Ogarniętej wojną niepodległej Ukrainie dzisiaj potrzeba jeszcze większego wsparcia militarnego, finansowego, humanitarnego i szkoleniowego. Bo oni walczą w obronie swojej ojczyzny, ale też w obronie nas wszystkich. Nie chcę nawet snuć scenariuszy, co by było gdyby Ukraina się poddała. Bezpieczeństwo obywateli naszego frontowego kraju byłoby zagrożone w stopniu najwyższym. Nie dopuśćmy do tego. Nadal tak ofiarnie pomagajmy Ukraińcom – głównie kobietom i dzieciom – którzy uciekli do Polski przed tym kataklizmem, by schronić się u nas na czas wojny. W ten sposób ratujemy im życie.
Niestety, skutki tej bohaterskiej obrony Ukrainy są katastrofalne. Ukraińcy, którzy zostali w swoim kraju, by z taką mocą, determinacją i poświęceniem przeciwstawić się rosyjskiej agresji na ich suwerenny kraj, zapłacili za to najwyższą cenę. Trudno dokładnie oszacować straty w ludziach. Ale niedawno norweski generał Eirik Kristoffersen stwierdził, że w tej wojnie zginęło lub zostało rannych około 100 tys. Ukraińców i 180 tys. Rosjan. To zatrważająca liczba ofiar, za którą pełną odpowiedzialność ponosi jeden człowiek – prezydent Rosji Putin.
Ale końca wojny nie widać. Wciąż nie wiemy, kiedy to wszystko się skończy. Kiedy barbarzyńska Rosja Putina zostanie zmuszona do wycofania się z Ukrainy, zaprzestania mordowania cywilów, w tym dzieci i niszczenia domów mieszkalnych, przedszkoli, szpitali i infrastruktury.
Dlatego uważam, że majstersztykiem była niezapowiedziana, odważna i spektakularna wizyta Joe Bidena, prezydenta USA w Kijowie, która niewątpliwie wzmocniła morale Ukraińców, dała im siłę do działania i ogromną nadzieję na to, że nigdy nie zostaną zostawieni sami sobie. To przesłanie kijowskiej wizyty jest jasne: „Nie prawo siły, tylko siła prawa”. Co oznacza, że demokratyczne kraje Zachodu na czele z USA, powinny jeszcze bardziej intensywnie wspierać obronne działania wolnej Ukrainy, by przegonić agresora z ich terytorium, a potem osądzić i ukarać ludobójców przed międzynarodowymi trybunałami. Ku przestrodze dla innych dyktatorów o imperialistycznych ciągotach.
Nie pozwólmy, by ta największa wojna lądowa, od czasu zakończeniu II wojny światowej, znowu stała się światową.
Napisz komentarz
Komentarze