Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Macierzyństwo to zwykły stan bezradności. Nie da się przy małym dziecku uniknąć stresu

Kobiety często nie ujawniają problemów. Być może, boją się, że wszystko, co powiedzą, będzie wykorzystane przeciw nim i usłyszą, że są złymi matkami. Dużo jest w nich niepokoju – mówi dr Magdalena Chrzan-Dętkoś z Instytutu Psychologii UG, koordynatorka projektu Przystanek Mama.
mama i dziecko

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Łatwo być dziś młodą matką?

Statystyki odnoszące się do nasilenia objawów depresji i lęku w pierwszym roku po narodzinach dziecka pokazują, że nie jest to łatwe. Nie ma przecież wzorca idealnej matki z Serves.

Już samo popularne stwierdzenie, że „trzeba dojrzeć do roli matki”, budzi lęk i ogranicza. A przecież każdy tworzy to na swój indywidualny sposób, więc bycie matką jest relacją z konkretnym dzieckiem. Inną matką jesteśmy dla dziecka pierwszego, trochę inną dla drugiego.

Przy kolejnych dzieciach zaczynamy odpuszczać?

Co to znaczy „odpuszczać”? Nie jest to zapewne zaniedbanie, raczej tkwi w nas już mniej lęku.

Kiedy zaczynaliście na początku pandemii program Przystanek Mama, wyniki badań matczynego lęku z były naprawdę dramatyczne. Niemalże co druga kobieta, uczestnicząca w badaniu z platformy online, po narodzeniu dziecka myślała o zrobieniu sobie krzywdy.

Wykorzystujemy w badaniach Edynburską Skalę Depresji Porodowej, służącą wstępnemu wykrywaniu ryzyka obecności depresji poporodowej To dziesięć pytań, m.in. o poczucie lęku, obwiniania się, brak snu, z odpowiedziami wycenianymi od zera do trzech punktów. Średnia w czasie pandemii wynosiła prawie 17 punktów.

To dużo?

Bardzo dużo. Już 12-13 punktów wskazuje na  podwyższone ryzyko depresji i jest wskazaniem do skorzystania z konsultacji z psychologiem lub psychiatrą.

PRZECZYTAJ TEŻ: Dziś Dzień Matki. Przedstawiamy nasze Mamy

Teraz jest lepiej?

Po przeprowadzeniu 15 tys. ankiet online, wyniki nieco się poprawiły. Średnia spadła do 15,9 punktów, ale nadal w ankietach przeprowadzanych przez Internet utrzymują się wysokie wyniki. Z kolei w badaniach prowadzonych przez położne, chodzące na wizyty patronażowe, oraz w czasie badań przesiewowych i szczepień dzieci widzimy coś zupełnie odwrotnego. Tu średnia wynosi  4 punkty, a zagrożonych depresją jest zaledwie 7 proc. matek. To jeden z najlepszych w Europie najniższy wskaźnik nasilenia depresji. Jednak rozbieżność między wynikami z 15 tysięcy badań na platformie online a wynikami z 11 tysięcy ankiet zebranych bezpośrednio przez położne jest zastanawiająca.

Skąd taka różnica?

Z kontaktów z pielęgniarkami i położnymi wiemy, że, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie wszyscy wszystkich znają, kobiety często nie ujawniają problemów. Być może boją się, że wszystko, co powiedzą, będzie wykorzystane przeciw nim i usłyszą, że są złymi matkami. Dużo jest w nich niepokoju.

W mediach społecznościowych matki są także bezlitośnie oceniane. Krytykuje się wszystko: od braku czapeczki, przez sposób karmienia, po zakup niewłaściwego wózka. Skąd w nas taki krytycyzm?

Wzrósł poziom wiedzy psychologicznej w społeczeństwie, staliśmy się ekspertami w każdej dziedzinie. Równocześnie nie zdajemy sobie sprawy, że formułowanie kategorycznych ocen sprawia, że w młodych matkach rośnie poziom lęku. Zapominamy przy tym, że większość z nich naprawdę bardzo się stara i zarazem ma poczucie winy z powodu swojego złego stanu psychicznego.

Niepotrzebnie?

Oczywiście. Czy osoba kaszląca jest winna, że ma zapalenie płuc? Jednak depresja sprawia, że stajemy się dla siebie bardziej surowi. Jeśli dziecko płacze, chociażby z powodu kolki, matka często czuje, że robi coś źle. A to zamyka możliwość myślenia.

mama i dziecko

Są też matki, które wcale się nie starają, za to zaniedbują dziecko lub robią mu krzywdę. Cała Polska słyszała o tragedii Kamilka z Częstochowy.

Nie mam podstaw, by wypowiadać się o konkretnych rodzicach konkretnych dzieci. Oczywiście, jest jeden procent ludzi funkcjonujących psychopatycznie, ale zawsze się można zastanowić, czy nie byłoby inaczej, gdyby taka matka dostała wcześniej odpowiednie wsparcie. Nie zawsze jest też złym rozwiązaniem odebranie dziecka, by chronić i je, ale też rodziców, przed jego skrzywdzeniem. Większość – 99 proc. – społeczeństwa nie jest jednak taka. I właśnie w tej większej grupie znajdują się kobiety wymagające pomocy po urodzeniu dziecka.

Jak im pomagacie?

Przeprowadziliśmy już łącznie 36 tysięcy badań przesiewowych, po których pomocy psychologicznej (ok. 1400 konsultacji) udzieliliśmy około 400 matkom. Każda kobieta, u której badanie przesiewowe wykazało ryzyko depresji poporodowej, w ciągu tygodnia, dwóch mogła skorzystać z trzech konsultacji psychologicznych. W większości przypadków miały one charakter interwencyjny i, z reguły, przynosiły znaczną poprawę funkcjonowania. Panie otrzymywały następnie informację, gdzie mogą zgłosić się po dalszą pomoc. Jednak połowa badanych nie skorzystała z tej oferty. Na przeszkodzie stanęły codzienne trudności z zapewnieniem dziecku opieki. Dlatego uważam, że liczba przysługujących matkom konsultacji psychologicznych powinna wzrosnąć do pięciu.

Zauważyliśmy też, że miejsce zamieszkania kobiety – czy była to wieś, miasteczko, czy też duże miasto – nie wpływało na zgłaszanie się po pomoc psychologiczną. Wiedząc, że kobietom jest trudno zorganizować opiekę nad małym dzieckiem i stawić się z objawami depresyjnymi w określonym miejscu na określoną godzinę, zależało nam, by można to było zrobić online, co okazało się tak samo skuteczne. Smutne jednak jest, że aż 86 proc. kobiet, które skorzystały z naszej pomocy, ma wyższe wykształcenie.

PRZECZYTAJ TEŻ: Głęboko w sercu i pamięci mam dwie Mamy

Poziom wykształcenia wpływa na depresje poporodową?

Skądże, zaburzenia nastroju są demokratyczną przypadłością, ale ta wyjściowa świadomość może ułatwiać decyzję, by się sobą zaopiekować. To pokazuje, że wiele kobiet nie zgłosiło się po pomoc. U osób z niską sytuacją społeczno-ekonomiczną ryzyko zachorowania może być większe.

Kiedy mija ryzyko matczynej depresji?

Badania kontrolne ankietowanych przez nas matek przeprowadzono po ukończeniu przez dziecko pierwszego roku życia. Choć depresja poporodowa ustępowała, to aż 40 proc. kobiet przyznało, że nadal boryka się jej objawami. Niestety, trwający od 2019 r. program wczesnego wykrywania depresji poporodowej wśród kobiet z trzech województw: pomorskiego, kujawsko-pomorskiego i warmińsko-mazurskiego, właśnie się kończy. Wiedzieliśmy, że projekt przewidywany jest na kilka lat, ale mieliśmy nadzieję, że zostanie przedłużony albo zastąpiony innym programem. Tak się nie stało.

I co dalej?

Ministerstwo Zdrowia podaje, że opiekę nad kobietami z depresją poporodową mają przejąć Centra Zdrowia Psychicznego. W Warszawie, gdzie działają dwa takie centra, nie jest to problemem – w ciągu 72 godzin od zgłoszenia powinna zostać zaoferowana konsultacja psychologiczna. Na Pomorzu nie ma Centrum Zdrowia Psychicznego w Trójmieście. Dlatego jest to trochę nierealne zalecenie. Kto po porodzie będzie z Gdańska jechał do Kościerzyny? Teraz osoba, u której występuje niebezpieczeństwo pojawienia się zaburzeń lękowych, zostaje sama, co wpływa nie tylko na nią, ale także na dziecko. Wydaje mi się, że jest to nie w porządku.

mama i dziecko

Młode matki nie będą już badane pod kątem ryzyka depresji poporodowej?

Pielęgniarki i położne nadal badają kobiety, ale co po podliczeniu wyników mają powiedzieć takiej matce? Kiedy badanie przesiewowe pokaże, że kobieta osiągnęła, np.,15 punktów w Skali Edynburskiej, lub położna stwierdzi podwyższone ryzyko depresji, tak naprawdę nie będzie miała ona gdzie iść.

Do psychologa? Psychiatry?

Po pierwsze, w psychologii są specjalizacje. Leczeniem depresji poporodowej zajmuje się specjalny dział psychologii klinicznej. Nikt przecież nie pójdzie leczyć nowotworu do pediatry, ale do onkologa.

Po drugie, można udać się wprawdzie do Ośrodka Interwencji Kryzysowej lub ustawić w kolejce do poradni zdrowia psychicznego, ale konkretna pomoc potrzebna jest tu i teraz. Przystanek Mama to oferował.

PRZECZYTAJ TEŻ: Mamy, mamki, karmicielki… Kim są matki-dawczynie i jak działa Bank Mleka Kobiecego?

Kiedy kończy się wasz program?

Jako Instytut Psychologii UG przestajemy z końcem czerwca współpracować z Copernicusem, liderem programu. Jest to zgodne z założeniami Przystanku Mama. Jednak, ze względu na to, że spora część osób z podwyższonym wynikiem nie zgłosiła się na konsultacje, będzie można z nich skorzystać do końca września.

Przy okazji smutna konstatacja – tylko 8 proc. osób z podwyższonym wynikiem, wskazującym na zły stan psychiczny, zgłosiło się w ramach programu do jednego z naszych piętnastu psychologów. Większość nic nie zrobiła z tą informacją.

Dlaczego?

Pytaliśmy o to. Usłyszeliśmy, że nie mają czasu, że tak wyszło... Niewykluczone, że jest to pewien rodzaj lęku przed oceną, autostygmatyzacją, obawa, że ktoś może stwierdzić: jesteś złym rodzicem, bo nie cieszysz się dzieckiem.

Uczucia matek są związane ze zmianą, jaką są narodziny dziecka. Jednak kiedy ma się depresję, bardzo surowo się do własnych uczuć podchodzi, uważając, że świadczą one przeciw mnie. Trzeba więc udawać, że tych uczuć nie ma.

Zauważyliśmy jednak, że teraz, na koniec, coraz więcej ludzi się do nas zgłasza. Wydaje się to skutkiem wzrostu świadomości psychologicznej i coraz większej wiedzy na temat naszego programu. Tak już jest, że tego typu programy potrzebują czasu, by zaistnieć. Wiem, że kobiety pozytywnie przyjmują badania przesiewowe, wręcz się ich domagają od pielęgniarek i położnych. Chcą wiedzieć, że ktoś nad nimi czuwa.

I to się skończy...

Na pewno program Przystanek Mama przyniósł wiele pozytywnych zmian. Zależy nam, byśmy mniej myśleli o dopasowaniu macierzyństwa do niejasnego, idealnego wzorca i nierealnych oczekiwaniach, ale zobaczyli realne dziecko oraz realną jego relację z matką. I tu coś się zaczęło zmieniać.

Co konkretnie?

Na pewno dziś się więcej mówi, że stan macierzyństwa jest zwykłym stanem bezradności. I nie da się przy małym dziecku uniknąć stresu.

Przystanek Mama

Przystanek Mama jest projektem profilaktyczno-edukacyjnym realizowanym w latach 2019-2023 przez spółkę Copernicus wraz z Instytutem Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz Fundacją Twórczych Kobiet z Warszawy. Dotyczy on wczesnego wykrywania depresji poporodowej wśród kobiet w okresie poporodowym, objętych wizytami patronażowymi obszaru trzech województw: pomorskiego, kujawsko-pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Jego głównymi celami są wzrost wczesnego wykrywania depresji poporodowej poprzez edukację i wzrost świadomości społecznej na temat depresji poporodowej, a w dalszej konsekwencji – wzrost odsetka kobiet z wcześnie rozpoznaną depresją poporodową. Projekt  Przystanek Mama jest współfinansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Działania 5.1 Programy profilaktyczne Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama