Najpierw krótkie, prywatne wspomnienie. Przyjeżdżam rano, 10 lipca do redakcji w Gdańsku. Po wylaniu Strzyży i przerwaniu wałów Kanału Raduni część miasta znalazła się pod wodą. Jeszcze nie wiemy, ile osób zginęło, ale mówi się, że są ofiary.
Od rzecznika prasowego policji słyszę, że trwają poszukiwania młodego człowieka ze Świętego Wojciecha. Nie mogą jednak nic ustalić, bo ta dzielnica Gdańska jest zalana.
Rzeczywiście, Trakt Św. Wojciecha jest nieprzejezdny. Ludzie w mundurach zatrzymują samochody, ale jeden z nich, na widok legitymacji prasowej kieruje mnie na ul. Raduńską. - Spróbuje pani przejechać wzdłuż wału - mówi. - Na własną odpowiedzialność.
CZYTAJ TEŻ: Wrocław czeka na wielką wodę. Nysa cały czas walczy, mieszkańcy Opola w strachu
Nie wiem, czy dziś bym jeszcze raz zdecydowała się na podobną wyprawę. Koła starego volvo ślizgają się w błocie, zawieszam się na niewidocznych przeszkodach, ale silnik na szczęście nie gaśnie. W końcu docieram do Świętego Wojciecha. Jestem pierwszą osobą z zewnątrz, która widzi dzielnicę po kataklizmie. Z wodą, która poprzedniego dnia sięgała okien, śladami błota w każdym odwiedzanym domu, zniszczeniami. Ktoś pokaleczył się, próbując ratować dobytek, ktoś upadł, brakuje opatrunków, brakuje pitnej wody.Widzę rozpacz w oczach ludzi. Jakaś kobieta połyka łzy, oprowadzając mnie po zdewastowanym mieszkaniu,
Dzwonię do redakcji, proszę o interwencję. Kilka godzin później na wojskowym pontonie, wypełnionym najbardziej potrzebnymi rzeczami, docierają do dzielnicy ówczesny dyrektor Caritasu, ks. Ireneusz Bradtke i wojewoda pomorski Tomasz Sowiński.
Dlaczego część miasta znalazła się pod wodą?
Kiedy w poniedziałek, 9 lipca zaczęło w Trójmieście padać, nikt nie spodziewał się, że w kilka godzin spadnie 128 litrów deszczu na metr kwadratowy. Doprowadziło to do wylania Strzyży we Wrzeszczu i przerwania w pięciu miejscach wału przeciwpowodziowego Kanału Raduni.
Dzielnica Święty Wojciech została zalana po celowym przerwaniu wału na granicy z Pruszczem Gdańskim. Chodziło o zrzucenie wody z Kanału do Raduni. Dramatu dopełniły masy wody spływające z zabetonowanych dzielnic Górnego Tarasu.
Ostatecznie powódź objęła Dolny i Górny Wrzeszcz, centrum miasta łącznie z dworcem PKP, Orunię, Święty Wojciech, Niegowo. W niektórych miejscach woda sięgnęła pierwszych pięter budynków. Zalało piwnice, garaże, stanęły tramwaje, autobusy, pociągi. Wiele domów odłączono od prądu.
Nikt na szczęście nie utonął. Przyczyną śmierci czterech osób był silny stres, powodujący zawały serca. Ponad 2 tys. osób trzeba było ewakuować. Same straty w miejskiej infrastrukturze (zawalone drogi, zalane domy, zniszczone tory tramwajowe itp.) wyceniono na 200 mln złotych. Ostatecznie trzeba było rozebrać 134 budynki , a 1800 mieszkań wymagało remontu lub wręcz odbudowy.
Nigdzie nie podano, jakie były indywidualne straty gdańszczan.
Nauczka z powodzi
Przez następne lata miasto zainwestowało około 500 mln zł w infrastrukturę przeciwpowodziową. Powstała sieć kilkudziesięciu zbiorników retencyjnych zlokalizowanych zwłaszcza w wyżej położonych dzielnicach. Obecnie Gdańsk dysponuje siecią 54 zbiorników retencyjnych o łącznej pojemności 752 192 metrów sześciennych. Zbudowano także kilkanaście przepompowni kanalizacji deszczowych.
Pochodzący z XIV wieku średniowieczny Kanał Raduni został gruntownie przebudowany. Po powodzi w 2001 r. zwiększono ilości wody odprowadzanej z Kanału poprzez budowę dwóch dodatkowych zrzutów.Zbudowano także zbiorniki retencyjne w zlewni Kanału, które mają spowolnić odpływ wód i na koniec przebudowano koryto i prawy wał Kanału, co zabezpieczyło Orunię przed powodzią.
ZOBACZ TEŻ: Fala powodziowa na Wiśle nam nie zaszkodzi. Zagrożenie może przyjść z północy
Działania na rzecz bezpieczeństwa miasta zweryfikowała noc z 14 na 15 lipca 2016 r., kiedy to na metr kwadratowy spadło jeszcze więcej, bo aż 160 litrów wody. Zginęły wówczas dwie osoby, kilkadziesiąt zostało rannych. Zalało Galerię Bałtycką, zniszczone zostały tramwaje i linia PKM. Uznano jednak, że straty byłyby jeszcze większe, gdyby zaniechano wcześniejszych prac..
Gdańsk nadal inwestuje w zapobieganie skutkom powodzi. W kwietniu br. zakończono przebudowę i zagospodarowanie 600 -metrowego wału przeciwpowodziowego wraz ze śluzą nad Opływem Motławy, a w Parku Przymorze, na potoku Oliwskim, wybudowane zostaną dwa przelewy awaryjne.
Napisz komentarz
Komentarze