Lekarz 6 czerwca 2022 roku, jak przed każdą rozprawą, zbadał Stefana W. i orzekł, że może on brać udział w procesie. Taka opinia jest wymagana przez sąd, który do końca miesiąca czeka na ekspertyzę biegłych psychiatrów na temat stanu zdrowia oskarżonego 29-latka. Mężczyzna na sali na dziewiątym terminie, podobnie jak ośmiu wcześniejszych, zachowywał się apatycznie i nie zabierał głosu, nie odpowiadając nawet na najprostsze pytania.
WYJĄTEK OPISALIŚMY TUTAJ: Zabójca Adamowicza w trakcie rozprawy zerwał policjantowi pagon
Spośród czterech świadków wyznaczonych do przesłuchania w poniedziałek pojawił się tylko jeden. Inny, który został już raz ukarany za nieobecność, koniecznością zapłaty 1000 złotych, jak się okazało mieszka w Wielkiej Brytanii, skąd planuje wrócić dopiero za rok – dlatego możliwe, że zostanie przesłuchany zdalnie, za pomocą wideokoferencji. Kolejnemu świadkowi nie udało się skutecznie dostarczyć wezwania, a trzeci właśnie 6 czerwca za niestawiennictwo ukarany został 1000 złotych do zapłaty.
- Byłem przed sceną, ale mało pamiętam, bo to było 3 lata temu – mówił zza barierki dla świadków jedyny mężczyzna, który w poniedziałek stawił się, by złożyć zeznania – dziś 21-letni student. Jak zaznaczył, 13 stycznia 2019 roku, na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, podczas którego Stefan W. zadał prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi śmiertelne ciosy nożem, pracował jako ochroniarz. - Praktycznie odwróciłem się na samym końcu, kiedy wszyscy myśleli, że to scenografia – mówił.
- Co pan zapamiętał? - zapytała sędzia Aleksandra Kaczmarek, przewodnicząca 6-osobowego składu orzekającego.
- Szczerze – nic – odpowiedział, choć dopytywany stwierdził, że nie ma problemów z pamięcią. - Później, jak zeznawałem, blisko mnie leżał nóż – dodał w innym miejscu, ale jak tłumaczył, po tak długim czasie nie był w stanie wskazać, gdzie dokładnie na Targu Węglowym znajdował się w trakcie finału WOŚP. - Widziałem jak nóż jest odrzucany, ale chyba przez ochroniarza, który obezwładniał sprawcę – powiedział świadek i przyznał, że kopnął ostre narzędzie, gdy na miejsce wjeżdżała karetka.
CZYTAJ TEŻ: Media wyproszone z procesu zabójcy Adamowicza. Chodzi o współskazanego
W poniedziałek 21-latek nie przypominał sobie okrzyków Stefana W. ze sceny, a w odczytanych z akt śledztwa zeznaniach, które składał wkrótce po zabójstwie, jeszcze jako 17-latek, tłumaczył, że nie miał żadnego przygotowania ani szkolenia do pracy jako ochroniarz. W odpowiednim momencie wieczoru 13 stycznia 2019 r. został poproszony o „wzmożoną czujność”, gdy na scenie miał pojawić się Paweł Adamowicz. O planowanej obecności prezydenta Gdańska został – jak mówił - uprzedzony wcześniej.
Z prokuratorskich protokołów wynikało, że nawet wkrótce po zdarzeniu młody mężczyzna nie był w stanie stwierdzić czy dotykał narzędzia zbrodni ręką, bo rzeczy działy się szybko. Pamiętał wówczas, że kilkukrotnie kopnął nóż, ponieważ znajdował się on na drodze dojazdowej dla karetek, a on chciał umożliwić im przejazd.
Kolejny termin procesu Stefana W. zaplanowano na czwartek 6 czerwca 2022 roku.
- Byłem przed sceną, ale mało pamiętam, bo to było 3 lata temu – mówił zza barierki dla świadków jedyny mężczyzna, który w poniedziałek stawił się, by złożyć zeznania – dziś 21-letni student. Jak zaznaczył, 13 stycznia 2019 roku, na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, podczas którego Stefan W. zadał prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi śmiertelne ciosy nożem, pracował jako ochroniarz. - Praktycznie odwróciłem się na samym końcu, kiedy wszyscy myśleli, że to scenografia – mówił.
- Co pan zapamiętał? - zapytała sędzia Aleksandra Kaczmarek, przewodnicząca 6-osobowego składu orzekającego.
- Szczerze – nic – odpowiedział, choć dopytywany stwierdził, że nie ma problemów z pamięcią. - Później, jak zeznawałem, blisko mnie leżał nóż – dodał w innym miejscu, ale jak tłumaczył, po tak długim czasie nie był w stanie wskazać, gdzie dokładnie na Targu Węglowym znajdował się w trakcie finału WOŚP. - Widziałem jak nóż jest odrzucany, ale chyba przez ochroniarza, który obezwładniał sprawcę – powiedział świadek i przyznał, że kopnął ostre narzędzie, gdy na miejsce wjeżdżała karetka.
CZYTAJ TEŻ: Media wyproszone z procesu zabójcy Adamowicza. Chodzi o współskazanego
W poniedziałek 21-latek nie przypominał sobie okrzyków Stefana W. ze sceny, a w odczytanych z akt śledztwa zeznaniach, które składał wkrótce po zabójstwie, jeszcze jako 17-latek, tłumaczył, że nie miał żadnego przygotowania ani szkolenia do pracy jako ochroniarz. W odpowiednim momencie wieczoru 13 stycznia 2019 r. został poproszony o „wzmożoną czujność”, gdy na scenie miał pojawić się Paweł Adamowicz. O planowanej obecności prezydenta Gdańska został – jak mówił - uprzedzony wcześniej.
Z prokuratorskich protokołów wynikało, że nawet wkrótce po zdarzeniu młody mężczyzna nie był w stanie stwierdzić czy dotykał narzędzia zbrodni ręką, bo rzeczy działy się szybko. Pamiętał wówczas, że kilkukrotnie kopnął nóż, ponieważ znajdował się on na drodze dojazdowej dla karetek, a on chciał umożliwić im przejazd.
Kolejny termin procesu Stefana W. zaplanowano na czwartek 6 czerwca 2022 roku.
Napisz komentarz
Komentarze