Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sokół stefan „na etacie” w Porcie Gdańsk! Ma bardzo ważną funkcję

Stefan ma 5 lat i pochodzi z Ameryki Środkowej. Ale od niedawna pracuje „na etacie” w terminalu zbożowym GBT. To myszołowiec towarzyski, ptak drapieżny z rodziny jastrzębiowatych, który dobrze czuje się w terenach zurbanizowanych, przemysłowych. I właśnie ze względu na swoją wyjątkową umiejętność socjalizacji jest bardzo ceniony w sokolnictwie. Ale ma też inną umiejętność - fruwając po terenie, odstrasza już samą swoją obecnością gołębie, które licznie przylatują do terminalu, gdzie przeładowuje się ziarno. Ich obecność generuje tylko problemy – pojawiają się gniazda, odchody, zanieczyszczenia.
Sokół stefan „na etacie” w Porcie Gdańsk! Ma bardzo ważną funkcję

Autor: Port Gdańsk | screen

Na początku, na terenie GBT było nawet 4 tysiące gołębi. Teraz jest ich coraz mniej – bo wiedzą, że teren dla nich nie jest niebezpieczny. Że Stefan i jego kumple z sokolarni pilnują go, niczym cerber. Stefanem opiekuje się Piotr Nadstawny, z wykształcenia leśnik, dla którego sokolnictwo to nie tylko praca, ale też wielka pasja.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Koci ambasador PKM robi już zagraniczną karierę! Poznajcie Rysia

Sokolnicy z firmy Sokolnictwo.pl do układania ptaków drapieżnych wykorzystują wyłącznie siły natury.

Piotr Nadstawny na stronie internetowej Port Gdańsk tłumaczy: - To nie cyrk. Ptaków się nie tresuje. Uczymy je latać, żeby do nas wracały. To się nazywa układaniem.

Dodaje, że w tresurze są kary i nagrody, natomiast w sokolnictwie nie ma kar, są tylko i wyłącznie nagrody.

- Jeżeli ukaralibyśmy ptaka, a potem go wypuścili na łowy, to mamy jak w banku, że do nas nie wróci – tłumaczy.

Jak mówi, ptak drapieżny reaguje głównie na bodźce wzrokowe.

- Gwizdanie jest po to, żeby na mnie spojrzał. Zawsze na rękawicy musi być nagroda. Jeżeli zrezygnujemy z nagrody, ptak zrezygnuje z nas. Każdy z naszych drapieżników jest inny. Jak harris się oddali (z reguły lata do kilometra) to wiem, że wróci. Z sokołem bywa różnie. Ptaki mają założone nadajniki telemetryczne, które ważą 8 gramów, żeby ich nie obciążać. Jeżeli za daleko odlecą, nadajnik pomaga nam je namierzyć – dodaje Piotr Nadstawny.

Gwizdanie jest po to, żeby na mnie spojrzał. Zawsze na rękawicy musi być nagroda. Jeżeli zrezygnujemy z nagrody, ptak zrezygnuje z nas.

Piotr Nadstawny / sokolnik

Nadstawny opowiada, że gołębie potrafią się stać prawdziwym koszmarem.

- Gołąb miejski bardzo szybko się rozmnaża – wyprowadza nawet do 4 lęgów rocznie po 2 młode w każdym lęgu. Zatem płoszenie ptaków w niektórych miejscach jest po prostu konieczne. Usługi sokolnicze umożliwiają bezpieczne lądowania samolotów, ochronę upraw rolnych, ochronę samej przyrody, a także ochronę zdrowia. W Porcie Gdańsk działamy już od kilku lat. Zaczynaliśmy od Stoczni, potem dołączyła Krajowa Grupa Spożywcza i terminal zbożowy GBT. Największe wyzwanie dla mnie i dla Stefana to oczywiście GBT. Tu jest ogrom gołębi. Dlatego na jednym obiekcie pracuje trzech sokolników, oczywiście na zmiany – wyjaśnia Piotr Nadstawny.

Rafał Różański, prezes GBT nie ukrywa, że widać już efekty pracy sokolników. Gołębi jest mniej.

Skuteczność płoszenia ptaków taką metodą osiąga poziom ponad 95 proc. Możliwe jest osiąganie nawet 100 proc. skuteczności, ale musi się to wiązać z permanentnym bytowaniem drapieżników na ochranianym terenie. Jeśli wizyty drapieżnika się skończą, gołębie powrócą. Dlatego Stefan i jego ptasi koledzy mają „etat” tak długo jak będą w stanie pracować.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama