Tragiczny karambol pod Gdańskiem. 4 osoby nie żyją
Po tragicznym karambolu. Kierowca ciężarówki nie zwolnił i wbił się w stojące samochody
Karambol na S7 pod Gdańskiem. Kierowca ciężarówki nie trafi do aresztu
Na obwodnicy Gdańska zginęli mali piłkarze klubu Escola Futbolu w Pruszczu Gdańskim
Po karambolu na S7 k. Gdańska. Zarzuty dla kierowcy
W piątkowy wieczór, po godz. 23, kierowca ciężarówki staranował co najmniej kilkanaście aut (osobowych, jak i ciężarowych). W karambolu zginęły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych i trafiło do szpitala. Kierowcy TIR-a postawiono zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, ale nie zdecydowano się na areszt; uznano, że dozór będzie wystarczającym zabezpieczeniem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Potężny karambol na S7 pod Gdańskiem! 4 osoby nie żyją, w tym dwoje dzieci
Ubezpieczyciel firmy transportowej wydał oświadczenie
W związku ze zdarzeniem, firma ubezpieczeniowa Uniqa, z która podpisaną umowę miała firma, do której należała ciężarówka, wydała oświadczenie, w którym informuje o uruchomieniu specjalnego numeru telefonu: +48 665 440 236. Można tam zgłaszać szkody wynikłe w związku z wypadkiem.
Ponadto zorganizowano wsparcie psychologiczne dla poszkodowanych u jednego z partnerów medycznych firmy.
CZYTAJ TEŻ: Karambol na S7 pod Gdańskiem. Kierowca ciężarówki nie trafi do aresztu
- W odniesieniu do szkód osobowych deklarujemy gotowość do niezwłocznej wypłaty zaliczek w ramach umowy ubezpieczenia OC ppm. Takie zaliczki mogą zostać przeznaczone na pokrycie np. bieżących kosztów leczenia. Po uzyskaniu dokumentacji medycznej rozpoczniemy kompleksowy proces likwidacji szkód osobowych - czytamy w oświadczeniu. - Z uwagi na fakt, że nie mamy dostępu do danych personalnych i kontaktowych osób poszkodowanych, zwracamy się z prośbą do nich oraz ich opiekunów o bezpośredni kontakt z UNIQA TU SA pod wskazanym numerem telefonu. Jesteśmy do Państwa dyspozycji.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że TIR jechał z prędkością 89 km/h i nie hamował. Uderzył w Mazdę 6, która stanęła w płomieniach, a następnie staranował jeszcze kilkanaście kolejnych aut, które uległy zniszczeniu lub uszkodzeniu.
Napisz komentarz
Komentarze