– Dobrze byłoby rozpocząć prace renowacyjne latem – mówi ks. Krzysztof Ossowski, proboszcz parafii Kaliska, administrującej kościołem filialnym w Płocicznie. – Prawdę mówiąc, to nasza ostatnia szansa.
Płociczno: zbiórka na kościół
O tej bulwersującej sprawie, w której ratowanie zabytku może doprowadzić do jego zniszczenia, pisaliśmy w grudniu 2023 r.
Już piąty rok wokół 113-letniego kościoła filialnego na Kociewiu trwa walka o odnowienie niszczejącego plafonu. Mieszkańcy niewielkiej wsi Płociczno i okolic przez dwie dekady organizowali zbiórki i festyny, by odnowić niszczejącą poewangelicką świątynię. Dzięki wysiłkowi całego społeczeństwa położono nowe tynki, zmieniono dach, podłogi, ławki, otoczenie kościoła. W 2019 r. przyszła kolej na plafon, na którym już prawie nie było widać Pokłonu Pasterzy. W kasie społecznego komitetu zebrano ok. 100 tys. zł.
Prokurator umarza sprawę
Po rozpoczęciu prac do prokuratury w Starogardzie Gd. trafiło zawiadomienie o „zniszczeniu mienia o szczególnym znaczeniu dla kultury”. Złożył je Tomasz Korzeniowski, prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, zarazem właściciel firmy Aurea Porta Konserwacja Zabytków. Wystąpił także do ówczesnego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Igora Strzoka o wpisanie malowidła do rejestru zabytków. Autor zawiadomienia wcześniej deklarował, że wykona remont, ale ze względu na wyższą cenę propozycja została odrzucona.
Prokuratura już pół roku później zakończyła sprawę umorzeniem, jednak przez kolejne trzy lata pieniądze parafian nie zostały wykorzystane. Malowidło niszczało.
Kościół z Kociewia znika z oczu urzędników
W 2022 r. proboszcz Krzysztof Ossowski wystąpił do WUKZ o zgodę na renowację, otrzymując przy tym z Funduszu Polski Ład 199 tys. zł. na wykonanie prac. Dało to prawie 300 tys. na przeprowadzenie prac. Warunek: najpóźniej do września 2024 r. trzeba ogłosić pierwszy przetarg. Inaczej z pieniędzy nici.
TOnZ zostało dopuszczone przez Igora Strzoka do udziału na prawach strony w postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na prowadzenie prac konserwatorskich i restauratorskich w Płocicznie. I kiedy WUKZ zgodził się na odnowienie plafonu zgodnie z planem zaproponowanym przez diecezję pelplińską, prezes Korzeniowski odwołał się od tej decyzji do ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Moment był to nieszczególny – wiadomo było, że po wyborach 15 października niedługo będzie się zmieniać kierownictwo resortu. A przy sprawach większej rangi, jak np. wymiana władz TVP, PR i kluczowych instytucji, urzędnikom zniknie z pola widzenia problem małego kościoła na Kociewiu.
Zdążą, jeśli nie będzie odwołania
I rzeczywiście, dopiero niedawno sprawa wróciła z Warszawy do Gdańska.
– Zgodnie z zaleceniem MKiDN poprosiliśmy parafię o uszczegółowienie prac konserwatorskich - mówi w poniedziałek Dariusz Chmielewski, nowy pomorski wojewódzki konserwator zabytków. – Taki aneks do programu prac został przygotowany i złożony przez parafię. W oparciu o to zawiadomiliśmy strony, czyli parafię i TOnZ o zakończeniu zbierania materiału dowodowego i o możliwości zapoznania się z aktami sprawy. Ten termin upływa za dwa tygodnie. Jeśli nie będzie dodatkowych uwag TOnZ, w ciągu kilku dni możemy wydać pozwolenie.
Konserwator zdaje sobie sprawę, ze pieniądze z Polskiego Ładu przekazywane w ramach Rządowego Programu Ochrony Zabytków mają krótkie terminy.
– Obecnie te sprawy rozpatrywane są u nas na tzw. czerwonej linii. Wszystkie decyzje są wydawane w ciągu tygodnia, dwóch. Ostatnio podpisywałem wniosek, który wpłynął do nas cztery dni wcześniej i dostał już decyzję – dodaje Dariusz Chmielewski.
Czy kościół w Płocicznie musi być zabytkiem?
Ks. Krzysztof Ossowski, proboszcz parafii Kaliska podkreśla, że parafia przygotowała aneks, uzupełniła wskazywane braki i więcej uwag od ministerstwa już nie było. Obawia się jednak, że ewentualne odwołanie ze strony Towarzystwa Opieki nad Zabytkami może znowu opóźnić podjęcie prac renowacyjnych.
– Przetarg musimy zrobić najpóźniej we wrześniu – tłumaczy. – Mamy ostatnią szansę, by nie przepadło prawie 200 tys. zł. Jeśli ich nie dostaniemy, trudno będzie znaleźć pieniądze, zwłaszcza, że parafię czeka jeszcze budowa domu parafialnego.
I jeszcze jedno – władze kościelne zamierzają, w razie dalszego blokowania remontu kościoła, wystąpić o usunięcie go z rejestru zabytków. Cztery kilometry dalej wznosi się wybudowana przez wspólnotę luterańską w tym samym czasie, czyli w 1911 r. świątynia w Kaliskach. Ceglana, pokryta czerwonym dachem, odmalowana w środku. Zabytkiem nie jest.
Napisz komentarz
Komentarze