Przypomnijmy, 52 lata temu, 17 grudnia, z pociągu wysiedli ludzie – robotnicy Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej i uczniowie, którzy z przemysłem morskim planowali związać przyszłość. Wielu z nich nie dotarło z przystanku kolejki do celu, wielu nie miało już żadnej przyszłości. Zginęli od kul żołnierzy i milicjantów przez podwyżki cen. Komunistyczna władza nie mogła zaakceptować tego, że ludzie nie godzą się na droższe mięso, ryby, mąkę i inne artykuły spożywcze.
Czarny Czwartek. Obchody Grudnia '70 w Gdyni
– Mam takie dwa obrazy – wspominał pod pomnikiem Ofiar Grudnia '70 Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. – Obraz rodziców, którzy wrócili, mieszkaliśmy wtedy na Witominie, do domu i opowiadali o wydarzeniach, które działy się pod urzędem. I też pamiętam taką scenę w nocy – rodzice obudzili nas, a kolumna czołgów przejeżdżała przez Witomino. Były to bardzo dramatyczne obrazy, które pozostały w pamięci wtedy siedmiolatka. Ale myślę, że w pamięci wielu gdynian pozostały tamte obrazy, bo ta specyfika grudnia 70. roku polegała także na tym, że wojsko i milicja strzelali do robotników, ale też tysiące ludzi brały udział w tych wydarzeniach. Tysiące gdynian były bezpośrednimi świadkami tamtych wydarzeń. Stąd tak istotne jest w pamięci naszego miasta, żeby wracać do tamtych wydarzeń, żeby o nich pamiętać. Ale też pamiętać o tym, że tamte wydarzenia torowały potem drogę do wielkiego sukcesu Solidarności i tego, że żyjemy w wolnym kraju – dodał prezydent.
Podczas uroczystości w honorowej asyście wojskowej popłynęły słowa przemówień i modlitwy. Salwa z karabinów rozdarła ciemność. Do pomnika ustawiła się długa kolejka mieszkańców oraz gdyńskich samorządowców, by złożyć kwiaty i pochylić głowy. Jak co roku, największe wrażenie zrobił apel poległych, czytany przez oficera Marynarki Wojennej. W wyniku tygodniowej grudniowej rewolty i represji władzy, w kraju zginęło 41 osób, najwięcej w Gdyni – 18, w Gdańsku – 6, w Szczecinie – 16, w Elblągu – 1.
– Co roku słuchamy apelu pamięci, przywołujemy pamięć tych, którzy zginęli wtedy, i co roku taki dreszcz emocji przechodzi przez plecy – mówił Wojciech Szczurek. – Bo to z jednej strony wspomnienie ofiar, ale też świadomość, że to zwykli ludzie, bardzo młodzi często. Myślę, że Grudzień '70 był jedną z tych kart, które kształtowały tożsamość gdynian, bardzo specyficznej też społeczności, która rodziła się wraz z budową portu, ale też rodziła się w bardzo dramatycznych wydarzeniach II wojny światowej; wysiedlenia, potem powroty i też wydarzenia Grudnia '70 były jedną z tych kart, które kształtowały historię naszego miasta.
Wśród samorządowców składających kwiaty pod pomnikiem był m.in. radny Gdyni Zenon Roda – w grudniu 1970 roku 21-latek. Te wydarzenia wryły się w jego pamięć.
– Tragiczny dzień – mówił Zenon Roda. – Nie zapomnę tego dnia do końca życia. Ludzie, którzy idą do pracy i do nich się strzela, uciekają w popłochu – jest to widok, który pozostanie w pamięci do końca moi dni. (...) Uważam, że nie powinniśmy o tym zapomnieć i dlatego spotykamy się co roku o godzinie 6. rano, właśnie 17 grudnia, żeby uczcić pamięć o tych, którzy zginęli w tym smutnym dla nas dniu.
PRZECZYTAJ TEŻ: Janek Wiśniewski padł… Ballada o młodym robotniku zabitym w Gdyni
Zenon Roda dodał, że gdynianie nie mogli uwierzyć w to, co się stało, że 25 lat po II wojnie światowej Polacy strzelali do Polaków.
Ostatnia odsłona obchodów odbyła się w honorowej asyście wojskowej na placu Wolnej Polski przy gdyńskim magistracie.
Napisz komentarz
Komentarze