Po śmierci Patryka Kalskiego, do której doszło z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej, w mediach społecznościowych, a zwłaszcza na forach internetowych zaczęły pojawiać się najróżniejsze spekulacje. Nie wszyscy dali bowiem wiarę w przypadkową i nagłą śmierć młodego, 42-letniego, wysportowanego mężczyzny, powiązanego wcześniej z sopocką Zatoką Sztuki.
Do 2018 roku firma Kalskiego świadczyła tam usługi oświetleniowo-nagłaśniające. Jednak według prokuratury nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Wiele mogą wyjaśnić wyniki badań toksykologicznych, na które z pewnością czekają bliscy Kalskiego.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie żyje Patryk Kalski. Miał 42 lata
Zatoka Sztuki powstała już po zaginięciu Iwony, ale wiadomo, że nieistniejący już lokal Dream Club, w którym ostatni raz bawiła się dziewczyna i Zatokę łączyła osoba właściciela, Marcina T. Ponadto, jak czytamy w książce "Łowca nastolatek" Mikołaja Podolskiego, Iwona jakiś czas przed zaginięciem spotykała się z policjantem ps. Absztyfikant, który znał Krystka. Z kolei Paweł P. (zatrzymany w grudniu ub.r. kolega Iwony, któremu postawiono zarzut utrudniania śledztwa w sprawie zniknięcia nastolatki) miał w nocy 17 lipca kilkakrotnie dzwonić do Wojciecha Sz. ps. "Bolo", szefa ochrony m.in. Dream Clubu.
W doniesieniach "Gazety Krakowskiej" pojawił się także wątek Zatoki Sztuki i księdza z Leźna, który w maju ub. roku popełnił samobójstwo. Ów duchowny szukał - najpierw u prezydenta Jacka Karnowskiego, a potem w prokuraturze - ochrony dla dwóch dziewcząt, pokrzywdzonych przez Krystiana W. Były one ponoć świadkami kłótni Iwony Wieczorek z jednym z biznesmenów z Zatoki Sztuki.
Według Mikołaja Podolskiego, dziennikarza Onetu, Patryk Kalski miał pomagać w prowadzonym obecnie przez krakowskie Archiwum X śledztwie. Po śmierci trenera zamieścił on na FB taki oto wpis.
"Nie żyje mężczyzna, który bardzo blisko współpracował z Zatoką Sztuki, zażarcie bronił jej szefostwa, nawet groził mi za artykuły na jej temat, ale według moich źródeł niedawno miał zmienić front na skutek nieporozumień z szefem ZS. Kilka miesięcy temu moje źródła widziały go ze śledczymi w budynku ZS, uczestniczył w czynnościach, pokazywał różne rzeczy, wywołało to niemałe poruszenie wśród personelu zatrudnionego w ZS, niektórzy zaczęli nazywać go „Judaszem”. Piszę informacyjnie, bez insynuacji i rzucania podejrzeń na kogokolwiek (i proszę, by tego nie robiono), z nadzieją, że ten wątek zostanie po prostu rzetelnie wyjaśniony, bo musi. Miał lat 43, całe życie uprawiał sport, według wiodącej wersji mógł być to zawał."
Obszernie cytowano też artykuł Macieja Naskręta z "Dziennika Bałtyckiego" o tym, że Kalski 23 grudnia obiecał po Nowym Roku spotkać się z dziennikarzem, by porozmawiać o Zatoce Sztuki i poszukiwaniach Iwony Wieczorek. Żalił się przy tym, że jest nękany.
Na informację o zgonie Patryka Kalskiego mocno zareagował Sylwester Latkowski, autor kontrowersyjnego filmu "Nic się nie stało" o Zatoce Sztuki. "Umierają, znikają, milkną zastraszeni - świadkowie w sprawie, która od tylu lat leży. Krótki komentarz do zawału wysportowanego 43-latka z Trójmiasta" - napisał na Twitterze.4
Umierają, znikają, milkną zastraszeni - świadkowie w sprawie, która od tylu lat leży. Krótki komentarz do zawału wysportowanego 43-latka z Trójmiasta. https://t.co/DCOGaxz3QL
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) January 2, 2023
Media cytują także poruszający wpis matki zmarłego mężczyzny. Pod informacją serwisu Pudelek na FB o śmierci 43-latka napisała: "Krwawi mi serce. Tak bardzo go kochałam. To mój syn. Zawsze był szczery i widział prawdę. Czy musiał zapłacić za to najwyższą cenę?"
Napisz komentarz
Komentarze