Kilkanaście minut, a więc dłużej niż cały proces trwało ogłaszanie wyroku i jego ustnego uzasadnienia w środę 31 maja 2023 r. Zakończona tydzień wcześniej rozprawa karna przeciwko Stefanowi W. toczyła się w sprawie adresowanych do sądu pism, przesłanych pocztą z aresztu śledczego niemal 3 lata wcześniej. Oskarżony przebywał tam wówczas odpowiadając za zbrodnię zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, a na dokumentach wysłanych do sądu podpisał się jako prokurator prowadząca sprawę zabójstwa – Agnieszka Nickel-Rogowska oraz jako brat zamordowanego prezydenta, poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Adamowicz. Chodziło o podrobiony wniosek o wycofanie aktu oskarżenia i uchylenie tymczasowego aresztowania, a także o uchylenie prowadzonego postępowania karnego dotyczącego zabójstwa.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT: 5-minutowy, nowy proces zabójcy Pawła Adamowicza
Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe uznał, że Stefan W ma zapłacić grzywnę w łącznej wysokości 1 tysiąca złotych oraz uregulować 2 tys. zł kosztów procesowych. Nakazał również zniszczenie, a wcześniej przepadek na rzecz Skarbu Państwa „dowodów rzeczowych”, a więc właśnie napisanych własnoręcznie wspomnianych wcześniej wniosków. Z kolei to Skarb Państwa ma zapłacić za koszty (ok. 1,4 tys. zł) obrony, a więc adwokata z urzędu, który reprezentował oskarżonego.
- Przestępstwo to ma charakter formalny. Nie jest konieczne aby przedstawienie sfałszowanego dokumentu innej osobie wywołało u niej wrażenie o prawdziwości tego dokumentu – wskazała orzekająca w sprawie sędzia Karolina Kozłowska w ustnym omówieniu uzasadnienia wyroku, w którym omówiła również definicję podrobienia dokumentów zawartą w prawie. - Oskarżony swoim zachowaniem wypełnił wszelkie znamiona czynu zabronionego. Nie można użyć, jak wskazywał obrońca w swej argumentacji, że mamy do czynienia z usiłowaniem nieudolnym – dodała.
Oba wspomniane pisma były datowane na 17 lipca 2020 roku. Dlatego sędzia określiła działanie Stefana W. jako tzw. czyn ciągły [nazywane "przestępstwem popełnionym na raty", dwa lub więcej podobnych zachowań podjętych w krótkich odstępach czasu – dop.red.]. Jak wskazano, na niekorzyść mężczyzny wpłynął fakt przyświecającej mu, podczas sporządzania wniosków motywacji – chodziło o chęć spowodowania efektów na toczący się wówczas proces dotyczący zabójstwa.
Oskarżonego nie doprowadzono na publikację orzeczenia z aresztu śledczego, gdzie przebywa oczekując na uprawomocnienie wyroku dożywotniego więzienia, na jaki skazany został w marcu 2023 roku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wyrok za zabójstwo Pawła Adamowicza. Dożywocie dla Stefana W.
Środowe orzeczenie na razie nie jest prawomocne i zarówno obrona, jak i oskarżenie mają prawo do apelacji. Podobnie jak Stefan W., na sali rozpraw nie pojawił się tego dnia prokurator, który domagał się 2-letniego wyroku pozbawienia wolności ani – wnosząca o uniewinnienie - adwokat.
Napisz komentarz
Komentarze