Już tylko dwa tygodnie pozostały do Wielkanocy, największego święta chrześcijan. Przez 40 dni poprzedzających Zmartwychwstanie Pańskie katolicy zgodnie z zasadami Kościoła powinni przestrzegać postu, rezygnując w piątki z jedzenia mięsa, unikać hucznych zabaw, alkoholu, słodyczy, brać udział w nabożeństwach gorzkich żalów, drodze krzyżowej i częściej się modlić.
Starsze pokolenie pamięta jeszcze czasy, gdy na stołach nie pojawiało się mięso, tłuszcze zwierzęce, nie wypadało jeść słodyczy i pić alkoholu. Rodzice ganili młodych, próbujących wymknąć się na imprezy, a tańce uznawano za niestosowne. Całe rodziny uczestniczyły w każdy piątek w drodze krzyżowej i w niedzielnych gorzkich żalach.
Dawne przysłowie nawet mówiło, że Polak woli rękę złamać (według drastyczniejszej wersji „zabić człowieka”), niż złamać post. Dziś jednak okazuje się, że podejście do zasad Wielkiego Postu jest w Polsce – także wśród osób deklarujących się jako wierzące – z lekka selektywne. I, jak wyraźnie widać po porównaniu sondaży z 2002 r. i z 2023 roku, rozwarstwienie między deklaracjami a praktyką staje się coraz większe.
Dwa badania
W 2002 roku CBOS przeprowadziły badania, których wyniki przedstawiono pod znaczącym tytułem „O tradycjach wielkanocnych i nieświętym świętowaniu”. Już wtedy w kraju, gdzie według deklaracji 94 proc. dorosłych obywateli uznawało się za katolików, 38 proc. bezwzględne przestrzegało postu i nie jadło mięsa w piątki, a 31 procent zastępowało słowo „bezwzględnie” słowem „raczej”.
Ścisły post w Wielki Piątek i Środę Popielcową przestrzegało odpowiednio 95 i 91 proc. pytanych. Do spowiedzi przystępowało 81 proc. ankietowanych, w rekolekcjach brało udział 69 proc, a w nabożeństwach drogi krzyżowej lub gorzkich żalów – 56 proc.rodaków.
Ponad połowa nie uczestniczyła w zabawach w czasie postu. W sumie 64 proc. deklarowało, że stara się w Wielkim Poście w mniejszym lub większym stopniu nie tylko pościć fizycznie, ale także duchowo przygotować się do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Po 21 latach, gdy odstetek Polaków, deklarujących się jako wierzący, spadł do 84 proc., podobne pytania zadano w badaniu, przeprowadzonym dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna.
W przestrzeni powszechnej odchodzenie od religijności nie jest jeszcze tak widoczne. Jednak gdy już dochodzi do kwestii indywidualnych, w tym na najbardziej intymnym poziomie np. codziennej modlitwy, widać drastyczny spadek, który dokonał się w ostatnich latach.
Okazuje się, że w 2023 r. osoby wierzące w mniejszym stopniu przywiązują wagę do reguł wielkopostnych. Do 45 proc. zmniejszył się odsetek ankietowanych, przestrzegających nakładane przez Kościół zasady Wielkiego Postu.
Ścisły post w Wielki Piątek i Środę Popielcową zachowuje 74 proc. Polaków, a tylko 31 proc. uczestniczy w nabożeństwach drogi krzyżowej i gorzkich żalów. Częściej, niż w pozostałych dniach roku modli się niespełna co czwarty Polak.
I, co interesujące, w tym roku aż 91 proc. rodaków zamierza obchodzić święta Wielkanocne. Tylko czy bez przestrzegania Wielkiego Postu nie są to powierzchowne obchody?
Wewnętrzny ogień płonie słabo
Badania w ramach Europejskiego Sondażu Społecznego od lat prowadzone są w wielu krajach Europy, w tym także w Polsce. Uczestniczy w nich prof. Zbigniew Mikołejko, filozof religii i historyk religii z z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Polski naukowiec analizuje zmiany w religijności Europejczyków na podstawie prac badawczych z zakresu nauk społecznych, prowadzonych od 2002 r. co dwa lata w około 30 krajach Europy.
Dlaczego Polacy coraz częściej łamią wielkopostne zasady?
– Nasze społeczeństwo – nie w deklaracjach, ale w praktyce – staje się coraz bardziej świeckie – odpowiada prof. Mikołejko. – Kolejne warstwy zachowań religijnych zaczynają być wymyte. Zwłaszcza te, które wiążą się z indywidualnym postępowaniem.
Według profesora, w przestrzeni powszechnej odchodzenie od religijności nie jest jeszcze tak widoczne. Jednak gdy już dochodzi do kwestii indywidualnych, w tym na najbardziej intymnym poziomie np. codziennej modlitwy, widać drastyczny spadek, który dokonał się w ostatnich latach.
– Podobnie jest w przypadku przestrzegania zasad Wielkiego Postu – mówi prof. Zbigniew Mikołejko.
Odrębnym aspetem jest stopniowe rozluźnianie od paru lat przez Kościół rygorów związanych z postem. Polacy, słysząc z ambon, że niekonieczne jest poszczenie w każdy piątek (ogłaszane są okolicznościowe dyspensy, wymówką, stosowaną również przez księży, jest także przebywanie w podróży) i że odmawianie sobie posiłków mięsnych w Wigilię nigdy nie było nakazane przez prawo kanoniczne – coraz częściej informacje te wykorzystują.
– Przywiązani jesteśmy do form wspólnotowych i jest to zewnętrzna skorupa – tłumaczy prof. Mikołejko. – Wewnętrzny ogień za to płonie słabo. Jan Paweł II mówił, że jest to kwestia tzw. ateizmu praktycznego. Uważał on, że staje się on o wiele bardziej niebezpiecznym zjawiskiem dla Kościoła, niż otwarty ateizm. Jest to bowiem powolne wymywanie zachowań i postaw religijnych w praktyce życiowej. Polacy już dawno wkroczyli na tę ścieżkę i pozostają na niej z wielką lubością.
Napisz komentarz
Komentarze