Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Krzyczała „j***ć PiS” podczas Strajku Kobiet. Studentka z Gdańska idzie ze skargą do Strasburga

Na proteście Julia Landowska, studentka medycyny z Gdańska krzyczała „j***ć PiS”. W Polsce proces przegrała. Teraz idzie ze skargą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Julia Landowska

Autor: Facebook | Fundacja Widzialne

Studentka z Gdańska idzie ze skargą do Strasburga. Chodzi o „j***ć PiS”

Julia Landowska, studentka medycyny z Gdańska była jedną z uczestniczek protestów, które wybuchły w październiku 2020 roku po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Na jednej z manifestacji wykrzyczała: „J***ć PiS”, wyrażając sprzeciw wobec działań partii rządzącej.

Sąd Rejonowy w Gdańsku w styczniu 2022 roku uznał studentkę za winną używania słów wulgarnych w miejscu publicznym i wymierzył jej karę grzywny w wysokości 50 złotych. Sprawa trafiła do apelacji. Sąd podtrzymał decyzję z I instancji, choć – tym razem – odstąpił od wymierzenia kary. To dalej jednak oznacza, że studentkę uznano za winną.

PRZECZYTAJ TEŻ: „Za moich czasów będzie lepiej”. Wyborczy event w B90

Teraz pełnomocnik Julii Landowskiej prof. Michał Romanowski złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie słów „J***ć PiS”.

Na pytanie, dlaczego zdecydowała się na dalszą walkę, zamiast mieć ją już za sobą, Julia Landowska odparła:

– Pewnie tak postąpiłoby wiele osób. Zwłaszcza że pierwsze wezwanie na komisariat otrzymałam jeszcze w sierpniu 2021 roku. I w postępowaniu nakazowym nałożono na mnie karę w wysokości 50 złotych. Dla świętego spokoju mogłam tę kwotę wpłacić i odpuścić. Zdecydowaliśmy się jednak walczyć dla wszystkich osób, które dostały podobne zarzuty po protestach w 2020 roku – tłumaczy.

PRZECZYTAJ TEŻ: „Nigdy nie będziesz szła sama”. Protest przed gdańską komendą

Jak dodaje, mecenas prof. Romanowski mówi, że tu nie chodzi o to, czy kara była wysoka, czy niska, tylko stawką jest pokazanie, że każdy obywatel i każda obywatelka na legalnych zgromadzeniach publicznych mają prawo do wyrażania sprzeciwu wobec aktualnie rządzącej partii.

Zdaniem Julii Landowskiej, a także jej koleżanek z Fundacji Widzialne, ten zarzut ze strony policji miał na nie podziałać zniechęcająco. Tak, żeby już nie protestowały.

PRZECZYTAJ TEŻ: Abortowóz nad Bałtykiem. Spotkania z aktywistkami Aborcji Bez Granic

– Nigdy nie słyszałam, żeby przeciwko kibolom na stadionie za używanie przekleństw ktoś wszczynał postępowanie sądowe. Zresztą, w mojej sprawie nie bardzo wiadomo, czy bardziej chodzi o pierwsze słowo: j***ć, czy o to, że użyłam nazwy aktualnie rządzącej partii – mówi dalej.

Julia Landowska odwołała się też od wyroku z 22 września.

To dziwny wyrok. Choć przegrałam, to wygrałam? Odwołałam się więc, bo jest absurdalny. Na początku zarzucono mi ze strony policji, że mój czyn może mieć wpływ na społeczeństwo i dlatego należy nałożyć na mnie karę 50 złotych, żeby zniechęcić mnie do podobnych występków. A potem zostałam uznana za winną, chociaż samą karę finansową ze mnie zdjęto. Ponieść mam jedynie koszty postępowania sądowego. To też dla mnie absurdalne, że przez dwa lata – akta sprawy liczą 344 strony – zmarnowano na to tyle czasu i pieniędzy z podatków obywateli.

Julia Landowska / studentka z Gdańska

To dziwny wyrok. Choć przegrałam, to wygrałam? Odwołałam się więc, bo jest absurdalny. Na początku zarzucono mi ze strony policji, że mój czyn może mieć wpływ na społeczeństwo i dlatego należy nałożyć na mnie karę 50 złotych, żeby zniechęcić mnie do podobnych występków. A potem zostałam uznana za winną, chociaż samą karę finansową ze mnie zdjęto. Ponieść mam jedynie koszty postępowania sądowego. To też dla mnie absurdalne, że przez dwa lata – akta sprawy liczą 344 strony – zmarnowano na to tyle czasu i pieniędzy z podatków obywateli – kończy swoją wypowiedź Julia Landowska.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama