– Przez długi czas patrzyliśmy na Renię Jeszke-Golicką przez pryzmat „Albumów Tczewskich”, napisanych przez jej małżonka, Józefa Golickiego, którym nadawała ostateczny wygląd jako autorka oprawy graficznej. Kojarzyliśmy ją także jako projektantkę materiałów graficznych In Memoriam. Festiwalu Grzegorza Ciechowskiego. Cieszę się, że po wielu latach, chyba 20, zdecydowałaś się ponownie pokazać tczewianom swoje malarstwo – niezwykle subtelne, sensualne, zmysłowe, bardzo optymistyczne – powiedziała podczas wernisażu Alicja Gajewska, dyrektor Fabryki Sztuk w Tczewie.
Szuka nowoczesna
Jak podkreślił Józef Golicki, to nie jest tradycyjna wystawa. To nie jest tradycyjne malarstwo. To jest sztuka nowoczesna, współczesna.

– Jej początki sięgają połowy XIX wieku. Wtedy zakwestionowano zasady ustalone przez oficjalne akademie sztuk pięknych. Po wejściu tych reguł każdy artysta musiał dostosować się do obowiązujących stylów akademickich i malować z góry narzucone tematy związane oczywiście z mitologią, religią, historią i portretem, oraz malować rygorystycznie ustalonymi technikami, które odzwierciedlały przede wszystkim gusty bogaczy – przypomniał.
Malarstwo do połowy XIX wieku było figuratywne i przedstawiające. W latach 50. XIX wieku część malarzy, zainspirowanych zmianami społeczno-politycznymi, technologią, modą i przede wszystkim wynalazkami, takimi jak fotografia i sztuczne pigmenty, zaczęła tworzyć sztukę w opozycji do przyjętych konwencji. W ciągu ostatniego wieku nastąpił gwałtowny rozwój sztuki nowoczesnej. Powstało wiele nowych idei, prądów artystycznych, często szokujących dla establishmentu.
Józef Golicki / mąż artystki
Obok siebie istnieją różne style i kierunki artystyczne.
– Dzieła są kreacjami artystycznymi, wizjami – zaznaczył Józef Golicki. – Autor przekazuje właściwymi, charakterystycznymi tylko dla niego, technikami swój wewnętrzny świat swojej pasji. Dzieła nie są już odwzorowaniem rzeczywistości, naturalistyczną kalką czy też fotografią. Z takim postrzeganiem świata sztuka nowoczesna rozstała się już dawno. Nasza dzisiejsza artystka, bohaterka wieczoru rysowała, malowała od zawsze, w zasadzie od kiedy pamiętam – powiedział.
Podstawy sztuk plastycznych Regina Jeszke-Golicka zdobyła w pięcioletnim Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni-Orłowie. Swoje umiejętności rozwinęła w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, czyli dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych, na Wydziale Malarstwa i Grafiki.
– W ówczesnym czasie – w latach 80. – uczelnia przyjmowała na ten wydział kilka, kilkanaście najbardziej utalentowanych osób. Okres studiów, praktyczne zajęcia w różnych pracowniach prowadzonych przez wybitnych artystów służyły Reginie do ostatecznego wyboru przyszłej drogi artystycznej. Spośród wielu różnych tendencji, kierunków malarskich wybrała abstrakcjonizm. Postanowiła tworzyć własne prace, czerpiąc z tej spontanicznej idei artystycznej – przypomniał mąż artystki.
Regina Jeszke-Golicka nad wystawą „Chaos i Harmonia” pracowała dwa lata.
– Chciałam pokazać coś nowego, świeżego, jeszcze niepokazywanego w żadnych galeriach czy wystawach – przyznała. – Dziękuję Alicji Gajewskiej i pracownikom Fabryki Sztuk, dzięki którym udało mi się stworzyć ten projekt. Dziękuję, oczywiście, mojemu mężowi, który spisał się znakomicie, bo przez ten długi czas mnie wspierał.
Artystce udało się zaprezentować ponad 20 abstrakcyjnych, barwnych prac, malowanych na płótnie olejami.
Od gobelinów do... najdroższych obrazów w historii
Taką wisienką na torcie jest mój gobelin, który w czasie studiów tkałam przez cały rok akademicki. To był mój aneks do dyplomu, który zrobiłam właśnie z tej dziedziny sztuki u doc. Bernardy Świderskiej. To była naprawdę mrówcza praca, nie chcę już do tego wracać, ale chciałam wam pokazać, jak w latach późnych 80. tkało się gobeliny ze sznurka sizalowego. Myślę, że to atrakcja tej wystawy.
Regina Jeszke-Golicka / artystka
Gobeliny Regina Jeszke-Golicka eksponowała na indywidualnych wystawach w ramach „Polskiej Jesieni” w Hamburgu w latach 1981-1987.
– Zachęcam do obejrzenia moich prac. Ale opowiem wam jeszcze taką ciekawostkę, którą jakiś czas temu przeczytałam. Chodzi o pięć najdroższych obrazów w historii, które zostały sprzedane na aukcjach dzieł sztuki – zaintrygowała gości. – Niestety, dotyczy to wyłącznie malarzy nieżyjących, ale jest fascynujące.
– Na pierwszym miejscu znalazł się Leonardo da Vinci, mistrz włoskiego renesansu. Jego „Portret mężczyzny” został sprzedany za 450 mln dolarów, a kupił ten obraz minister kultury Arabii Saudyjskiej. Na drugim miejscu znalazł się już amerykański malarz-abstrakcjonista pochodzenia holenderskiego, Willem de Kooning – jego „Interchange” sprzedano za 300 mln dolarów. Sam artysta za życia sprzedał obraz za raptem 4 tys. dolarów. Na trzecim i czwartym miejscu znaleźli się francuscy impresjoniści. Obraz „Gracze w karty” Paula Cézanne wyceniono na 250 mln dolarów, a „Nafea Faa Ipoipo?” Paula Gauguina – na 210 mln dolarów. Na piątym miejscu znalazł się amerykański artysta – mój ulubieniec – Jackson Pollock – jego „Numer 17A” kupiono za 200 mln dolarów – mówiła.
– A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że obie abstrakcyjne prace amerykańskich artystów kupiła jedna osoba. Zapłaciła za nie 500 mln dolarów – podkreśliła Regina Jeszke-Golicka.
Kolor to podstawa pracy
Na wystawę trafiły dwa dyptyki, które Regina Jeszke-Golicka malowała po raz pierwszy. Przyznała, że lubi bawić się kolorem i płótnem.
– Kolor to podstawa pracy – zaznaczyła. – To jest związane z moją szkołą. Przecież szkołę założyli koloryści – to wiadomo, że studenci tak malują. Obrazy są i monochromatyczne, czyli takie stonowane, łagodne. Taki jest także jeden z dyptyków w brązach, który nazwałam „Arrakis”. Wszystkim się podoba. Ja też kocham taki żywioł, jak kolory są dynamiczne, ekspresyjne.
Każdy pewnie znajdzie dla siebie coś innego. Każdy ma inne wnętrze, wszystko zależy, jak się czuje z takim obrazem, czy z bardziej kolorowym, czy z bardziej stonowanym. Musi być wybór, a malarstwo abstrakcyjne, takie jak moje, jest przede wszystkim dekoracyjne. Nie trzeba znać się na sztuce, żeby to odebrać, albo to się lubi, albo nie.
Regina Jeszke-Golicka / artystka
Malarka korzysta z dużych płócien. Swoje wcześniejsze prace prezentowała na wystawach indywidualnych i zbiorowych we Francji, w Niemczech i Polsce. Jej obrazy posiadają kolekcjonerzy z: Niemiec, Francji, Włoch, Szwecji, Kanady i Polski.
„Chaos i Harmonia” w Tczewie. Kiedy można oglądać wystawę?
Tczew jest pierwszym miastem podróży z obrazami „Chaosu i Harmonii”. Wystawa jest otwarta do 11 maja w Fabryce Sztuk (ul. 31 Stycznia 4, sala konferencyjna). Wstęp bezpłatny.
Zwiedzanie wystawy:
- poniedziałek-piątek w godz. 9.00-18.00;
- sobota, niedziela i święta w godz. 10.00-16.00.
Napisz komentarz
Komentarze