Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Mobbing na Uniwersytecie Gdańskim? „Złe traktowanie i przemoc psychiczna”

Studenci pedagogiki specjalnej Uniwersytetu Gdańskiego zarzucają jednej z profesor UG zastraszanie, złe traktowanie i stosowanie przemocy psychicznej. Rzecznik dyscyplinarny umorzył postępowanie w tej sprawie, ale skarżący się studenci złożyli już odwołanie. Uniwersytet informuje, że profesor nie prowadzi obecnie zajęć na uczelni
Uniwersytet Gdański

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Przez ponad rok, na prośbę władz uczelni, sprawa miała być trzymana w tajemnicy. Dopiero po umorzeniu postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego uczelni, studenci pedagogiki specjalnej zdecydowali się nagłośnić w liście skierowanym do mediów zachowanie jednej z wykładowczyń.

Według studentów, popieranych przez część absolwentów, doktorantów, a nawet wykładowców, profesor "prowadząca na kierunku studiów Pedagogika Specjalna przedmiot dotyczący tego jak być dobrym pedagogiem" miała od lat dopuszczać się mobbingu wobec studentów.

 - W konsekwencji tych doświadczeń wiele osób zrezygnowało z kontynuowania studiów na danym kierunku lub Uniwersytecie Gdańskim. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie określić, jak wielu z nas potrzebowało pomocy psychiatrycznej i psychologicznej w wyniku nieodpowiedniego traktowania przez profesor - czytamy w liście nadesłanym do redakcji.

Skargi na pracownicę naukową z wieloletnim stażem pracy na uniwersytecie wysyłano jeszcze w ubiegłym roku akademickim. Ich adresatami były władze Instytutu Pedagogiki UG,  kierownik Zakładu Pedagogiki Specjalnej UG  prof.dr hab. Amadeusz Krause,  prodziekan ds. Studenckich WNS UG dr Barbara Kijewska, Rzecznik ds. Równego Traktowania i Przeciwdziałania Mobbingowi UG prof. Maciej Nyka oraz sam rektor Uniwersytetu Gdańskiego, prof. dr hab. Piotr Stepnowski.

Czego konkretnie dotyczą zarzuty studentów? W skardze opisano m.in. zmuszanie seminarzystów do wizyt w prywatnym mieszkaniu pani profesor, gdzie np. przez trzy godziny profesor krzyczała na płaczącą seminarzystkę. Nazywanie ich „debilami", „idiotami", „niedołęgami", "osobami upośledzonymi", nieodpowiednie traktowanie studentki z niepełnosprawnością ruchową.

W skardze opisano m.in. zmuszanie seminarzystów do wizyt w prywatnym mieszkaniu pani profesor, gdzie np. przez trzy godziny profesor krzyczała na płaczącą seminarzystkę. Nazywanie ich „debilami", „idiotami", „niedołęgami", "osobami upośledzonymi", nieodpowiednie traktowanie studentki z niepełnosprawnością ruchową.

W skardze opisano także dwa bulwersujące przypadki. Jedna z seminarzystek miała "w trakcie poniżania i maltretowania przez profesor" stracić ciążę. Inna, po seminarium u pani profesor trafiła do szpitala psychiatrycznego. Miało to zostać skomentowane przez opiekun naukową seminarium zdaniem: "przynajmniej się tam lekami nafaszerujesz to przestaniesz być taką histeryczką".
    
Już po pierwszych skargach do studentów trafiło pismo z Instytutu Pedagogiki, w którym czytamy: "[...] Dyrekcja IP zbada tą sprawę i nie pozostawi naszych Studentów bez wsparcia [...] Ja jako Dyrektor po otrzymaniu wyraźnego sygnału od studentów chcę zbadać i wyjaśnić temat, aby podjąć dalsze kroki. [...] Nie wolno się zgadzać na przemoc i złe traktowanie innych!"

Następnie dyrektor Instytutu Pedagogiki UG, dr hab. Justyna Siemionow, prof. UG spotkała się z 80 studentami, którzy opowiedzieli o zachowaniu pani profesor. Studenci spotkali się także z kierownikiem Zakładu Pedagogiki Specjalnej UG, prorektorem ds. Studentów i Jakości Kształcenia UG, prodziekanem ds. Studenckich WNS UG oraz pracownikami Zakładu Pedagogiki Specjalnej.


- Zapewniono nas, że zgłaszane przez nas nieprawidłowości dotyczące pracy danej Profesor na pewno będą wyjaśnione na drodze postępowania dyscyplinarnego - twierdzą autorzy skargi. -  Parlament Studentów UG wyraził chęć pomocy i zapewnił nas, że studenci Pedagogiki specjalnej mogą korzystać ze wsparcia psychologicznego na UG w związku z trudną sytuacją.

Proces dyscyplinarny trwał niecały rok i ostatecznie zakończył się umorzeniem.Studenci w liście do redakcji zarzucają uczelni, że w piśmie o umorzeniu (przesłanym zarówno do skarżących, jak i do oskarżonej) podano dane większości przesłuchiwanych osób, dołączając do tego informację kto i na czyją korzyść zeznawał.

Mobbing na Uniwersytecie Gdańskim? Rzecznik uczelni odpowiada

Magdalena Nieczuja Goniszewska, rzeczniczka Uniwersytetu Gdańskiego potwierdza, że po przesłuchaniu zarówno studentów, jak i profesor, Rzecznik dyscyplinarny wydał postanowienie o umorzeniu postępowania.

- Sześciu rzeczników dyscyplinarnych (w tym pięciu powołanych specjalnie do tej sprawy) przesłuchało w sumie 211 świadków -  twierdzi Magdalena Nieczuja Goniszewska. -  Wezwania na przesłuchanie wysłano nie tylko do 61 osób skarżących, ale też do wszystkich, którzy mieli zajęcia z panią profesor w poprzednim roku akademickim. Postępowanie nie potwierdziło jednoznacznie wszystkich zarzutów. W tym np. nie wykazano bezpośredniego związku poronienia u jednej z seminarzystek z zachowaniem pani profesor.

Rzecznik dyscyplinarny uczelni poinformował obie strony o możliwości złożenia zażalenia. 15 marca br. studenci skorzystali z tej możliwości. Zażalenie podpisało 38 osób. W związku z zażaleniem postanowienie Rzecznika nie jest prawomocne. Uczelniana Komisja Dyscyplinarna wkrótce rozpatrzy je na posiedzeniu.

Postępowanie nie potwierdziło jednoznacznie wszystkich zarzutów. W tym np. nie wykazano bezpośredniego związku poronienia u jednej z seminarzystek z zachowaniem pani profesor.

Magdalena Nieczuja Goniszewska / rzeczniczka UG

Obecnie oskarżana pani profesor nie prowadzi zajęć w uczelni. - I nie wiadomo, czy do zajęć wróci - mówi rzeczniczka Uniwersytetu Gdańskiego.

Na uczelni słyszę, że w ostatnich latach wyraźnie zwiększyła się wrażliwość studentów i pracowników na - ich zdaniem - niewłaściwe zachowania. - Jednak każdy zarzut musi najpierw zostać udowodniony - podkreśla jeden z pracowników UG.

Przed dwoma laty Niezależne Zrzeszenie Studentów opublikowało raport nt. mobbingu na wyższych uczelniach w Polsce. 45 proc. ankietowanych nie zetknęło się ze zjawiskiem mobbingu, pozostali albo padli ofiarą prześladowania (32 proc), albo byli jego świadkami lub znali nękanych studentów. Wśród form mobbingu najczęściej wymieniano wywoływanie strachu, poniżanie, nieprzyzwoite komentarze, ale zdarzały się tez pojedyncze przypadki przemocy fizycznej. Co piąty student zdecydował się na zgłaszanie działań mobbingowych.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama