Wielkanoc to czas odrodzenia – i to nie tylko przyrody, ale przede wszystkim człowieka. To chwila zatrzymania się w codziennym biegu, refleksji nad sobą i nad tym, co naprawdę ważne. W kościelnych dzwonach bije echo słów o przebaczeniu, pokoju i pojednaniu. To wezwanie, by odpuścić winy nie tylko sobie, ale i innym – tym bliskim, z którymi być może od dawna dzieli nas milczenie zamiast rozmowy.
Wielkanoc to także duchowy reset, moment ładowania ludzkich akumulatorów. W atmosferze modlitwy, święconki i uroczystych liturgii wielu z nas odnajduje na nowo sens oraz siłę do codziennych zmagań. To czas, w którym łatwiej uwierzyć, że każda ciemność kiedyś mija, a każdy krzyż prowadzi do zmartwychwstania.
Nie można też zapomnieć o wymiarze rodzinnym tego święta. Oby wielkanocne śniadanie – pachnące żurem, jajkiem i świeżym chrzanem – stało się okazją do spotkania pokoleń, dzielenia się nie tylko jajkiem, ale i ciepłem, wspomnieniami, opowieściami, których nie da się znaleźć w żadnym smartfonie.
Obyśmy w tych chwilach, przy jednym stole, odnaleźli to, co w życiu najcenniejsze: obecność drugiego człowieka. To święto, które przypomina nam, że zawsze można zacząć od nowa. I że najważniejsze cuda dzieją się właśnie wtedy, gdy potrafimy przebaczyć, uwierzyć i po prostu – być razem.
W trudnych czasach, gdy przyszłość maluje się niepewnie, to modlitwa, bycie razem z rodziną, a także kultywowanie zwyczajów i powrót do tradycji mogą być jak zacumowanie w bezpiecznym porcie. Szczególne miejsce zajmują tu obrzędy regionalne – piękne oraz barwne, głęboko zakorzenione w historii, przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Na Kaszubach zwyczaje wielkanocne, takie jak: obmywanie twarzy w wodzie źródlanej, szukanie w ogrodzie prezentów od zajączka i dyngowanie (dëgùsë), czyli smaganie domowników rózgą jałowca po nogach, pomagają pełniej i radośniej przeżyć ten czas. Według tradycji, takie smaganie jałowcem po nogach miało poprawić krążenie i dać nowe siły witalne z zielonych części roślin. A młodym „wydyngowanym” Kaszubkom wróżyło rychłe zamążpójście.
Te rytuały, choć dla postronnych mogą wydawać się archaiczne, stają się kluczem do głębszego przeżywania świąt. Pomagają zakorzenić się tu i teraz, odzyskać poczucie wspólnoty, sens codziennych gestów, rytmu życia, który nie poddaje się zgiełkowi świata. Pewnie nie rozwiążą naszych problemów. Ale może pomogą nam znaleźć siłę, by je przetrwać.
Z okazji świąt, życzę, abyście się dobrze czuli we własnej skórze, ale też w rodzinnym gronie. Głębokiej osobistej refleksji pod Krzyżem Zbawiciela i prawdziwie radosnej pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego. Niech religia, tradycja i obyczaj pięknie się przenikają. I pełniej pozwolą Wam przeżyć ten wielkanocny czas. Odnowienia relacji rodzinnych, przyjacielskich i sąsiedzkich. Odrodzenia dobra! Radosnego Alleluja!
Napisz komentarz
Komentarze