Zbigniew Ziobro domaga się emerytury dla byłego nurka. Skierował do SN skargę nadzwyczajną
„Dokonana w Prokuraturze Krajowej analiza akt tej sprawy wykazała, że Sąd Okręgowy w Gdańsku, utrzymując w mocy negatywną dla ubezpieczonego decyzję ZUS, rażąco naruszył przepisy ustawy o powszechnym obowiązku obrony, pozostające w związku z ustawą o emeryturach pomostowych. Błędna ich interpretacja i niewłaściwe zastosowanie skutkowało niezaliczeniem ubezpieczonemu okresu pełnienia czynnej służby wojskowej do pracy w warunkach szczególnych i utraty należnej mu emerytury pomostowej w sytuacji, gdy po uzyskaniu uprawnień do pracy w charakterze nurka, przez okres prawie 2 lat pracował w tym charakterze w ramach odbywania zasadniczej służby wojskowej i dodatkowo spełnił pozostałe warunki niezbędne do uzyskania emerytury pomostowej” – czytamy w informacji z Prokuratury Krajowej dotyczącej sprawy byłego nurka, który pracował w Porcie Gdynia. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował się na wywiedzenie skargi nadzwyczajnej.
PRZECZYTAJ TEŻ: Prokurator generalny Ziobro skargą nadzwyczajną chce bronić dziennikarzy piszących o tzw. aferze sopockiej
Z uzasadnienia tej decyzji dowiadujemy się m.in., że, zdaniem lidera Suwerennej Polski, wchodzącej w skład rządzącej koalicji Zjednoczonej Prawicy, wspomniany wyrok gdańskiego sądu „nie respektuje określonych w Konstytucji RP zasad, wolności i praw człowieka i obywatela, w tym zasady: praworządności, sprawiedliwości proceduralnej, prawa do rzetelnej procedury, zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz pewności i bezpieczeństwa prawnego”.
Sprawa byłego nurka z Gdyni. Co o nim wiemy?
Urzędnicy Działu Prasowego Prokuratury Krajowej dość szczegółowo relacjonują życiowe i sądowe perypetie dziś około 60-letniego mężczyzny.
Jak się dowiadujemy, po ukończeniu 55. roku życia skierował on do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wniosek o przyznanie emerytury pomostowej, co miało być zakończeniem drogi zawodowej, którą rozpoczął we wrześniu 1977 roku. Został wówczas zatrudniony, jeszcze jako uczeń szkoły przyzakładowej, w oparciu o umowę o pracę, w Morskim Porcie Handlowym w Gdyni. Początkowo przygotowywał się do zawodu mechanika maszyn i urządzeń przeładunkowych, a następnie, po zakończeniu nauki, został zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy na stanowisku dźwignicowego.
PRZECZYTAJ TEŻ: Jarosław Wałęsa: Kaczyński słabnie, jest zakładnikiem Zbigniewa Ziobry
W czasie 2-letniej zasadniczej służby wojskowej, rozpoczętej w październiku 1982 roku, mężczyzna przeszedł szkolenie i uzyskał uprawnienia płetwonurka. Po zwolnieniu z wojska w latach 1984-95 pracował jako pełnoetatowy nurek, zaś później wykonywał ten zawód w ramach własnej działalności gospodarczej.
ZUS odmówił byłemu nurkowi przyznania emerytury pomostowej, wskazując, że nie udowodnił on wymaganych przez przepisy 15 lat pracy w tej roli ani 10 lat zatrudnienia w charakterze nurka. Jak argumentowano, „pomostówka” przysługuje bowiem wyłącznie tym, którzy wykażą odpowiednią wysługę pracy w warunkach szczególnych.
Sprawa byłego nurka z Gdyni. Sądowa batalia
Skargę na decyzję ZUS oddalił wyrokiem z 26 lipca 2019 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku, który wskazał, że jako nurek niedoszły emeryt pracował dokładnie 9 lat, 6 miesięcy i 14 dni, nie wliczając do tego okresu służby wojskowej, ponieważ uznano, że szkolenie płetwonurkowe nie jest tożsame z zatrudnieniem. Z braku wymaganej przez regulacje umowy o pracę w nurkowym fachu, państwowy ubezpieczyciel nie zaliczył też w poczet zawodowego doświadczenia lat przepracowanych na własnej działalności gospodarczej.
Po skardze pełnomocnika mężczyzny, dotyczącej m.in. zaliczenia do stażu pracy w szczególnych warunkach doświadczeń z jednostki wojskowej, Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnym orzeczeniem z 26 sierpnia 2020 roku uznał prawo do „pomostówki” od dnia 1 kwietnia 2018 roku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Marek Biernacki: Histeryczne ruchy ministra Ziobry świadczą o tym, że on się wyraźnie czegoś boi
ZUS jednak nie dał za wygraną i złożył skargę kasacyjną, którą, wyrokiem z 25 października 2022 roku, uwzględnił Sąd Najwyższy. Uchylając postanowienie apelacji, wskazano, że nie można mówić o „ciągłości uprawnień pracowniczych”, bo mężczyzna dopiero po zakończeniu służby wojskowej w październiku 1984 roku rozpoczął pracę nurka z dniem 14 listopada tego samego roku. Tym samym, najwyższa instancja sądowa, po niemal 3,5 roku, przyznała rację Sądowi Okręgowemu w Gdańsku.
Sprawa byłego nurka z Gdyni. Skarga nadzwyczajna
Ponownie interweniując w Sądzie Najwyższym, Zbigniew Ziobro przekonuje, że zestawione ze sobą przepisy Ustawy z 19 grudnia 2008 roku o emeryturach pomostowych i Ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej Polskiej (w brzmieniu obowiązującym w PRL w pierwszej połowie lat ‘80), „nie wymagały po zakończeniu służby wojskowej powrotu do poprzedniego zatrudnienia, natomiast przewidywały obowiązek wliczenia okresu odbywania zasadniczej służby wojskowej do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy, w którym ubezpieczony podjął pracę po odbyciu tej służby”. Co podkreśla prokurator generalny, istotne jest, że po przejściu do rezerwy mężczyzna nurkiem został z powodu skierowania, a nie własnego wyboru, wywiązując się z wymaganego zgłoszenia się do pracy w ciągu 30 dni od zakończenia służby.
PRZECZYTAJ TEŻ: Czy PO, pomagając PiS, będzie miała kaca?
„Skarżący podkreślił, że ubezpieczony szczególne uprawnienia (nurka III klasy z uprawnieniami do nurkowania do 13 m głębokości) nabył w trakcie trwającej blisko dwa lata służby wojskowej, a w późniejszym okresie, po zakończeniu służby, prace w tym charakterze wykonywał nieprzerwanie ponad 9 lat i 6 miesięcy. Skutkiem błędnego i sprzecznego z poczuciem sprawiedliwości wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku, ubezpieczony utracił, należne mu od 1 kwietnia 2018 roku, świadczenia emerytalne z tytułu pracy, którą wykonywał w warunkach znacznej szkodliwości dla zdrowia” – wskazuje Prokuratura Krajowa.
Napisz komentarz
Komentarze