Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Hucpa” i „bezczelność”. Specjalna sesja Rady Miasta Gdańska na temat Mevo

„Hucpa” i „bezczelność” te słowa padały w trakcie poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Gdańska, poświęconej rozliczeniu systemu roweru miejskiego nazywanego Mevo 1.0 oraz jego planowanemu następcy: Mevo 2.0. Według radnych rządzącej miastem koalicji Wszystko dla Gdańska i Koalicji Obywatelskiej temat roweru publicznego miał posłużyć odwróceniu uwagi od problemu zapylenia węglowego w mieście, któremu poświęcona była m.in. analogiczna specjalna sesja kilka dni wcześniej.
„Hucpa” i „bezczelność”. Specjalna sesja Rady Miasta Gdańska na temat Mevo
(Fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

- Wniosek ten został złożony po to, żeby przykryć temat problemu pyłu węglowego w niektórych dzielnicach miasta – zastrzegł na wstępie wystąpienia wiceprezydent Piotr Kryszewski, odnosząc się do przyczyny poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji poświęconej metropolitalnemu systemowi roweru publicznego Mevo - wniosku złożonego przez radnych opozycyjnego w Gdańsku Prawa i Sprawiedliwości. Przekonywał też, że celu tego, radnym PiS, nie udało się osiągnąć.

Zastępca zabrał głos zamiast Aleksandry Dulkiewicz, która – jak wyjaśniono – przebywa w zaplanowanej wcześniej podróży. Piotr Kryszewski wskazywał, że prokuratura, choć od rozwiązania umowy z poprzednim operatorem Mevo upłynęły niemal 3 lata, nie była w stanie przeprowadzić czynności, które doprowadziłyby sprawę do karnych konkluzji. Opowiedział też o „Planie B” – jak nazwał zastosowanie innych niż początkowo zakładano jednośladów marki Segway, po tym, gdy te planowane pierwotnie okazały się wadliwe [m.in. zdarzały się przypadki pękania ram w Sztokholmie, gdzie ich używano]. Zwrócił również uwagę, że nowy rower był testowany podczas niedzielnego Wielkiego Przejazdu Rowerowego, gdzie został pozytywnie oceniony.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mevo 2.0: Będzie nowy rower i start systemu jesienią

- Zostaliśmy ewidentnie oszukani – mówił z kolei, odnosząc się do współpracy z pierwotnym operatorem Mevo [1.0] Michał Glaser, prezes zarządu Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot. Wyliczał, że – według deklaracji tamtego operatora, firmy Nextbike – gdańskim abonentom systemu roweru publicznego wciąż nie zostało zwrócone łącznie 435 tysięcy złotych, jakie wpłacili na korzystanie z wypożyczeń, do których ostatecznie nie doszło z powodu zapaści systemu.

Jak stwierdził, Mevo 1.0 na ten moment kosztowało gminy 6,85 miliona złotych z czego kolejne 4 mln zł może udać się odzyskać, dzięki karom umownym [według jego relacji ogółem 3,73 mln zł pochodziło z gminy Gdańsk]. Tłumaczył również, że w konsultacjach z mieszkańcami tylko 6,5 procenta z nich było przekonanych do rowerów bez napędu elektrycznego, podczas gdy pozostali chcieli by jednoślady miały napęd elektryczny lub mieszany na co się zdecydowano. Zaznaczył, że Segway’e, które finalnie trafią na gdańskie ulice, są łatwiejsze w korzystaniu dla seniorów oraz bezpieczniejsze (mimo dużej wagi: 40 kg) i bardziej niezawodne ze m.in. ze względu na kauczukowe, „nieprzebijalne” opony.

Urzędnicy zaprezentowali także wyliczenia, z których wynikało, że Mevo 2.0 kosztować ma 8,53 miliona złotych rocznie - za co dostępnych ma być ogółem 2226 rowerów i 368 stacji, a jednoślady mają być codziennie relokowane, ładowane i serwisowane w ramach umowy. - Albo wczesną jesienią, albo późną jesienią powinien zostać uruchomiony – dodał odnosząc się do planu uruchomienia Mevo 2.0 – rower ma działać całorocznie, a termin zależeć ma od tego na ile sprawnie przejdą testy.

- Jestem całym sercem za. Tylko, że po dzisiejszym wystąpieniu wiceprezydenta Kryszewskiego i pana prezesa, ja nie zauważyłem żadnej samokrytyki. Ja tam zauważyłem tylko mówienie o tym, że prokuratura jest zła, że kontrahenci są źli - mówił poseł Kacper Płażyński (PiS) i powołując się na głosy ekspertów argumentował, że system rowerów publicznych o kształcie podobnym do Mevo nie działa nigdzie.

W jego opinii, ponad 90 procent konsultowanych mieszkańców poparło rowery elektryczne w ramach Mevo, bowiem nie miało świadomości, że „zwykłe” rowery mogłyby sprawnie pojawić się na ulicach i nie oznaczałyby wieloletniego opóźnienia. - Naprawdę nie ma tu ani słowa autokrytyki? - pytał. - Czy jest jakakolwiek odpowiedzialność przy tym projekcie? To mnie interesuje – dodał.

- Oto odnalazł się pan poseł. Nie było go podczas ważnej sesji dotyczącej pyłu w porcie. Nie było go w temacie ważnej ustawy metropolitalnej – ironizował wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak, odnosząc się do absencji parlamentarzysty na sesji kilka dni wcześniej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Specjalna sesja Rady Miasta Gdańska na temat pyłu. Przedstawicieli rządu brak

Zadał posłowi też serię pytań dotyczących planów importu węgla, który „ponoć” ma być większy niż tegoroczny. Później jednak znów skoncentrowano się na Mevo.

- To jest historia. Historia, która, niestety, jak niejedna historia nie ma happy endu – mówił z kolei radny PiS, Andrzej Skiba, pokazując pozostałym radnym czarno-białe zdjęcie prezydent Aleksandry Dulkiewicz na rowerze Mevo 1.0. - Dlaczego, kiedy pojawia się temat trudny, pani prezydent tu nie ma? - pytał polityk, przekonując, że spotkanie z zaprzyjaźnionymi włodarzami innych miast, nie usprawiedliwia absencji na poniedziałkowej sesji (urzędnicy w odpowiedzi wskazywali zaś, że wyjazd A. Dulkiewicz służy nie tylko jej spotkaniom z polskimi, ale również ukraińskimi samorządowcami i pomocy im).

W odpowiedzi, wiceprezydent Grzelak określił wypowiedź radnego Andrzeja Skiby jako „bezczelność” i przypomniał, że na obradach dotyczących pyłu nie pojawili się lokalni parlamentarzyści PiS oraz przedstawiciele rządu, decyzyjni w kwestiach dotyczących portu i importu węgla. Obie strony sporu działania politycznych adwersarzy nazywały „hucpą”, a dyskutowano także m.in. na temat wagi Mevo 2.0 (czy nie będą zbyt ciężkie zwłaszcza dla kobiet, które same ważą czasem niewiele więcej niż rower), jego prędkości maksymalnej, historii projektu czy nieujawnionych dotąd płacach pracowników Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot oraz głosach krytyki wobec Mevo 2.0 ze strony aktywistów rowerowych.

- Mevo 1.0 to była taka karuzela, która coraz szybciej się kręciła – przekonywał radny Przemysław Majewski (PiS), podkreślając, że temat Mevo 2.0 nie jest tematem „zastępczym” ani nie został wywołany na nadzwyczajną sesję by cokolwiek przykryć. Przywołał publikację medialną sprzed 15 lat, w której zapowiadano już publiczne wypożyczalnie rowerów w Gdańsku, a następnie przypomniał, że w 2013 roku Sopot uruchomił w oparciu o umowę z firmą Nextbike system oparty na 80 rowerach, który zamknięto po 3 latach z uwagi na to, że spółka twierdziła, że kurort nie partycypuje w kosztach utrzymania. Długo wymieniał też opóźnienia i braki z jakimi wiązało się uruchamianie systemu roweru publicznego dla metropolii. - Kto poniósł odpowiedzialność personalnie za to, że system Mevo zakończył działanie? - dopytywał.

- Sąd jednoznacznie wskazywał, kto odpowiada za upadek systemu Mevo – tłumaczył w odpowiedzi wiceprezydent Piotr Kryszewski, który pytających o odpowiedzialność za niepowodzenie Mevo 1.0, odsyłał radnych PiS do uzasadnienia wyroku w procesie cywilnym wytoczonym Nextbike przez Gdańsk.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama