Oskarżenie
- Motywy, jakie zostały ustalone w toku postępowania przygotowawszego zostały zawarte w akcie oskarżenia. Zdaniem prokuratury, co mam nadzieję, potwierdzi ten proces i, co zresztą Stefan W. powiedział na scenie wprost – mścił się za niesprawiedliwie wydany wobec niego wyrok w poprzedniej sprawie. W jego ocenie, ta kara była zbyt surowa i nieadekwatna do czynu jaki popełnił – mówiła przed salą rozpraw prowadząca śledztwo prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska.
Jak tłumaczyła, mężczyzna miał identyfikować Pawła Adamowicza po prostu, jako przedstawiciela władzy i nie miało dla niego żadnego znaczenia to, że prezydent nie miał wpływu na orzeczenie sądu, które oznaczało dla dzisiejszego 29-latka 5,5 roku więzienia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozpoczął się proces zabójcy Pawła Adamowicza, Stefana W.
Dopytywana o milczenie Stefana W. przed sądem, oskarżycielka zastrzegła, że w tej materii, może mówić tylko o swoich osobistych odczuciach.
- Pomyślałam, że to swojego rodzaju teatr z jego strony. Tak jak prezentował podczas całego postępowania przygotowawszego, tak i teraz po prostu postanowił przyjąć taką postawę niewspółpracującą aby pokazać… No nie wiem, swój stosunek do tego procesu? – zastanawiała się prok. Agnieszka Nickel-Rogowska.
- Nie wydaje mi się, aby jego dzisiejsze zachowanie wynikało z jakichś szczególnych okoliczności. Myślę, że po prostu tak postanowił właśnie się zachować – dodała.
Zastrzegła, że trudno powiedzieć, czy milczenie oznacza, że oskarżony „gra niepoczytalnego”, zwłaszcza, że w śledztwie raczej niepoczytalności zaprzeczał. W innym miejscu prokurator stwierdziła na temat twierdzeń samego Stefana W. w trakcie przygotowań do rozprawy: - Prezentował całe spektrum najróżniejszych wyjaśnień w zależności od tego, co mu przyszło do głowy to mówił. W związku z tym spodziewałam się, że dzisiaj jakoś bardziej to wszystko rozwinie.
W rozmowie z dziennikarzami, prokurator wskazała, że w toku śledztwa dokładnie zweryfikowano zeznania 29-latka m.in. te, w których twierdził, że za inspiracją zabójstwa miała stać warszawska mafia. Organy ścigania ustaliły jednak, że odpowiedzią na pytanie o motywy zbrodni są słowa samego oskarżonego, wypowiedziane tuż po zabójstwie do mikrofonu na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinnie w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz – przekonywał 13 stycznia 2019 roku Stefan W.
- W głowie Stefana W. powstała taka konstrukcja, że skazała go władza związana z określoną formacją polityczną i akurat tak się zdarzyło, że na scenie pojawiła się osoba związana w jego ocenie z tą formacją polityczną i poniosła za to odpowiedzialność – mówiła prok. Agnieszka Nickel-Rogowska.
Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych
- Będziemy się starali zrobić wszystko żeby maksymalnie wiele okoliczności tego zabójstwa wyjaśnić, żeby z materiału dowodowego wyłuskać te elementy, które będą konieczne do orzekania, które będą również konieczne do oceny stanu psychicznego Stefana W. - powiedział mediom mec. Jerzy Glanc. - Dysponujemy tym, czym dysponujemy. W dzisiejszej procedurze karnej nie ma możliwości zmuszenia oskarżonego do składania wyjaśnień. On przyjął taką postawę i trzeba to zaakceptować – dodał.
Drugi reprezentant rodziny zamordowanego prezydenta, adwokat Zbigniew Ćwiąkalski zaznaczył: - Proszę zwrócić uwagę, że są procesy poszlakowe, gdzie w ogóle nie ma bezpośrednich dowodów, a dochodzi do osądzenia i skazania, tak że sąd jest doświadczony i wie, jak poszczególne dowody oceniać. Te jego wyjaśnienia [złożone w śledztwie – dop.red.] są pełnowartościowym dowodem, ale czy sąd im da wiarę i w jakim zakresie to już jest zupełnie inna sprawa. Może dać wiarę częściową – mówił ten były minister sprawiedliwości, a chwilę później dodał: - Rzadko się zdarza, żeby oskarżony powiedział „tak, jestem winny”, w szczegółach opisał zdarzenie i powiedział, że zasługuje na karę. Bardzo często oskarżony stara się wykorzystać te możliwości, które ma i przyjąć dla niego najlepszą formę obrony, ale generalnie to nie przeszkadza nam w ostatecznym ustaleniu przebiegu zdarzenia, choć być może nie wszystko będziemy wiedzieli. Z tym się liczymy.
- Musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy dopiero na początku procesu, że dalsze postępowanie dowodowe wykaże na ile te wyjaśnienia, które były dzisiaj odczytane polegają na prawdzie, bo tam jest szereg świadków, którzy również będą się odnosili do tych faktów, przynajmniej do niektórych z tych faktów, które przywołuje Stefan W. - sygnalizował mec. Jerzy Glanc.
Obrońca
Jeszcze przed rozprawą, dopytywany przez media, obrońca 29-latka, kiedy, podobnie jak wszyscy obecni (ze względu na zapowiedzi samego Stefana W.,) spodziewał się złożenia szerokich wyjaśnień ze strony oskarżonego zaznaczył, że nie może mówić na temat przyjętej linii obrony.
- Są wydane opinie znajdujące się w aktach sprawy, natomiast będą musiały podlegać na pewno weryfikacji w toku procesu – stwierdził adwokat Marcin Kminkowski, odnosząc się do diagnozy stanu psychicznego swojego klienta. Na kilka pytań dotyczących m.in. przebiegu spotkań z oskarżonym w areszcie oraz tego, czy sprawa jest „do wygrania” dla obrony, mecenas tłumaczył, że odpowiedzieć nie może, ze względu na tajemnicę obrończą.
Brat Pawła Adamowicza
- By się przygotować musiałem przeczytać kilka tomów akt – mówił dziennikarzom oskarżyciel posiłkowy i brat Pawła, Piotr Adamowicz, dziś poseł Koalicji Obywatelskiej, który w odpowiedzi na pytanie o swoje oczekiwanie na temat sprawiedliwości w tej sprawie zaznaczył. - Jeżeli został zamordowany syn, mąż, ojciec, brat, to nie można mówić o żadnej satysfakcji. Wyrok powinien być sprawiedliwy. Tyle – skomentował. Zaś pytany o to, czy ma siłę spojrzeć Stefanowi W. w oczy odparł krótko: - A mam inne wyjście?
Napisz komentarz
Komentarze