Spotkanie autorskie z byłym prezesem Grupy Lotos zorganizowała organizacja Pracodawcy Pomorza we współpracy z Politechniką Gdańską. Wydarzenie poprowadził prezydent PP Zbigniew Canowiecki.
– Biorąc twoją książkę do ręki, nie spodziewałem się opowieści sensacyjnej – mówił prezydent Pracodawców Pomorza. – Lektura ta naszpikowana jest takimi wydarzeniami, jak próby zamachu na ciebie i twoją rodzinę, zastraszanie, groźby czy próby otrucia. Dotknęły cię także fałszywe opinie na temat twojej firmy, w celu jej wrogiego przejęcia, dramat groźnego pożaru oraz horror bezpodstawnego zatrzymania (przypomnijmy, że w październiku 2021 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok pierwszej instancji zasądzający na rzecz byłego prezesa Grupy Lotos 45 tys. zł zadośćuczynienia za bezpodstawne zatrzymanie przez CBA w związku z podejrzeniem wyrządzenia znacznej szkody majątkowej – dop. red.). Czy w życiu warto być odważnym i nigdy nie odpuszczać? – pytał Zbigniew Canowiecki.
Trzeba być odważnym. Pamiętajmy, że człowiek jest ze swojej natury leniwy. W moim życiu, pewnie za sprawą korzeni, ale i okresu dzieciństwa oraz dorastania, nie miałem czasu na lenistwo. Rodzice zawsze gonili mnie do pracy, zawsze było coś do zrobienia. Dzisiejsze wychowanie jest innego rodzaju. Biznes jest dla ludzi, którzy chcą przewodzić, być liderami. Ci, którzy nie mają determinacji w działaniu, nie są zdecydowani, nie umieją podejmować decyzji, nie odnajdą się w biznesie – mówił Paweł Olechnowicz.
Paweł Olechnowicz: „To był mój sukces”
Spotkania ze środowiskiem akademickim PG było dobrą okazją, by opowiedzieć o umiejętnościach oraz doświadczeniach, które doprowadziły do objęcia prezesury w Lotosie. Paweł Olechnowicz wspominał trudne początki działalności w ABB Zamech w Elblągu oraz inspirujący wyjazd do Szwajcarii (objął wówczas stanowisko wiceprezesa ABB Ltd. na Europę Centralną i Wschodnią), w czasie którego „przesiąknął” zachodnim stylem myślenia o zarządzaniu dużą korporacją gospodarczą.
– Szwajcaria to był inny świat. Tam prezesi jeżdżą tramwajami, pociągami, chodzą do sklepów. Komunikacja jest na poziomie partnerskim, co nie zmieniało faktu twardego rozliczania. Przeszedłem szkolenia dające pewność siebie. Na pewno sporo mi to dało. Przychodząc do rafinerii, nie chciałem tego zgubić – mówił Olechnowicz.
Wielokrotnie podkreślał, że w zarządzaniu firmami stawiał na nieustanny rozwój kadr oraz wsłuchiwanie się w głos zespołu. W efekcie – zdaniem biznesmena – miało to decydować o ekonomicznym powodzeniu prowadzonych projektów.
– Gdybym w którymś momencie odstąpił od tej zasady, to pewnie dziś nie byłoby Lotosu – stwierdził były szef gdańskiej spółki. – Przyznam, że na początku nie myślałem, że w Lotosie uda się osiągnąć tak wiele. Jednak, chodząc przez pierwsze dni po biurach, zauważyłem, że są pełne fantastycznych, młodych ludzi, którzy trzymają w biurkach projekty, które mogą rozwinąć całą firmę. I dzięki współpracy to się udało.
Później dodawał:
– Praca z ludźmi i dla ludzi musi być czymś normalnym dla lidera. Nie można się tego bać. Trzeba mieć wystarczającą ilość czasu, by rozmawiać z pracownikami. Prawdziwy przywódca zarządza liderami, których motywuje i wspiera. Daje szanse, ale i rozlicza. Myślę, że to udało się osiągnąć i to był mój sukces.
Paweł Olechnowicz: „To jest parcelacja Lotosu i likwidacja tej firmy”
Podczas spotkania autorskiego nie mogło zabraknąć komentarza do zapowiadanej operacji przejęcia gdańskiej rafinerii przez Orlen.
– Moją największą porażką będzie, jeżeli w rozumieniu medialnym Orlen przejmie Lotos. To nie jest przejęcie Lotosu. To jest parcelacja i likwidacja tej firmy poprzez przekazanie jej poszatkowanych aktywów różnym innym firmom, głównie międzynarodowym – mówił Paweł Olechnowicz. – Orlen dostanie jedynie część rafineryjną, w której będzie mieć 70 proc. Konkurent będzie mieć 30 proc., ale 50 proc. udziału w zarządzaniu sprzedażą produktów wytworzonych w rafinerii. Stworzy się mocnego konkurenta Orlenu, którego obecnie nie ma na rynku. Orlen nie jest żadnym czempionem. On likwiduje Lotos, przejmie jego kawałek, wcale nie zwiększając swojej pozycji na rynku, a wręcz przeciwnie, wprowadzi konkurencję silniejszą niż była.
Spotkanie zakończyło podpisywanie egzemplarzy „Dziwnych przypadków polskiego menedżera” oraz kuluarowymi rozmowami z uczestnikami.
Napisz komentarz
Komentarze