Jej wybór na urząd wiceprezydentki poprzedził spór między lokalnymi koalicjantami z klubów Platformy Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska, które szły razem do wyborów samorządowych. Ale potem nie mogły się dogadać, co do podziału wiceprezydentów. Ostatecznie polityczny rozwód trwał krótko, a jego finałem był kompromis, dający PO dwa wiceprezydenckie miejsca, w tym jedno dla Emilii Lodzińskiej. Radni Platformy cieszą się z tego wyboru. Bo jak mówią, chcą mieć realny wpływ na to, jak miasto jest zarządzane.
- Wiemy, co w mieście działa, ale też, co nie działa i chcemy to zmieniać - słyszę.
Kim jest Emilia Lodzińska?
O Emilii Lodzińskiej, nowej wiceprezydentce niewiele wiadomo, mimo, że gdańską radną jest już trzecią kadencję.
Ukończyła studia na Politechnice Gdańskiej na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa oraz na Wydziale Przedsiębiorczości i Towaroznawstwa Akademii Morskiej w Gdyni. Od 2008 roku pracowała w biurach projektowych, także jako kierownik zespołu projektowego. W PO jest od 2005 roku. A od 2014 zasiada w radzie miasta jako radna dzielnicy Wrzeszcz Dolny. Mężatka. Mąż - Krzysztof Lodziński, radca prawny, obecnie likwidator Radia Gdańsk. Mają dwoje dzieci – Piotra i Katarzynę.
- Dobry strzał – mówi o wyborze Emilii Lodzińskiej Bogdan Oleszek, wieloletni radny, obecnie w klubie Wszystko dla Gdańska.
CZYTAJ TEŻ: Porozumienie w Gdańsku. Dwa fotele wiceprezydentów dla KO
- Znam Emilkę długo. Jest pracowita, konsekwentna i dobrze zorganizowana. Prezydent Dulkiewicz może być spokojna o poziom jej pracy. Już w komisji do spraw zagospodarowania przestrzennego pokazała, że się na tych tematach zna i jest mocno w nie zaangażowana. A to bardzo trudna komisja, bo trzeba w niej balansować między pomysłami urzędników, a oczekiwaniami mieszkańców – tłumaczy Oleszek.
Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska przyznaje, że nowa wiceprezydentka dostała bardzo trudną „działkę”. Ale kto jak nie ona? - mówi.
- Kandyduje z okręgu, w którym znajduje się dużo mieszkań komunalnych. Wiele razy interweniowała w sprawie mieszkańców i poradzi sobie – dodaje.
Jolanta Banach, jedyna gdańska radna z Lewicy zgadza się, że mieszkalnictwo to trudna dziedzina, na której można się łatwo wyłożyć. Jej zdaniem, nowa wiceprezydentka będzie miała pełne ręce roboty.
- Moim elementem porozumienia z grupowaniem Wszystko dla Gdańska i panią prezydent Dulkiewicz jest zainicjowanie programu pilotażowego budowy mieszkań na wynajem, konkurencyjnych wobec rynku, dla osób, które nie mieszczą się w kryteriach tzw. uchwały lokalowej, pozwalającej na otrzymanie mieszkania z zasobów komunalnych. To byłby pierwszy tego typu projekt w skali kraju, w którym miasto, samorząd staje się istotnym graczem na rynku wynajmu i budowy nieruchomości, stymulując ceny czynszu i nieruchomości - tłumaczy. Myślę, że nowa wiceprezydent nie będzie miała nic przeciwko tak oczywistemu pomysłowi – mówi radna Banach.
Przypomina, że przed wyborami oba ugrupowania PO i WdG zobowiązywały się do poszerzenia zasobu komunalnego w mieście o minimum dwa tysiące mieszkań.
- To też są duże wyzwania. A do tego w gestii nowej wiceprezydentki jest jeszcze planowanie przestrzenne. Ma naprawdę ogromną „działkę” – podsumowuje Banach.
PiS daje kredyt zaufania i czas na wdrożenie
Andrzej Skiba, radny Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że uczciwie jest dać nowej wiceprezydent pewien czas na wdrożenie się w pracy. Ale zapowiada, że on jako radny opozycji na pewno będzie jednym z recenzentów jej bieżących działań.
- Przed nową wiceprezydent stoją poważne wyzwania, do których należy zaliczyć przede wszystkim opracowanie strategii, a następnie wyremontowanie blisko tysiąca pustostanów oraz skrócenie listy rodzin, oczekujących na mieszkanie. To zadania niełatwe, ale Emilia Lodzińska w Radzie Miasta nie jest nowicjuszem – mówi Andrzej Skiba.
- Trzeba też zauważyć, że już poprzednik Emilii Lodzińskiej, Piotr Kryszewski stanął przed trudnym wyzwaniem posprzątania Stajni Augiasza, jaką były Gdańskie Nieruchomości, odziedziczone w spadku po wiceprezydencie Piotrze Grzelaku. Wciąż jest przy tym wiele do zrobienia – tłumaczy radny.
Lodzińska: Wiem, że to duże wyzwanie
Emilia Lodzińska twierdzi, że jest pełna entuzjazmu i ma nadzieję, że go nie straci.
Na pytanie, czy nie miała obaw, przejmując tak trudną „działkę" jak mieszkalnictwo i zagospodarowanie przestrzenne, odpowiada, że obaw nie ma, choć wie, że to duże wyzwanie.
- Te dziedziny nie są mi obce. Jako radna Miasta Gdańska, zasiadałam w komisji zajmującej się zagospodarowaniem przestrzennym, w której byłam przewodniczącą, w komisji polityki rodzinnej oraz spraw społecznych, a wcześniej również w komisji ładu i porządku publicznego. Okręg wyborczy, który do tej pory reprezentowałam, cechuje się dużym zasobem komunalnym, dzięki czemu moja współpraca w tym zakresie z urzędnikami oraz prezydentem Kryszewskim była regularna. W związku z tym czuję, że mam odpowiednie kompetencje do zajmowania się tymi obszarami życia społecznego - wyjaśnia.
Na stwierdzenie, że jej życie się teraz zmieni, odpowiada, że jest osobą dobrze zorganizowaną.
- Od lat, z uwagi na pracę zawodową w biurze projektowym, wstaję o 5 rano. I liczę, że ten rytm nie zmieni się znacząco w najbliższym czasie. Organizacja dla mnie jest kluczowym elementem funkcjonowania. Dzięki wypracowanym przez ostatnie lata nawykom, z których nie zamierzam rezygnować, wierzę, że uda mi się zachować równowagę między obowiązkami zawodowymi, a życiem prywatnym, mimo nowych wyzwań. Dodatkowo, mam ogromne wsparcie ze strony rodziny - puentuje.
Napisz komentarz
Komentarze