Polską politykę do czerwoności rozgrzewa powrót afery podsłuchowej, która teraz nazywana jest szpiegowską oraz zadziwiające zeznania Marcina W., dotyczące m.in. wręczania rzekomej łapówki synowi Donalda Tuska.
Polską wstrząsa nie tylko afera podsłuchowa, ale też mailowa. Obie wracają do nas jak bumerang, bo nie zostały do tej pory wyjaśnione. Opinia publiczna nadal nie zna szczegółów w tych sprawach. Mnie najbardziej zastanawia pytanie – czy i na ile prokuratura zajęła się wątkiem szpiegowskim który, jak wynika z artykułu w „Newsweeku”, mógł mieć istotne znaczenie w obaleniu polskiego rządu przez rosyjskie służby specjalne? Drugie istotne pytanie to – czy taśmy z nagranymi politykami u „Sowy i przyjaciół” zostały komuś sprzedane? Ten wątek też powinien być szczegółowo zweryfikowany. Obawiam się jednak, że prokuratura bardziej przyglądała się zeznaniom, które dotykały moich kolegów i ich rodzin, niż temu, co budzi prawdziwy niepokój, czyli zagrożenie suwerenności Polski.
To w co gra minister Zbigniew Ziobro, który upublicznił zeznania Marcina W.?
Chce błysnąć i zawalczyć o siebie.
Ale to ryzykowna walka…
On już od dawna jedzie po bandzie. Buduje swoje środowisko i być może chce pokazać, jak bardzo potrzebny jest Prawu i Sprawiedliwości. I że on jedyny może ich obronić. Poza tym Ziobro nie ma skrupułów i zawsze brutalnie grał.
Ruchy ministra Ziobry świadczą o tym, że on się wyraźnie czegoś boi. Ta jego reakcja na apel Donalda Tuska o powołanie komisji śledczej była histeryczna. I to, czego się obawia minister Ziobro jest najbardziej intrygujące.
Efekt jego gry jest taki, że prawa strona dmie w tę historię z łapówką-widmo dla Michała Tuska. A o tym, że rząd polski w 2015 roku mogły obalić rosyjskie służby specjalne, milczy...
Bardzo współczuję zarówno Donaldowi Tuskowi, jak i Michałowi. Ci, którzy znają ich obu, a ja znam, wiedzą, że Michał zawsze próbował dystansować się od polityki i od funkcji ojca. Ale ta brutalna polityka, jaką serwuje nam Zjednoczona Prawica polega na tym, że chcąc ugodzić ojca, próbuje się to robić przez syna. Wciąga się rodzinę w politykę i to w taki najbardziej ohydny sposób. Dla Ziobry nie ma już żadnych świętości. Zawsze powtarzam, że mafia sycylijska skończyła się wtedy, kiedy wykańczanie przeciwników już jej nie wystarczało, więc zabrała się za niszczenie ich rodzin. Ten opis w zeznaniach Marcina W., dotyczący Michała Tuska, jest wręcz absurdalny. Czytamy w nim, że syn byłego premiera był nagrywany podczas wręczania mu tej siatki z pieniędzmi i nic sobie z tego nie robił. A nagranie z tego zdarzenia przepadło, bo rzekomo telefon Marcina W. został potem uszkodzony. Naprawdę jestem przekonany, że ten wątek dobrze zbadano. Bo gdyby coś było na rzeczy, to już by wyciągnięto ten hak na Donalda Tuska. Tymczasem przez pięć lat od zeznań Marcina W., Michał nie był nawet raz przesłuchany.
Ale ten brud do niego już się przykleił po prawej stronie.
I o to właśnie Zbigniewowi Ziobro chodziło, żeby zmienić temat i uciec od głównego, czyli szpiegowskiego nurtu narracji. Zastanawiam się, czy Ziobro robi to samodzielnie. Bo przecież PiS ma problemy z aferą mailową. I w tym przypadku też słyszeliśmy tłumaczenia, że tę aferę pisano za naszą wschodnią granicą. Ale my tego nie wiemy, bo nikt się tym nie zajmuje. Zamiast tego Ziobro wyciąga zeznania, które mają pokazać, że wszystko co mówi Marcin W. jest niewiarygodne. Taki ruch z zeznaniami to kompromitacja ministerstwa.
Co by pan doradził Donaldowi Tuskowi w tej sprawie? On sam mówi, że władza próbuje go zastraszyć, a reakcję rządzących nazywa klasycznymi, rosyjskimi metodami i mówi, że się nie ugnie.
Donald Tusk będzie jeszcze bardziej zdeterminowany. Zresztą te ruchy ministra Ziobry świadczą o tym, że on się wyraźnie czegoś boi. Ta jego reakcja na apel Donalda Tuska o powołanie komisji śledczej była histeryczna. I to, czego się obawia minister Ziobro jest najbardziej intrygujące.
W tych zeznaniach Marcina W. pojawia się też nazwisko Kosiniaka-Kamysza i Napieralskiego…
Bo te materiały Marcina W. upubliczniono tylko po to, żeby wymieszać wszystkich, których można, w błocie. Władek Kosiniak-Kamysz, podobnie jak Michał Tusk, nie był przesłuchiwany. Grzegorz Napieralski nie został sam obrzucony błotem, ale z rodziną. Ja to nazywam kanibalizmem politycznym. Furtkę do niego otworzyła Zjednoczona Prawica.
Powinna być komisja śledcza?
Oczywiście, ale także powinna zostać powołana komisja, wyjaśniająca maile Dworczyka. Obie powinny badać to, jak agresywni w polskiej polityce mogli być Rosjanie. Przecież nie jest tajemnicą, że kiedy pojawiła się informacja o tym, że Donald Tusk zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej, to najbardziej niezadowoleni byli Rosjanie. Bo Tusk od zawsze był proukraiński i wiadomo było, że będzie popierał sprawy Ukrainy. Nikt też nie próbował wyjaśnić tego, że sprawa z taśmami wybuchła w Polsce w momencie, kiedy zaczęto mówić o nominacji Donalda na szefa Rady. A to też może mieć znaczenie.
Jak można traktować Marcina W.?
Raz zeznaje jako świadek, a raz jako oskarżony. Jego interesy są mocno wymieszane, więc on się broni na różne sposoby i próbuje jak najwięcej osób w tę swoją gmatwaninę wkręcić. Być może chciał się też przypodobać prokuratorom. Ale nie wątpię, że może mieć dużą wiedzę na temat biznesu węglem z Rosją i różnych powiązań ze służbami rosyjskimi.
Napisz komentarz
Komentarze