Choć na papierze był to mecz lidera z drużyną broniącą się przed spadkiem, to pojedynek w sobotę, 19 kwietnia przy ul. Olimpijskiej w Gdyni wcale nie należał do łatwych. Arka Gdynia, która od 2. minuty prowadziła po golu Adama Ratajczyka, do ostatnich chwil musiała odpierać ambitne ataki walecznej Odry Opole. Ostatecznie żółto-niebiescy sięgnęli po trzy punkty i zrobili kolejny krok w kierunku upragnionego awansu do ekstraklasy.
Arka Gdynia coraz bliżej awansu do ekstraklasy
Wydawało się, że szybkie prowadzenie ustawi mecz, ale Odra udowodniła, że nie zamierza łatwo odpuszczać. Goście częściej utrzymywali się przy piłce i nie bali się wysokiego pressingu. W pierwszej połowie kilka razy poważnie zagrozili bramce Arki – bliski wyrównania był Tomas Prikryl, a raz po błędzie defensywy gospodarzy do siatki trafił Piotr Żemło, jednak gol nie został uznany z powodu spalonego.
Po przerwie obraz gry nie uległ znacznemu urozmaiceniu. Arka dokonała potrójnej zmiany, wprowadzając m.in. Szymona Sobczaka, Dawida Kocyłę i Hide Vitalucciego, ale mimo świeżych sił, nie potrafiła zdominować przeciwnika. Momentami to Odra stwarzała groźniejsze okazje, m.in. po główce Szymona Kobusińskiego czy uderzeniach Dawida Czaplińskiego i Marcela Mansfelda. Świetnie spisywał się jednak bramkarz Arki Gdynia Damian Węglarz, który kilkakrotnie ratował swój zespół przed stratą bramki.
W końcówce meczu gospodarze skupili się na kontrolowaniu gry i przerywaniu akcji przeciwnika, nie pozwalając Odrze rozwinąć skrzydeł. Faul za faulem, roszady w środku pola i gra na czas – Arka zagrała pragmatycznie, ale skutecznie. Kibice w Gdyni mogli cieszyć się z kolejnego, choć niełatwego, zwycięstwa.
Na trybunach zasiadło blisko 8000 widzów, którzy głośno wspierali swoich piłkarzy.
– O awans tak się gra! – niosło się po stadionie w doliczonym czasie gry.
Kibice mają świadomość, że każdy kolejny punkt zbliża Arkę do bezpośredniego powrotu do elity, bez potrzeby rozgrywania baraży, czego w Gdyni chcą za wszelką cenę uniknąć.
Arka Gdynia - Odra Opole 1:0 (1:0)
Bramka: Adam Ratajczyk (2).
Napisz komentarz
Komentarze