Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czy płot wokół Wielkiego Oczka zostanie rozebrany? Decyzję podejmie sąd

Otoczenie szczelnym płotem jeziora Wielkie Oczko na Kaszubach wzbudziło ogromne wzburzenie społeczne. Początkowo wiele wskazywało, że na wzburzeniu sprawa się zakończy, ale przeciwnicy ogrodzenia jeziora znaleźli sprzymierzeńca w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Teraz konflikt rozstrzygnie sąd. O sprawie pisze trójmiejska "Gazeta Wyborcza".
Czy płot wokół Wielkiego Oczka zostanie rozebrany? Decyzję podejmie sąd

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Wokół malowniczego jeziora Wielkie Oczko, kupionego przez przedsiębiorcę z Kościerzyny, zrobiło się głośno w maju ubiegłego roku. Gdański radny, Andrzej Kowalczys, poinformował na portalu społecznościowym, że nowy właściciel otoczył szczelnie wysokim na dwa metry płotem jezioro.

"Zabrał dostęp do wody jeleniom, sarnom dzikom, lisom, wydrom, borsukom, jenotom i licznej rodzinie chronionego bobra europejskiego, która tam mieszkała od wielu lat. Pod topór poszły dęby, jałowce, brzozy, jesiony i olsy. Zniszczono żeremia i piękną edukacyjną ścieżkę wokół jeziora. Zapadł też wyrok na bardzo rzadką, szczególnym prawem chronioną - lobelię dortmanna".

CZYTAJ TEŻ: Święte prawo własności? Jezioro uwięzione za płotem

Radny podkreślał, że płot skutecznie ogranicza dostęp do wody pitnej zwierzynie żyjącej w okolicznych lasach.

Sprawą zajęła się Wojewódzka Dyrekcja Ochrony Środowiska, ale nieoficjalnie  nie robiono przeciwnikom grodzenia jeziora wielkich nadziei. Zwłaszcza, że zarówno Wydział Budownictwa Starostwa Powiatowego w Kościerzynie jak i  Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdzili, iż prawo dopuszcza stawianie na prywatnym terenie płotu o wysokości do 2,20 m bez zezwolenia. Z kolei RDOŚ na zadane przez redakcję Zawsze Pomorze pytanie, czy może nakazać rozebranie ogrodzenia, jednoznacznie odpowiedziało, że "Planowanie przestrzenne, proces planistyczny, wdrażanie oraz egzekwowanie zapisów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego należy do kompetencji gmin." Zlecono jednak monitoring jeziora.

Jak informuje trójmieska "Gazeta Wyborcza", zdecydowane działania podjęła za to kościerska policja, wszczynając postępowanie o wykroczenie z artykułu ustawy o ochronie przyrody, który zabrania realizacji przedsięwzięć o negatywnym oddziaływaniu na obszarze Natura 2000. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Kościerzynie, gdzie przed miesiącem odbyła się pierwsza rozprawa.

Andrzej Penk, kierownik Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, pytany o szansę na rozebranie ogrodzenia, wskazuje na korzystną dla Parku interpretację przepisów przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku zleca monitoring ogrodzonego jeziora

- Co dało się postawić, da się rozebrać - twierdzi Andrzej Penk. - Niestety, mamy do czynienia z bardzo niekorzystnym zjawiskiem. Ogranicza się w ten sposób dostęp do wody nie tylko zwierzętom, ale także ludziom, którzy chcą nad nią odpocząć. Jeśli sąd zgodzi się z interpretacją ministerstwa, ogrodzenie nie powinno pozostać.  Parki Krajobrazowe są obszarami chronionymi. Dodatkowo Obszar Natura 2000 ogranicza nieco możliwości inwestycyjne i osoby nabywające nieruchomość powinny o tym wiedzieć. Przepisy stoją po stronie społeczeństwa - zakaz zabudowy w strefie 100 metrowej od jezior został wprowadzony uchwałą samorządu województwa pomorskiego  nr 145 z 2011 r.  w sprawie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Paragraf 3 uchwały mówi wyraźnie o zakazie budowania nowych obiektów budowlanych w pasie szerokości 100 m od linii brzegów rzek, jezior i innych zbiorników wodnych, z wyjątkiem obiektów służących turystyce wodnej, gospodarce wodnej lub rybackiej.

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 7 lipca.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama