Aktualizacja, godz. 12.35:
Przed chwilą otrzymaliśmy oficjalną informację wynikającą z zarządzenia rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Gdańsku dotyczący sprawy.
„[...]w związku z zatrzymaniem poszukiwanego Waldemara B. przed rozpoznaniem jego wniosku o zgodę na odbycie kary 3 miesięcy pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego Sąd Penitencjarny odroczył posiedzenie, na którym wniosek ten miał zostać rozpoznany. Rozpoznanie wniosku nastąpi w terminie późniejszym” – czytamy w informacji Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Wcześniej pisaliśmy
– On się w ogóle nie stawiał, tylko powiedział, że idzie do sądu i tyle. Na chama wzięli, wcisnęli do samochodu i odjechali. Ja ich się pytam, gdzie panowie wieziecie, ponieważ będzie rozprawa, a oni mówią: nie udzielamy panu informacji, nie wiemy kim pan jest i na tym się zakończył cały temat. Wsiedli i pojechali – relacjonował zdarzenia z około godziny 9.20 rano w piątek 5 lipca, na parkingu koło gmachu sądu na Nowych Ogrodach w Gdańsku jego znajomy, pan Edward [odmówił podania nazwiska – dopowiada redakcja]
Wskazywał również, że mężczyźni zatrzymujący Waldemara Bonkowskiego [wyraził zgodę na publikację pełnego nazwiska oraz wizerunku – dop.red.] byli ubrani po cywilnemu i umieścili go w cywilnym pojeździe (nie radiowozie). Tłumaczył też, że pomimo opublikowanego wcześniej za byłym senatorem listu gończego, nie spodziewał się on zatrzymania:
– On szedł do sądu. Przyjechał po to, żeby iść do sądu, a nie po to, żeby go wcześniej przed sądem aresztować. Miał wyznaczony termin. On się nie uchylał i nie uciekał przed nimi – przekonywał.
Fakt, że to policjanci dokonali zatrzymania b. polityka potwierdził adwokat reprezentujący go przed sądem w sprawie wniosku o zmianę sposobu odbywania kary z bezwzględnego więzienia na system dozoru elektronicznego (opaska umożliwiająca lokalizację i kontrolę tego czy skazany przebywa w miejscach wyznaczonych).
– Takie są bezduszne procedury – komentował niespełna pół godziny po zatrzymaniu mecenas Krzysztof Stogowski, który zaznaczył, że w związku z całą sytuacją nie doszło do rozpatrzenia wniosku o dozór elektroniczny. - Nowy termin [rozpatrzenia] będzie wyznaczony z urzędu – zastrzegł.
Zatrzymanie potwierdza także Pomorska Policja.
– Dziś około godziny 10, policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, zatrzymali 64-letniego mężczyznę poszukiwanego listem gończym za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna zgodnie z dyspozycją sądu zostanie doprowadzony przez policjantów do aresztu śledczego – wyjaśnia kom. Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
Warto pamiętać, że niezależnie od kary pozbawienia wolności, po jej zakończeniu skazany będzie musiał odbyć kolejną: wykonywania bezpłatnie prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Poza tym ma on sądowy zakaz posiadania psów na 5 lat, a także ma ponieść koszty zapłaty za proces karny w obu instancjach.
Przypomnijmy, że prawomocne 3 miesiące pozbawienia wolności i pozostałe kary orzeczone zostały przez sąd za zdarzenie, do którego doszło 30 marca 2021 roku, które prokuratura potraktowała jako znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem [to przestępstwo zagrożone karą od 3 miesięcy do lat 5 – red.]. Chodzi o nagranie zarejestrowane wspomnianego dnia przez nieustalonego kierowcę, na którym Waldemar Bonkowski za samochodem ciągnie przywiązaną do do haka holowniczego suczkę – Zoję. Zwierzę początkowo podążało za autem. Jednak w pewnym momencie przestało dotrzymywać kroku, było ciągnięte po jezdni, wskutek czego poniosło śmierć.
Wcześniej – na długo przed opisywanym zdarzeniem – już w 2018 roku, późniejszy skazaniec został zawieszony, a następnie wyrzucony z PiS m.in. za antysemickie wpisy w internecie.
– Nie ukrywam się, bo nie jestem pospolitym przestępcą, żebym się ukrywał. Mam wyznaczony termin rozprawy w sprawie dozoru elektronicznego, na którą zostałem wezwany za dwa tygodnie i stawię się na tej rozprawie. Jak zapadnie decyzja sądu, że nie dostanę dozoru elektronicznego, to dostosuję się do tej decyzji albo dostanę te tak zwane bransoletki, albo pójdę te 3 miesiące odsiedzieć – zapowiadał w rozmowie z „Zawsze Pomorze”, zaledwie 3 tygodnie przed zatrzymaniem Waldemar Bonkowski, za którym wkrótce potem sąd opublikował list gończy.
Przekonywał wówczas, że medialne publikacje na jego temat służą wywarciu presji na sąd oraz uruchomieniu, motywowanej politycznie „fali hejtu” wobec niego.
– Moją pierwszą partią zawsze była nasza ojczyzna: Polska. Reszta się dla mnie nie liczy – deklarował były polityk.
Napisz komentarz
Komentarze