Rada Ministrów opublikowała w poniedziałek założenia nowego rozporządzenia "covidowego". Z dokumentu oraz słów ministra zdrowia wynika, że chociaż pierwszą planowaną datą zniesienia stanu zagrożenia epidemicznego jest koniec czerwca, to już prawdopodobnie w maju nie będziemy musieli zakładać maseczek w aptekach. W uzasadnieniu projektu rozporządzenia czytamy: "stanowi to pochodną wysokiego poziomu immunizacji osób zatrudnionych w aptekach, jak również wdrażania przez podmioty prowadzące apteki dodatkowych rozwiązań organizacyjnych zapewniających ograniczenie możliwości rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 w aptekach".
Jak decyzję rządu oceniają lekarze?
- I tak nikt już maseczek nie nosi - mówi dr Marek Prusakowski, specjalista chorób zakaźnych. - Przeszedłem covid, zostałem zaszczepiony i sprawdziłem mój poziom przeciwciał. Jest tak wysoki, że obecnie chroni mnie przed zachorowaniem. Dlatego nie chodzę w masce.
Przeszedłem covid, zostałem zaszczepiony i sprawdziłem mój poziom przeciwciał. Jest tak wysoki, że obecnie chroni mnie przed zachorowaniem. Dlatego nie chodzę w masce.
dr Marek Prusakowski / specjalista chorób zakaźnych
Z kolei wiceprezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych profesor Krzysztof Tomasiewicz w rozmowie z RMF FM powiedział, że pomysł zniesienia maseczek w aptekach nie jest najlepszy. - Nagromadzenie w małej przestrzeni osób kaszlących, z katarem to w mojej ocenie brak konsekwencji. Z jednej strony zachęcamy do ostrożności, z drugiej zwiększamy ryzyko infekcji. Obserwujemy, że wiele osób z infekcją samemu idzie do apteki po potrzebne leki - stwierdził profesor Tomasiewicz.
Dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki, uważa, że zaczynamy się już żegnać z maseczkami.
- W skali ogólnopolskiej widać, że pandemia wygasa - podkreśla dr Karpiński. - Jednak standardy ostrożności zostaną zapewne utrzymane w placówkach lecznictwa zamkniętego. Decyzja o tym, czy należy zasłaniać usta i nos będzie zależeć od dyrektorów szpitali. W zależności od oddziału - a są takie, gdzie leczą się szczególnie narażeni pacjenci (np. hematoonkologia, onkologia dziecięca, onkologia) każdy dyrektor może wydać nakaz noszenia maseczek.
Nie powinniśmy też pozbywać się "maseczkowych" zapasów.
- Trzeba mieć świadomość, że SARS-CoV-2 pozostanie z nami i będzie wracać z ilością zachorowań podobną grypie - twierdzi lekarz wojewódzki.- Biorąc pod uwagę odporność populacyjną wyraźnie widzimy, że osoby o zmniejszonej odporności będą musiały chronić się przez szczepienia.
W skali ogólnopolskiej widać, że pandemia wygasa. Jednak standardy ostrożności zostaną zapewne utrzymane w placówkach lecznictwa zamkniętego. Decyzja o tym, czy należy zasłaniać usta i nos będzie zależeć od dyrektorów szpitali. W zależności od oddziału
Dr Jerzy Karpiński / pomorski lekarz wojewódzki
W razie pojawienia się zwiększonej liczby zachorowań dr Karpiński nie wyklucza powrotu maseczek. - Decyzje będą zależały od lokalnych władz i stacji sanitarno-epidemiologicznych, które w razie potrzeby ograniczenia ognisk zapalnych mogą podejmować takie działania - mówi lekarz. - W skali kraju decyzję w tej kwestii podejmuje minister zdrowia.
Według raportu Ministerstwa Zdrowia z 25 kwietnia br. ostatniej doby potwierdzono 547 nowych zakażeń koronawirusem, w tym 26 na Pomorzu. Zmarło w związku z covid 11 osób.
Napisz komentarz
Komentarze