzącej, trzymając się poręczy, stanowiących umocowanie ławki i opierając się o oparcie. Punkt dziesiąty: Osoby oczekujące na skorzystanie z ławki, powinny znajdować się poza obrębem całej instalacji w odległości 1,5 metra.
— Teraz zaczynają się bardzo serio przepisy — przestrzegł zgromadzonych Tusk i przeszedł do dwunastego punkt regulaminu, który mówi, że „zabronione jest korzystanie i przebywanie na ławce ze zwierzętami". Na zakończenie przytoczył ostatni, piętnasty punkt regulaminu „użytkowania ławki z polską flagą wraz z instrukcją jej użytkowania". — To punkt, który redagował chyba osobiście prezes Kaczyński — stwierdził lider PO. I czytał: "Wobec osób, które nie będą przestrzegały powyższych zasad albo, które spowodowały szkody w instalacji, mogą zostać wyciągnięte konsekwencje na gruncie obowiązujących przepisów prawa".
Były premier tak spuentował ten pomysł: „Ławka, chociaż obudowana jest konturami Polski, ma nieprzypadkowo barwy: niebieski, czerwony i biały. Miało być patriotycznie. Wyszło pisowsko, po rosyjsku, niby śmiesznie, a tak naprawdę strasznie. Bo jak się zastanowicie, to tutaj jest przecież przepis prezesa Kaczyńskiego na Polskę”.
Anna Czyż, rzeczniczka Banku Gospodarstwa Krajowego stwierdziła, że instalacje są częścią akcji reklamowej, która promuje Polskę i polskie inwestycje wspierane przez BGK na terenie całego kraju. Podała też koszt takiej jednej instalacji – to 100 tysięcy złotych. Ławeczek ma być 16 po jednej na każde województwo. Rachunek takiej promocji jest więc prosty — milion 600 tysięcy złotych.
Ławeczki do promocji PiS już raz wykorzystało. W 2018 roku Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło uczcić setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. I miały tę rocznicę symbolizować Multimedialne Ławki Niepodległości. Były to siedziska – jak podano „z najwyższej klasy betonu architektonicznego" i „blachy nierdzewnej kwasoodpornej". Ławeczki były multimedialne, przynajmniej na początku. Siedzący na nich mogli wysłuchać, na przykład, fragmentów Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego czy Depeszy Józefa Piłsudskiego notyfikującej powstanie niepodległego Państwa Polskiego z 16 listopada 1918 roku.
Tamte ławki też określono jako żenadę, zwłaszcza, że część z nich przestała szybko działać jako „szafa grająca”. I stały się tylko uformowanym betonem, ale za to... z najwyższej klasy, jak się chwalono. Kosztowały 4 miliony złotych.
Napisz komentarz
Komentarze