Policjanci i urzędnik pilnujący przestrzegania procedur oraz organizatorzy z centrum wolontariatu, przygotowujący finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w styczniu 2019 roku, podczas którego zamordowany został prezydent Paweł Adamowicz, w tym obecna ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego – uniewinnieni. Skazujący wyrok dla jednego z przedstawicieli firmy ochroniarskiej i uchylony – dla drugiego. Takie prawomocne orzeczenie zapadło w poniedziałek 29 kwietnia 2024 r.
Dożywotnie więzienie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie nie wcześniej niż po 40 latach, odsiadywane w warunkach terapeutycznych - takie prawomocne orzeczenie dla Stefana Wilmonta ogłosił we wtorek 23 stycznia 2024 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Sędziowie niemal dokładnie w 5 rocznicę zbrodni nie uwzględnili apelacji obrony i uznali, że 32-letni zabójca prezydenta Pawła Adamowicza działał w warunkach częściowej poczytalności. Z uzasadnienia wyroku I instancji sędziowie zdecydowali się wykreślić jedno słowo - o "przypadkowości" ofiary.
Dożywotnie więzienie z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 40 latach odbywania kary – taki wyrok w I instancji usłyszał Stefan Wilmont. We wtorek 23 stycznia 2024 roku w sprawie ogłoszone ma zostać prawomocne orzeczenie. Obrona przekonuje bowiem, że ze względu na stan psychiczny 32-latka, który 5 lat temu zabił prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, orzeczenie jest zbyt surowe.
Mija 5 lat od chwili tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia 2019 roku wskutek obrażeń odniesionych po ataku na niego w trakcie obchodów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przygotowane zostały rozmaite przedsięwzięcia związane z rocznicą tego strasznego wydarzenia. Publikujemy program obchodów.
Naruszył nietykalność cielesną policjanta na służbie i, chcąc ośmieszyć. znieważył go, działając w warunkach tzw. recydywy – tak sąd ocenił postępowanie Stefana Wilmonta, który na ławie oskarżonych, gdzie zasiadał, odpowiadając za zabójstwo prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, w trakcie rozprawy zerwał pagon z ramienia jednego z policjantów. 31-letni dziś mężczyzna, w maju, w I instancji skazany na dożywotnie więzienie za wspomnianą zbrodnię, w czwartek 28 grudnia 2023 roku usłyszał kolejne nieprawomocne orzeczenie: rok pozbawienia wolności.
Stefan Wilmont, skazany w pierwszej instancji wyrokiem na dożywotnie więzienie za zabójstwo Pawła Adamowicza, usłyszał w czwartek, 23 listopada kolejny wyrok. Zakończony dla niego karą pół roku bezwzględnego więzienia proces dotyczył fałszowania dokumentów, a konkretnie pism, jakie wysłał z aresztu. Podpisał się w nich jako prokurator oraz Piotr Adamowicz, brat zamordowanego i poseł Koalicji Obywatelskiej.
Zabójca po zadaniu śmiertelnych ciosów wykrzyczał manifest polityczny, z którym mogły się zapoznać tysiące widzów – tłumaczył poseł Piotr Adamowicz, który w środę, 11 października ogłosił poparcie dla zażalenia złożonego do sądu przez pełnomocnika jego i wdowy po zamordowanym Pawle Adamowiczu. Na briefingu dla mediów brat nieżyjącego prezydenta Gdańska, a zarazem ubiegający się o reelekcję parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej, wspólnie m.in. z innym kandydatem tego ugrupowania do Sejmu: Jackiem Karnowskim, wskazywali, że nie domagają się zmiany dożywotniego więzienia, orzeczonego dla zbrodniarza, ale innego uzasadnienia skazującego wyroku.
Uniewinnieni zostali organizatorzy z centrum wolontariatu, którzy przygotowywali finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w styczniu 2019 roku, gdy doszło do zabójstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Podobny wyrok usłyszeli policjanci i urzędnik pilnujący przestrzegania procedur. Jedynymi skazanymi zostali przedstawiciele firmy ochroniarskiej, którzy usłyszeli jednak wyroki więzienia w zawieszeniu. Orzeczenie sądu nie jest prawomocne, a apelacja oskarżenia – niemal pewna.
Czy Stefan W., oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza, specjalnie szkolił się w użyciu noża bojowego? Specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku tego nie wykluczają, ale też jednoznacznie nie potwierdzają. Koniec procesu już blisko.
To, co pamiętam do dzisiaj i nie zapomnę tego do końca życia, to wzrok mordercy – taki szał, triumf, ekstaza, zadowolenie – mówiła o sytuacji tuż po zbrodni z 13 stycznia 2019 roku, której ofiarą padł Paweł Adamowicz, niespełna 30-letnia dziś kobieta. Tego dnia wspólnie z prezydentem Gdańska zbierała pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i przebywała z nim na scenie podczas ataku, podobnie jak bliski współpracownik polityka, który również zeznawał w procesie zabójcy – Stefana W., w poniedziałek, 27 czerwca.
– Jak wyjdę, to szybko wrócę, bo ja mam rachunki do wyrównania – tak były współwięzień relacjonował słowa Stefana W., które „zmroziły” jego i innego towarzysza z tej samej celi.
Wiadomo już, że proces milczącego przed sądem zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza – Stefana W., zostanie przerwany na czas wakacji. Zeznania świadków obecnych na sali rozpraw w czwartek, 9 czerwca niewiele wniosły do obrazu przebiegu fatalnego wieczoru 13 stycznia 2019 roku. Co ciekawe, jeden z mężczyzn wzywanych na wokandę najpewniej nie pomoże w ustaleniu prawdy na temat tragedii podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdyż w Wielkiej Brytanii ukrywa się przed gdyńską policją.