Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kolejny wyrok dla zabójcy Adamowicza. Został skazany za fałszowanie dokumentów

Stefan Wilmont, skazany w pierwszej instancji wyrokiem na dożywotnie więzienie za zabójstwo Pawła Adamowicza, usłyszał w czwartek, 23 listopada kolejny wyrok. Zakończony dla niego karą pół roku bezwzględnego więzienia proces dotyczył fałszowania dokumentów, a konkretnie pism, jakie wysłał z aresztu. Podpisał się w nich jako prokurator oraz Piotr Adamowicz, brat zamordowanego i poseł Koalicji Obywatelskiej.
Kolejny wyrok dla zabójcy Adamowicza. Został skazany za fałszowanie dokumentów

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Tylko uwzględnienie ewentualnej kasacji do Sądu Najwyższego może uchronić Stefana Wilmonta [sąd wskazał na publikację pełnego nazwiska – dop. red.] od prawomocnego wyroku półrocznego, bezwzględnego więzienia orzeczonego wobec niego w czwartek 23 listopada 2023 r.

Warto przypomnieć, że zakończona rozprawa stanowiła odprysk głównego procesu, dotyczącego zabójstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, którego oskarżony dopuścił się na scenie w obiektywach telewizyjnych kamer podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w styczniu 2019 roku i za które – wciąż nieprawomocnym wyrokiem – skazany już został na dożywotnie więzienie.

ZOBACZ TEŻ: Wyrok za zabójstwo Pawła Adamowicza. Dożywocie dla Stefana Wilmonta

Proces zakończony czwartkowym rozstrzygnięciem dotyczył pism, pod którymi mężczyzna podpisał się jako oskarżająca go o zabójstwo prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska oraz jako Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta, poseł Koalicji Obywatelskiej. Wysłane przez oskarżonego z aresztu, podczas procesu za tamtą zbrodnię, adresowane do sądu dokumenty, były m.in. wnioskami o uchylenie tymczasowego aresztu oraz o cofnięcie aktu oskarżenia i odstąpienie od prowadzenia postępowania karnego.

- Takim postępowaniem wykazał lekceważący stosunek do dokumentów procesowych, funkcji pełnionych przez funkcjonariuszy publicznych i wymiaru sprawiedliwości. Postawa ta świadczy o braku poszanowania dla porządku prawnego - powiedziała w ustnym omówieniu uzasadnienia wyroku półrocznego, bezwzględnego więzienia, sędzia Beata Stępniak z Sądu Okręgowego w Gdańsku. Zaznaczyła też, że motywacja mężczyzny nakierowana była na „uniknięcie odpowiedzialności”.

Choć sędzia przyznała, że – zgodnie z twierdzeniem obrony, która już w I instancji domagała się uniewinnienia – „nie sposób było uznać podrobionych dokumentów za autentyczne”, to zastrzegła, że nie wpływa to na ocenę prawną zachowania Stefana Wilmonta. Sędzia wskazała również, że aresztant dopuścił się przestępstwa, nie zaś (o czym również przekonywali obrońcy) jedynie „usiłowania przestępstwa” w dodatku „nieudolnego”, a w związku z tym pół roku więzienia to adekwatne konsekwencje, które powinien ponieść.

- Kara ta spełni swe ustawowe cele wobec oskarżonego; będzie odpowiadać społecznemu poczuciu sprawiedliwości, przekonaniu o nieuchronności kary za popełnione przestępstwo, umacnianiu poszanowania prawa, ufności w celowość przestrzegania norm prawnych i zaufania do organów prawo realizujących – wymieniała w uzasadnieniu orzeczenia s. Beata Stępniak.

Należy przypomnieć, że wcześniej - z końcem maja 2023 roku, nieprawomocne orzeczenie dotyczące tej samej sprawy zapadło po błyskawicznym procesie. Wówczas to Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał, że Stefan W. ma jedynie zapłacić grzywnę w łącznej wysokości 1 tysiąca złotych oraz uregulować 2 tys. zł kosztów procesowych.

CZYTAJ TEŻ:Zabójca Adamowicza znów skazany. Chodzi o pisma, jakie wysyłał z aresztu

- Sąd podkreślił to dzisiaj: nie ma przyzwolenia ani na przestępstwo podrabiania dokumentów, ani na inne przestępstwa, a kara za popełnione przestępstwo jest nieuchronna i tak powinno być w państwie prawa – komentowała prokurator Ariadna Różewicz-Zielińska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz i dopytywana przez dziennikarzy zastrzegła, że w pełni przychyla się do argumentacji sądu zawartej w omówieniu orzeczenia. - Z całą pewnością wystąpimy o pisemne uzasadnienie tego orzeczenia i rozważać będziemy konieczność i zasadność wystąpienia z kasacją do Sądu Najwyższego – zapowiedziała.

Na sądowej sali, podczas ogłaszania wyroku nieobecna była adwokat Marta Wołoszyn-Dąbczak, obrońca Stefana W. oraz sam oskarżony, którego nie doprowadzono z zakładu karnego, gdzie przebywa w oczekiwaniu na proces apelacyjny dotyczący zabójstwa Pawła Adamowicza.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama