Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

To musiał być zamach. Tylko skąd o tym wie Jarosław Kaczyński?

W niedzielę, 10 kwietnia mija dwanaście lat od katastrofy prezydenckiego Tu-154. Podczas lotu do Smoleńska zginęło 96 osób z prezydentem Lechem Kaczyńskim i jego żoną, Marią. Dziś, gdy za naszą wschodnią granicą Rosjanie mordują i grabią cywilną ludność, Jarosław Kaczyński oznajmia, że - bez żadnych wątpliwości - przyczyną tragedii był zamach. Tylko skąd o tym wie?
Szczątki prezydenckiego Tu-154 na terenie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, gdzie samolot rozbił się 10 kwietnia 2010 roku (fot. Wikipedia)

"I znów się zaczyna. Upiorny, kwietniowy dance macabre. Jeszcze raz wychodzą z szaf upiory. Na powrót przetoczą się przez groby, trumny i domy tych, co zostali" . Tak Joanna Racewicz, wdowa po kapitanie Pawle Janeczku, jednej z ofiar katastrofy Tu-154 skomentowała wywiad Jarosława Kaczyńskiego udzielony 1 kwietnia br w I programie Polskiego Radia. - "Ma pan odwagę powiedzieć to w oczy mojemu synowi?" - spytała Racewicz pod zdjęciem sprzed 12 lat, na którym wraz z synem stoi nad trumną męża.

- My w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim -  stwierdził wicepremier Kaczyński. - Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji - wyraźnie trudniejszej - ale mam nadzieję będziemy je poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki.

Badania

Warto przypomnieć, że katastrofa była przedmiotem szeregu śledztw prokuratorskich (prokuratury cywilnej i wojskowej) , ustaleń Komisji Badania Wypadków Lotniczych, tzw. Komisji Laska , NIK, zespołów międzyresortowych i naukowców. Według raportu końcowego KBWLLP przyczyną wypadku było „zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg".

Odrębną opinię zaprezentowała jesienią ubiegłego roku podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza, która w raporcie przekazanym rodzinom przekazała, że "przyczyną katastrofy były przynajmniej dwie eksplozje". Pozostałe dochodzenia nie znalazły na to żadnych dowodów. Więcej - część naukowców oficjalnie stwierdziła, że tezy stawiane przez komisję Macierewicza "nie są zgodne z wiedzą naukową na poziomie liceum".

Obecnie śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa. Powołano dwa zespoły biegłych. Jeden to ogólny zespół międzynarodowy, drugi to międzynarodowy zespół medycyny sądowej.

Jak mówi Barbara Nowacka, dobrą wiadomością jest to, że w śledztwie od 2019 roku uczestniczą prawdziwi eksperci, badający katastrofy lotnicze.

- Z drugiej strony prokuratorzy przyznają, że dysponują oni jedynie szczątkami materiałów dowodowych - twierdzi córka Izabeli Jarugi-Nowackiej. - W najbliższej perspektywie nie ma jednak żadnej szansy na odzyskanie wraku. Współpraca z Rosją była bardzo zła, a teraz będzie jeszcze gorsza.

(fot. Wikipedia)

Powrót do podziałów

Wśród pasażerów tragicznego lotu znalazło się aż dziesięć osób związanych z Pomorzem: Maria i Lech KaczyńscyAnna Walentynowicz, Izabela Jaruga-Nowacka, Andrzej Karweta, Maciej Płażyński, Arkadiusz Rybicki, Leszek Solski, Przemysław Gosiewski, Izabela Tomaszewska, Dla części ich bliskich ofiar słowa Jarosława Kaczyńskiego były potwierdzeniem wcześniejszych przekonań. M.in. Jadwiga Gosiewska, matka Przemysław Gosiewskiego w 2021 r. podczas uroczystości związanych z rocznicą katastrofy wyraźnie  mówiła, że syn padł ofiarą "zaplanowanego zabójstwa".

Dla innych to, co mówił Jarosław Kaczyński jest przejawem cynizmu politycznego.

- Nigdy nie mieliśmy złudzeń, że Putin jest zły.  I zdolny do wszystkiego - mówi posłanka Barbara Nowacka. - Widzieliśmy, co działo się w czasie wojny w Czeczeni, Syrii, po zajęciu Krymu. Wiemy też, że polityka Putina i Rosji polega na skłócaniu. Strasznie źle jest, że zamiast trzymać wspólnotę społeczną, Smoleńsk jest kolejny raz używany do podziałów społecznych. Wojna w Ukrainie spowodowała, ze Jarosław Kaczyński właśnie teraz, przed 10 kwietnia, zobaczył szansę mocnego powrotu do tematu, w którym nic nowego się nie wydarzyło. Widać, że ta czysta polityka w wykonaniu pana Kaczyńskiego może być jeszcze bardziej brutalna.

Podobnie uważa senator Sławomir Rybicki, brat Arkadiusza Rybickiego.

- Zbrodnie, dokonane w Ukrainie przez armię rosyjską czynią ją i Putina zbrodniarzem. To stało się wygodnym pretekstem aby teorię zamachu na nowo odświeżyć - tłumaczy. -Mylę, że Kaczyński zamierza wykorzystać ją w bieżącej walce politycznej, przedwyborczej. Prezesowi PiS kończą się pewne przestrzenie do tej pory eksploatowane i wykorzystywane do dzielenia Polaków. Dzięki Bogu kończy się negatywny stosunek do uchodźców, bo temat ten został rozbrojony przez solidarność Polaków okazywaną uchodźcom z Ukrainy. Niechęć do Unii Europejskiej także, w czasie agresji rosyjskiej, nie może już być głównym tematem agendy politycznej. Współpraca z Zachodem jest racją stanu Polski.Te przestrzenie są, przynajmniej chwilowo, nie do użycia. Zostaje więc teoria zamachu smoleńskiego, pozwalająca przypisać zbrodniarzom spowodowanie katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.

Niektórzy nie chcą się już komentować sprawy. Poseł Kacper Płażyński, syn zasłużonego pomorskiego wojewody Macieja Płażyńskiego, jak sam przyznał rzadko zabiera głos w sprawie katastrofy smoleńskiej. Teraz też nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz do słów prezesa PiS.

- Pani Ewa Solska wolałaby się na ten temat nie wypowiadać - mówi mec. Tomasz Snarski, reprezentujący wdowę po Leszku Solskim.

Małgorzata Rybicka także nie chce rozmawiać na temat kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, ani swoich emocji z tym związanych.

Tłumaczy, że wiele razy już się wypowiadała na ten temat, a kolejne lata śledztwa prokuratorskiego nie przyniosły żadnych nowych konkluzji. Wyniki komisji Jerzego Millera nie zostały zakwestionowane,nie udało się potwierdzić tezy Jarosława Kaczyńskiego o zamachu. Efektem jest jedynie wydawanie publicznych pieniędzy i przedłużanie śledztwa na kolejne lata. Dziś chciałaby skupić się na  żywych-Stowarzyszeniu Pomocy Osobom Autystycznym, które prowadzi od 30 lat, w tym na organizowaniu pomocy dla osób z autyzmem z Ukrainy, które w wyniku okrutnej wojny  znalazły się w Trojmieście. 

(fot. Wikipedia | Serge Serebro)

Prokuratura zaprasza na spotkanie

Cztery dni po wypowiedzi wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego na temat  "bez żadnej wątpliwości zamachu"  Prokuratura Krajowa zorganizowała spotkanie informacyjne dla członków około dwudziestu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Niektórzy przyszli z nadzieją na informacje o przełomie w śledztwie. - Skoro wicepremier mówi o zamachu, chyba musi mieć jakieś nowe dowody? - zastanawiano się.

Od Sławomira Rybickiego słyszę jednak, że przebieg spotkania wywołał frustrację uczestników. - Nie dowiedzieliśmy się niczego nowego - twierdzi senator Rybicki.  - Usłyszeliśmy, że wciąż trwają badania i postępowania, które mają toczyć się co najmniej do końca roku. Mam wrażenie, że spotkanie zwołano po to, by nie wykluczyć, ale też i nie potwierdzić teorii zamachu jako przyczyny katastrofy smoleńskiej, by stworzyć alibi tym osobom - a szczególnie Jarosławowi Kaczyńskiemu - które na nowo podnoszą teorię zamachu.Kwestia smoleńska stała się tematem, który odkurza się wtedy, gdy jest to potrzebne PiS-owi aby budzić negatywne emocje społeczne, wywoływać konflikt, dzielić wspólnotę Polaków.

Czego więc dowiedzieli się członkowie rodzin smoleńskich? Poinformowano ich, że śledztwo jest przedłużone do końca roku, ale  może też potrwać znacznie dłużej. Przy czym międzynarodowy zespół medycyny sądowej ma zakończyć prace wcześniej, już w połowie tego roku, a ogólny zespół międzynarodowy we wrześniu, październiku. Potem jeszcze dochodzą tłumaczenia, uwagi.

-  Śledztwo prokuratorskie bada kilka wątków, żadnego nie wyklucza, nie zamyka, nie mówi wprost o prawdopodobieństwie - relacjonuje Barbara Nowacka. - Z tego, co usłyszeliśmy we wtorek wynika, że prawdopodobieństwo teorii zamachowej nie wzrosło w przekonaniu prokuratury. Pytaliśmy o to, ale nie ma nic nowego. Pytaliśmy też, co się wydarzyło na przeciągu roku. Według prokuratora żadnego takiego wydarzenia nie było. Jedynym smutnym wydarzeniem jest niedawna śmierć Marka Pasionka, zastępcy Prokuratora Generalnego, który nadzorował pracę Zespołu Śledczego Nr 1 zajmującego się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Także z tego powodu śledztwo to zostało przedłużone.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

O czym więc mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia Jarosław Kaczyński?

- Pan Kaczyński mówi o czymś innym, niż śledztwo prokuratury - wyjaśnia Barbara Nowacka. - Czyli o raporcie Macierewicza. Są to dwa zupełnie odrębne postępowania. Grupa pana Macierewicza nie ma nic wspólnego ze śledztwem prokuratorskim. Raport Antoniego Maciarewicza został zakończony w sierpniu ub. roku. Nie wiem, co się wydarzyło przez tyle miesięcy, że nagle pan Kaczyński odkrył prawdę i wie wszystko teraz, a nie wiedział, kiedy Antoni Macierewicz zakończył swoje prace. Jednak śledztwo prokuratorskie nie wskazuje na żadne nowe dowody. Co więcej, Jarosław Kaczyński mówi, że żadnych nowych dowodów nie ma. Tylko - on wie.

Córka Izabeli Jarugi-Nowackiej przypomina, że raport Macierewicza został udostępniony członkom rodzin z pewnymi trudnościami, bo na początku zapoznały się z nim wybrane rodziny zaproszone na prezentacje. Część z tych rodzin, wcześniej przychylna Macierewiczowi, wyszła z prezentacji oburzona. - Skądinąd słusznie, bo nie ma tam żadnych dowodów, tylko czysta polityka - uważa Nowacka. - Zespół Macierewicza przyjął tezy i starannie je udowadnia, nie zwracając uwagi na żadne inne dowody.Obawiam się, że ten smutny spektakl grania śmiercią 96 osób, w tym prezydenta Rzeczypospolitej,  będziemy dalej oglądać. Bo to wygodna, polityczna broń.

Jaki będzie finał?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama