Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Znamy zarzuty postawione w sprawie Iwony Wieczorek

Wejście bez pozwolenia do domu Iwony Wieczorek po jej zaginięciu oraz usuwanie plików na jej komputerze, dążenie do odsunięcia od sprawy jednego z policjantów i rzekoma nieprawda wypowiedziana w niedawnym wywiadzie – to, według relacji medialnych, działania Pawła P., które prokuratura uznała za utrudnianie śledztwa w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Adwokat tego kolegi zaginionej przyznaje, że oskarżenie dopatrzyło się w zachowaniu jego klienta także innych przewinień, ale zaznacza, że zarzuty dotyczą faktów znanych od ponad dekady, a P. nie przyznaje się do winy i jego zachowanie ocenić można raczej jako pomoc niż utrudnianie postępowania.
Iwona Wieczorek

Autor: Karol Makurat | Fundacja Itaka | Canva

O zagrożonych karą do 5 lat więzienia zarzutach, dotyczących „usuwania śladów i dowodów, zacierania śladów przestępstwa, a także podawania nieprawdziwych informacji”, przedstawionych Pawłowi P. informowaliśmy w piątek, 16 grudnia.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTASZ W ARTYKULE: Zarzut zacierania i usuwania śladów dla Pawła P. w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek

Kilka dni później, w poniedziałek i wtorek, 19 i 20 grudnia – wiadomo już o wiele więcej na temat kłopotów 35-letniego mężczyzny, który w noc poprzedzającą zaginięcie Iwony Wieczorek 17 lipca 2010 roku bawił się w jej towarzystwie w sopockim klubie. Obok opisywanych zarzutów postawiono mu również te dotyczące narkotyków, które znaleziono w 2022 roku przy okazji przeszukania przeprowadzonego w jego mieszkaniu. Ujawnione, zakazane przez prawo substancje nie mają jednak nic wspólnego z zaginięciem maturzystki, wcześniejszym o 12 lat.

– Jak ustaliliśmy, zdaniem śledczych, po zniknięciu dziewczyny Paweł P. miał bez pozwolenia wejść do jej domu. Potem korzystać z jej komputera i usuwać z niego nieokreślone pliki – relacjonują autorzy programu „Interwencja” nadawanego przez telewizję Polsat.

PRZECZYTAJ TEŻ: 12 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. Nastolatka byłaby już po trzydziestce

Bardziej szczegółowo sytuację, do której doszło zaraz po zaginięciu Iwony Wieczorek, opisuje Fakt.pl, gdzie czytamy:

„[…] Co więcej, miał wysyłać wiadomości na komunikatorze gadu-gadu, podawać się tam za matkę zaginionej i sugerować, że Iwona Wieczorek jest w domu publicznym za granicą”.

Portal wskazuje również na treść dwóch innych zarzutów matactwa w sprawie Iwony Wieczorek, przedstawionych Pawłowi P. Chodzi o to, że mężczyzna miał dążyć do wyłączenia ze śledztwa jednego z policjantów, którego wskazał jako autora stwierdzenia, że „za tę sprawę [Iwony Wieczorek], to on wyremontuje sobie samochód”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zaginięcie Iwony Wieczorek. „Mężczyzna z ręcznikiem” zgłosił się na policję

Kolejne przestępstwo dotyczyć zaś miało niedawnego przeszukania przeprowadzonego w domu P., a konkretnie słów wypowiedzianych przez niego na ten temat w rozmowie z dziennikarzami – gdzie 35-latek wskazał rzekomą nieprawdę: że użyto wówczas „psa do wykrywania zwłok oraz uszkodzono mienie i grożono pobiciem”.

– Ciekawi mnie, dlaczego po 12 latach stawia się zarzut nielegalnego wejścia do mieszkania, kiedy te okoliczności są znane i były badane od momentu zaginięcia, czyli od 2010 roku. Ta sytuacja była przecież przedmiotem rozważań i analiz, ale zaskakuje mnie, że nagle zauważono w niej utrudnianie postępowania – zaznacza adwokat Krzysztof Woliński, obrońca mężczyzny.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zaginięcie Iwony Wieczorek. Policja zatrzymała dwie osoby!

I dodaje: – To oczywiście jest uprawnienie prokuratora, ale mnie ta decyzja dziwi. Poza wymienionymi w mediach trzema wątkami, w materiale śledztwa dotyczącym zarzutów postawionych mojemu klientowi jest więcej faktów, które, w ocenie oskarżenia, mają stanowić zachowania utrudniające postępowanie. Pan Paweł P. złożył obszerne wyjaśnienia na temat tego i pozostałych wskazywanych kwestii. Nie przyznał się do winy, a, moim zdaniem, jego udział w postępowaniu powinno traktować się jako pomoc, a nie utrudnianie, ale jeśli prokuratura zdecyduje się na inną ocenę, sprawę rozstrzygnie sąd.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama