Proces Brunona Wołosza. Miał pomówić Lasy Państwowe w wystąpieniu do Komisji Europejskiej
– Niestety, wiąże mnie tajemnica – odpowiada krótko oskarżony Brunon Wołosz na pytanie o przebieg procesu. – Standardowo sprawy o zniesławienie są niejawne. Gdyby druga strona – skarżąca – zgodziła się na odtajnienie, nie byłoby problemu. Nie zgodzili się, bo byłoby to dla nich kompromitujące.
Sprawa toczy się od roku, a stroną skarżącą jest Nadleśnictwo Gdańsk.
Najpierw dostałem wezwanie, by sprostować zapisy na moim fanpage'u i wpłacić na jednostkę Straży Pożarnej w Pruszczu Gdańskim 20 tys. złotych. Odpisałem, że jest to kuriozalne, więc zrobiono pozew karny.
Brunon Wołosz / prezes Fundacji Fidelis Siluas, walczący z wycinką w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym
Do II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w październiku 2021 r. trafił prywatny akt oskarżenia o czyn z art. 212 par. 1 i 2. Zarzuca się w nim, że Brunon Wołosz pomówił na facebookowym profilu Nadleśnictwo Gdańsk, twierdząc:
„Bo wycięty drzewostan równa się pieniądz i to jest główny, absolutnie główny powód wycinki TPK”.
Kolejny zarzut obejmuje kilka stwierdzeń z oficjalnego wystąpienia do Komisji Europejskiej z 2 grudnia 2020 r., opublikowanego na stronach KE. Za zniesławiające uznano, m.in., zdania:
„W Polsce zarzucono całkowicie ochronę środowiska naturalnego, powierzając ochronę lasów ogromnej i wpływowej korporacji Lasy Państwowe, której ponad 98 proc. wpływów pochodzi z wycinki drzew”,
„Korporacja rządowa Lasy Państwowe w istocie zarządza jak królestwem blisko 1/3 powierzchni Polski, całkowicie poza kontrolą”
oraz „Jest organizacją korupcjogenną, której ponad połowa przychodów przepada w ogromnym mechanizmie biurokratycznym”.
– Po zapoznaniu się z działalnością pana Wołosza na portalach społecznościowych można zauważyć, że głoszone przez niego tezy, opinie i przytaczane fakty stanowią element publicznej dyskusji na temat funkcjonowania Lasów Państwowych – twierdzi mec. Marcin Kochanowski, reprezentujący Wołosza. – Opinie te były formułowane przez działaczy, polityków, naukowców. Brunon Wołosz nie mówi niczego, co nie pojawiło się we wcześniejszej dyskusji na temat funkcjonowania LP.
Obrońca podkreśla, że sprawa nie dotyczy cywilnoprawnej ochrony dóbr osobistych Nadleśnictwa Gdańsk.
To jest sprawa prowadzona na gruncie prawa karnego. Lasy Państwowe oskarżają pana Wołosza o popełnienie przestępstwa pomówienia. Trzeba zwrócić uwagę na kaliber reakcji na wypowiedzi pana Wołosza. Mój klient może zostać uznany za przestępcę.
mec. Marcin Kochanowski / adwokat reprezentujący Brunona Wołosza
Co grozi za pomówienie?
– Poza poniesieniem kosztów postępowania, grzywną, karą ograniczenia wolności, pracą społecznie użyteczną, teoretycznie grozi kara pozbawienia wolności – twierdzi dr hab. Jacek Potulski, adwokat reprezentujący RDLP w Gdańsku. – Nie mam jednak informacji, iż ktokolwiek ze strony mojego klienta będzie tego oczekiwał i się domagał.
„Dochodziło do fizycznej napaści na leśników”
Według oskarżyciela, działalność Brunona Wołosza nie mieści się w granicach prawa do krytyki, a stosowana przez niego argumentacja w części jest nieprawdziwa oraz prowadzi do wzrostu nieufności społecznej wobec Lasów Państwowych. Ma też prowadzić do dezinformacji i wzrostu niepokojów społecznych.
Nie chodzi tu o to, by ograniczać krytykę Lasów Państwowych, ale o to, by nie podawać nieprawdziwych informacji, godzących w dobre imię tejże instytucji. Merytoryczny spór jest podstawą rozwoju. Lasy Państwowe mają jednocześnie prawo do ochrony swojego wizerunku, a publiczne przekazywanie nieprawdziwych, uwłaczających informacji godzi w ten wizerunek. Konsekwencje takiego postępowania bywają, niestety, bardzo bolesne. Dochodziło już nawet do fizycznej napaści na leśników, wykonujących swoją pracę w lasach na Pomorzu. Nie wiążę tego, oczywiście, wprost ze słowami pana Wołosza, ale pośrednio taki atak na Lasy Państwowe, w postaci pomówień, w naszej ocenie powoduje późniejsze ataki na zwyczajnych leśników czy pracowników technicznych LP, którzy, po prostu, wykonują swoje obowiązki.
mec. Jacek Potulski / adwokat reprezentujący RDLP w Gdańsku
– Nie znam konkretnych przypadków ataków na leśników, które by wynikały, nawet pośrednio, z wypowiedzi pana Wołosza – odpowiada mec. Kochanowski. – Mogę jedynie poprosić o wskazanie konkretnej sytuacji. Brunon Wołosz ma prawo do krytyki podmiotu wykonującego publiczne zadania. Lasy Państwowe są podmiotem, na którym ciąży ogromna odpowiedzialność. Decydują one o kondycji niemalże całych zasobów leśnych w kraju. Prawo krytyki funkcjonowania LP jest uzasadnione tą ogromną rolą i odpowiedzialnością. Ponadto wypowiedzi pana Brunona Wołosza odnoszą się do konkretnych faktów i okoliczności. Trudno, by w tej sytuacji mogły naruszać dobra osobiste Lasów Państwowych.
Wpis na FB i przerobione logo. Sprawy karne o pomówienie Lasów Państwowych
Czy da się zniesławić instytucję? Otóż można. Zdaniem mec. Potulskiego, pomówiony może być nie tylko konkretny człowiek, lecz także osoba prawna lub podmiot zbiorowy mogą zostać w ten sposób pokrzywdzone.
Sprawy karne o pomówienie LP zdarzają się bardzo rzadko, częściej wykorzystywana jest droga cywilna. W 2018 r. fotograf Adam Ławnik – w kontekście działań w Puszczy Karpackiej – nazwał na prywatnym koncie Lasy Państwowe „coraz bardziej zachłanną korporacją”. Padły porównania do „ideologii nazistowskiej” i „komunistycznych planów gospodarczych”. Lasy Państwowe poczuły się zniesławione i wytoczyły fotografowi sprawę cywilną o ochronę dóbr osobistych. W 2022 r. sąd oddalił pozew, argumentując, że „nie zostało wykazane, aby wpis Adama Ławnika, zajmującego się na co dzień działalnością fotograficzną, zawieszony na jego prywatnej stronie internetowej, w jakikolwiek realny sposób wpłynął lub choćby mógł wpłynąć negatywnie na działalność powoda”. Zaś użycie mocnych słów, w postaci odwołań do „ideologii nazistowskiej” czy „komunistycznych planów gospodarczych”, miało służyć jedynie wzmocnieniu przekazu.
Sprawę karną o zniesławienie z powództwa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi wytoczono też byłemu leśniczemu Rafałowi Chudemu, który zarzucił leśnikom stosowanie zabronionych i wysoko niebezpiecznych środków chemicznych w gospodarce leśnej. Jako że oskarżony mieszka w Norwegii, gdzie od 2015 r. kodeks karny nie uznaje zniesławienia za przestępstwo, sądy w dwóch instancjach umorzyły postępowanie.
Inaczej zakończyła się sprawa Marka Michałowskiego, obecnie prezesa Dzikiej Inicjatywy, autora przerobionego logo Lasów Państwowych. Wstawienie w miejsce drzewa piły i umieszczenie zamiast liter „LP” penisa, oraz zamiana słowa „Lasy” na „Ku…sy”, nie spotkały się z pobłażaniem sądu pierwszej instancji. Wyrokiem z 2020 r., nakazano usunięcie obrazka i trzykrotnie przeproszenie Lasów Państwowych na profilu Michałowskiego na Facebooku. Autor przerobionego logo miał też zapłacić 1 tys. zł Fundacji Pomocy Leśnikom i ponad 2 tys. zł kosztów sądowych.
Od wyroku odwołały się obie strony.
– Sąd drugiej instancji złagodził wyrok, nakazując jedynie trzykrotne przeprosiny na FB – twierdzi Marek Michałowski. – Nic nie musiałem już płacić. Chciałem jeszcze iść do Trybunału w Strasburgu, ale nie starczyło mi pary. Ostatecznie, przeprosiny umieszczone w grudniu 2021 r. na FB zebrały wiele interesujących komentarzy.
Efekt mrożący? Procesowi Brunona Wołosza przygląda się Sieć Obywatelska Watchdog Polska
Procesowi Brunona Wołosza przygląda się uważnie Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Przy okazji tej sprawy, często pada skrót SLAPP, oznaczający strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej.
– Od dłuższego czasu na całym świecie duże korporacje lub instytucje publiczne wykorzystują środki prawne najczęściej prowadzące do postępowań sądowych – mówi Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. – Chodzi o to, by krytyków, aktywistów zająć procesami. Kolejnym celem jest zastosowanie tzw. efektu mrożącego. Osoba działająca w słusznym interesie jest pozywana, np., na 100 tys. złotych. Oczywiste, że zaczyna się zastanawiać, czy to, co robi, ma w ogóle sens. Trzeba też zwrócić uwagę na brak równowagi pomiędzy dużą korporacją a pojedynczym obywatelem. Podmioty te mają przewagę ekonomiczną i instytucjonalną. Także Lasy Państwowe mają o wiele więcej środków oraz możliwości prawnych, by takie procesy wytaczać.
Powstały już nawet międzynarodowe koalicje organizacji społecznych, które zajmują się SLAPP i postępowaniem przeciwko aktywizmowi. Watchdog Polska jest członkiem takiej koalicji europejskiej.
– W listopadzie 2021 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą Komisję Europejską do podjęcia działań w sprawie SLAPP-ów. Europarlamentarzyści wyrazili zaniepokojenie finansowaniem SLAPP-ów z budżetów państwa w krajach należących do UE. W rezolucji parlament wzywa Komisję Europejską do reformy prawa cywilnego i karnego – czytamy na stronie Watchdog Polska.
Dr hab. Jacek Potulski odrzuca sugestie, jakoby pozew Nadleśnictwa Gdańsk miał służyć innym celom niż ochrona dobrego imienia instytucji.
– W przestrzeni publicznej zarzuca się nam SLAPP, czyli walkę z krytyką i tłumienie debaty publicznej za pośrednictwem niezasadnych pozwów czy aktów oskarżenia – twierdzi. – Proszę jednak zwrócić uwagę, że w przypadku pana Wołosza wszystkie zarzuty i wypowiedzi zawarliśmy w jednym akcie. Umieściliśmy w nim jedynie wypowiedzi niebudzące wątpliwości, w naszej ocenie bezspornie nieprawdziwe. Jesteśmy cały czas gotowi do pojednania i tworzenia spójnej wizji gospodarki leśnej. To pokazuje, że Lasom Państwowym nie zależy na tłumieniu krytyki i nieuczciwej walce, a jedynie na dochodzeniu prawdy tam, gdzie są pomawiane. Mają do tego prawo, jak każdy z nas.
Uważaj na pisma do Brukseli
Szymona Osowskiego najbardziej niepokoi, że Lasy Państwowe chcą dochodzić swoich roszczeń w stosunku do opinii Wołosza przedstawionej instytucjom Unii Europejskiej.
– Według mnie, jest to kompletnie niedopuszczalne – mówi. – Po to istnieją różne mechanizmy przedkładania opinii i stanowisk, by osoba je składająca nie została pociągnięta do odpowiedzialności. Lasy Państwowe mogą przecież przedstawić przeciwny punkt widzenia. Mamy tu także do czynienia z efektem mrożącym. Czy teraz każda osoba prezentująca swoją opinię Komisji Europejskiej ma rozważać, czy może poddawać krytyce instytucje publiczne, czy też raczej nie powinna tego robić, z obawy przed pozwami do sądów? Nie wiem, czy takie działanie Lasów Państwowych jest świadome – byłoby to naganne czy też nieświadome, co jest jeszcze bardziej naganne. Tak czy inaczej, jest to działanie przeciw temu, byśmy byli – jako obywatele – aktywni. To jest bardzo niebezpieczne.
Prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska przypomina także, że art. 212 kk jest od lat krytykowany.
W wielu rankingach wskazuje się, że w Polsce za wolność słowa można dostać wyrok karny. Instytucje publiczne nie powinny tego wykorzystywać. Jest przecież także droga cywilna.
Szymon Osowski / prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska
Kiedy wyrok w sprawie Brunona Wołosza?
– Będą jeszcze przesłuchiwani świadkowie ze strony oskarżonego – wyjaśnia mec. Jacek Potulski. – Nasi świadkowie już zostali przesłuchani. Nie wchodząc w szczegóły, których nie możemy ujawniać, w naszej ocenie, ich zeznania potwierdzają, że informacje podawane przez pana Wołosza są nieprawdziwe. Są także, co nie budzi naszej wątpliwości, zniesławiające.
– Kogo pan obraził? – pytam Brunona Wołosza.
– Nikogo – odpowiada krótko. – Jednak o tyle jest to trudne, że w sprawie o zniesławienie, to ja muszę udowodnić swoją niewinność.
Ostatnia rozprawa w procesie karnym Brunona Wołosza odbyła się 27 lutego. Na salę nie mogły wejść osoby postronne. Przed budynkiem sądu stała grupa aktywistów wyrażających poparcie dla oskarżonego.
Napisz komentarz
Komentarze