- Ciekawi mnie, dlaczego po 12 latach stawia się zarzut nielegalnego wejścia do mieszkania, kiedy te okoliczności są znane i były badane od momentu zaginięcia, czyli od 2010 roku. Ta sytuacja była przecież przedmiotem rozważań i analiz, ale zaskakuje mnie, że nagle zauważono w niej utrudnianie postępowania – tłumaczył adwokat Krzysztof Woliński, obrońca Pawła P., któremu zatrzymanemu razem z partnerką prokurator postawił niedawno zarzuty m.in. związane z rzekomym utrudnianiem pracy organów ścigania usiłujących wyjaśnić tajemnicę zniknięcia Iwony Wieczorek w lipcu 2010 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znamy zarzuty postawione w sprawie Iwony Wieczorek
Maturzystka, Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku. Ślad za nią urwał się przy wejściu na plażę numer 63 w gdańskim Jelitkowie, gdzie kamera monitoringu zarejestrowała ją po raz ostatni o godzinie 4:12 nad ranem. Nastolatka wracała pieszo do domu z imprezy w Krzywym Domku na sopockim „Monciaku”. Szła boso, deptakiem latem uczęszczanym również o tak wczesnej porze. Miała na sobie czarno-białą sukienkę, a w rękach szpilki oraz torebkę, w której znajdował się telefon komórkowy z rozładowaną baterią.
Wszyscy zrobiliście ze mnie zabójcę Iwony Wieczorek, a ja nawet w tym dniu tam nie byłem
"Mężczyzna z ręcznikiem"
„Ma ok. 164 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, piwne oczy oraz długie, blond włosy” - pisali policjanci w opublikowanym wkrótce po zagadkowym i niewyjaśnionym do dziś zaginięciu Iwony Wieczorek policjanci.
Na upublicznionych wiele lat temu nagraniach monitoringu, tuż przed zaginięciem, widać mężczyznę z ręcznikiem, który podąża Pasem Nadmorskim za nastolatką. Choć materiały wideo z zarejestrowanym człowiekiem w sieci pojawiły się już dawno temu, to na komisariat policji w Chorzowie zgłosił się on dopiero w sobotę 10 grudnia 2022 roku po opublikowanym tego samego dnia apelu policjantów.
- Wszyscy zrobiliście ze mnie zabójcę Iwony Wieczorek, a ja nawet w tym dniu tam nie byłem - powiedział 58-latek ze Śląska dziennikarkom Fakt.pl.
Z ich relacji wynika, że to Teodor N., nie wiedział nawet o policyjnych poszukiwaniach, a swoją podobiznę rozpoznał najpewniej wyłącznie na jednym z filmików, ilustrujących grę w trzy kubki – nie zaś na nagraniu monitoringu, jako postaci podążającej za Iwoną Wieczorek. Wątpliwości dotyczące „mężczyzny z ręcznikiem” raczej nie wyjaśnią się szybko. Z relacji reporterek portalu, wynika bowiem, że N. odesłał je do swojego pełnomocnika prawnego, a kancelaria, z którą się skontaktowały nie potwierdziła nawet, że faktycznie reprezentuje 58-latka.
Wcześniej, w rozmowie z „Zawsze Pomorze” zgłoszenie się na policję mężczyzny potwierdził mł. asp. Karol Kolaczek z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie. Jak się dowiedzieliśmy wówczas, złożył on zeznania w charakterze świadka i był przesłuchiwany przez policjantów z tzw. Archiwum X Komendy Stołecznej Policji. Natomiast po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
Napisz komentarz
Komentarze