Lech Poznań - Lechia Gdańsk. Kompromitacja drużyny z Gdańska
Lechia Gdańsk nie jechała do Poznania w roli faworyta. Na przedmeczowej konferencji prasowej trener gdańskiej drużyny Marcin Kaczmarek mówił jednak, że nikt w klubie się nie poddaje, a już na pewno nie zrobi tego on. Drużyna miała walczyć o sprawienie niespodzianki, także tym kibicom, którzy zdecydowali się pojechać za nią do stolicy Wielkopolski.
Mimo wysiłków sztabu trenerskiego, pracy fizycznej i mentalnej na treningach, Lechia jest na deskach. Próbuje wstawać po ciosie zadanym przez mocniejszego rywala, ale za chwilę otrzymuje drugi i kolejne ciosy, które nie pozwalają na nawiązanie walki.
Tak było w piątkowy wieczór, 3 marca w Poznaniu w meczu z Lechem. Kibice mieli, z pewnością, w pamięci fatalny występ Lechii w meczu z Lechem w Gdańsku, który biało-zieloni przegrali 0:3. Tamta porażka była niczym w porównaniu z tym, co Lechia pokazała teraz w Poznaniu.
Już pierwsza akcja gospodarzy mogła przynieść im prowadzenie, gdyby nie to, że Mikael Ishak stanął na drodze piłki zmierzającej do siatki. Potem Lechia nie miała już tyle szczęścia, trudno też by to, co pokazali piłkarze na stadionie przy ul. Bułgarskiej, można było nazwać walką.
Kryzys w Lechii Gdańsk. Co dalej z drużyną biało-zielonych?
Niektórzy kibice kryzysową sytuację gdańskiej Lechii próbują tłumaczyć roszadami w drużynie, jak np. brakiem w wyjściowym składzie Flavio Paixao, ale problem jest głębszy. Toczący od wielu miesięcy nie tylko drużynę, ale i cały klub. To musi mieć wpływ na postawę zawodników, którzy nie wiedzą, co dalej będzie z klubem, czy będą mogli zostać w Gdańsku, kto nim będzie kierować, jaka czeka ich przyszłość. Klub nigdy tego nie określił, od lata działa nietransparentnie, raz flirtując, raz zrywając jakikolwiek dialog ze środowiskiem kibicowskim.
Inną sprawą jest także to, iż w drużynie ze świecą szukać wychowanków i graczy z regionu, którzy „chcieliby umierać za Lechię”. Armia zaciężna, jaką jest Lechia – i oczywiście nie jest wyjątkiem – sprawdza się, kiedy drużyna budowana jest z planem na sukces sportowy. W Lechii od lat tego nie ma, i dziś widzimy tego skutki. Drużyna w kompromitujący sposób przegrywa z Lechem. Spada na dno tabeli, a nadziei nie widać. Ewentualna zmiana trenera – o tej mówiło się już przed meczem z Lechem – niekoniecznie przyniesie efekt, bo to nie jest lekarstwo na lepszą przyszłość Lechii.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 5:0 (2:0)
Bramki: Antonio Milić (25), Michał Skóraś (44), Mikael Ishak (67), Kritoffer Velde (83, 88).
Napisz komentarz
Komentarze