Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nowa trasa turystyczna – tylko u nas!

​​​​​​​Autorskie spacery po Gdyni zdają się mieć nie mniejsze wzięcie niż te realizowane w tysiącletnim grodzie nad Motławą. Niezależnie od pory roku, niezależnie od motywu przewodniego, a nawet dzielnicy, zawsze znajdują spore grono chętnych. Poza tym, że są ciekawe i merytoryczne, łączy je z reguły to, że osoba oprowadzająca to gdynianin – taki katalogowy, tj. zakochany w swoim mieście, przekonany o jego wartości i pięknie i snujący swoją opowieść z wielkim przekonaniem.

Czy taki spacer robi Janusz Czarski, szukający ciekawostek i nietypowości, czy Arkadiusz Brzeczek, Michał Miegoń, czy z sercem na dłoni i entuzjazmem na twarzy Joanna Statuch. Nawet gdy podejmę się tego ja, są chętni – ostatnio znów przekazana przeze mnie na licytacje oferta takiego spaceru zaskutkowała sporą kwotą na gdyńskie hospicjum. Gdy dowiedziałem się o tym i usiadłem, by pomyśleć jak zrobić to zwiedzanie w sposób możliwie ciekawy, przyszła mi do głowy zupełnie nowa myśl. Nowy pomysł na trasę i szlak turystyczny. Tak jak Gdańsk ma swój cmentarz nieistniejących cmentarzy, my moglibyśmy mieć szlak Niezrealizowanych Inwestycji! I nie chodzi o nabijanie się z ADHD władz Gdyni, które głośno o inwestycji krzyczą i piszą, a potem jej nie robią – bardziej o to, że to doskonała okazja do opowieści z jakimi zmagają się miasta, samorządy i inwestycje. Ale też opowieść o bucie i pysze, o przekonaniu o własnej nieomylności i doskonałości, o złych doradcach i pochlebcach – wszystko jak w klasycznym zestawie baśni, które wszyscy lubimy.

Zacząć trzeba by pewnie na naszym lotnisku, zwanym przez niektórych makietą lotniska w skali 1:1 – tu pojawiłaby się opowieść o walce dwóch samców Alfa, o kompleksach, rywalizacji, ale też – lekceważeniu sygnałów nadchodzącego zagrożenia. W pustym hallu niemal gotowego od 8 lat terminalu ta opowieść brzmiałaby dojmująco. Mocno brzmiałyby też słowa o wielkich aspiracjach, megalomanii i wiedzy lepszej od wiedzy zainteresowanych – obojętnie czy padłyby przy ulicy Morskiej czy przy Olimpijskiej, w miejscach triumfalnie obwieszczanych jako kolejne lokalizacje gdyńskiego lodowiska. Jeśli wycieczka dotarłaby już na Olimpijską, można od razu dodać krótką opowieść o jedynym na Pomorzu basenie olimpijskim, który, gdyby traktować zapowiedzi poważnie, od co najmniej kilku lat już tam funkcjonuje.

Z Olimpijskiej niedaleko już do Kacka i na granice Kacka z Karwinami, gdzie można by obejrzeć miejsce nierealizacji kładki pieszo- rowerowej. To też niezwykły akord tej opowieści, w którym byłoby o tym, jak to zapowiada się jeden pomysł rozwścieczając mieszkańców, robi się konsultacje i łaskawie rezygnuje się z realizacji pierwotnego pomysłu i zgadza na ich wariant. Zbiera się oklaski i łaskawe pomruki, a potem – jednak się nie robi, bo kasa, trudności, wiadomo…

Przejeżdżając przez centrum miasta, można wskazać teren, na którym miał powstać Urząd Miasta BIS, później chwile poświecić Parkowi Rady Europy – najbardziej centralnemu punktowi miasta, opowiadając o niezrealizowanej mediatece czy nowej siedzibie Teatru Miejskiego i o tym, jak skutecznie można zniszczyć szanse na porozumienie ze spadkobiercą tego terenu, przez lata frustrując go i upokarzając. W efekcie nowe obiekty zostały na wizualizacjach, a w parku – śmieci i niekoszona trawa.

No i wreszcie należałoby stanąć na przejeździe kolejowym na Puckiej – tu nie ma co się spieszyć, postoimy długo i tam opowiedzieć o latach nierealizowania bezkolizyjnego przejazdu, spychania go z listy priorytetów miasta, przerzucania na barki PKP i sycenia się wizją, że kolejarze opłacą ten temat - „jutro w grudniu po południu”.

Żarty żartami, ale dla każdego gdynianina to przykry spacer. Na szczęście, gdy frustracji będzie zbyt wiele, w zależności od tego, na którym krańcu miasta się znajdziemy, możemy zajrzeć do Rumii czy do Gdańska, by zobaczyć, że jednak świat idzie do przodu, a inwestycje powstają nie tylko na papierze. U nas nawet makiety w odwodzie, odkąd rozebrano Infobox.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama