Podwyżki cen biletów w Gdańsku. Ile zapłacimy za przejazd?
Decyzja radnych skutkować będzie drugą w ciągu roku znaczącą podwyżką cen biletów w komunikacji publicznej. Zaledwie pół roku po krytykowanym oraz oprotestowanym wprowadzeniu obecnie obowiązującej taryfy na początku stycznia 2023 r. Metropolitalny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej, do którego należy także Gdańsk, wydał rekomendacje w sprawie nowych cen biletów na terenie wszystkich gmin wchodzących w skład związku. Zgodnie z rekomendacją:
- cena biletu 75-minutowego lub na jeden przejazd miałaby wzrosnąć z 4,80 zł do 6 zł,
- cena biletu 24-godz. z 18 zł do 22 zł,
- cena biletu miesięcznego w granicach Gdańska ze 109 zł do 130 zł.
PRZECZYTAJ TEŻ: Od 1 lutego koniec promocji na bilety SKM oraz Polregio
Jednocześnie, w ostatnich dniach włodarze poinformowali, że wysokość cen biletów, która ostatecznie ustalana jest zarządzeniem prezydent miasta, będzie niższa, a taryfa uzależniona od wprowadzania na terenie województwa systemu Fala. Zgodnie z zapewnieniem włodarzy:
- od początku kwietnia będzie obowiązywać jednolita stawka 117 zł dla wszystkich za normalny bilet miesięczny (obecnie 109 zł). Oddzielna stawka 130 zł dla osób, które nie chcą być włączone w system Fala, ma się pojawić nie w kwietniu, lecz w lipcu – gdy system zostanie w pełni uruchomiony,
- do lipca wprowadzony zostaje jednoprzejazdowy (bez prawa do przesiadki) bilet normalny w cenie 4,80 zł,
- bilet 75-minutowy z prawem do przesiadek ma kosztować od kwietnia 6 zł (obecnie 4,60 zł),
- cena biletu 24-godz. na wszystkie linie wzrośnie z 18 zł do 22 zł,
- cena biletu semestralnego 4-miesięcznego na linie zwykłe, pospieszne i nocne w granicach Gdańska wzrośnie z 207 zł do 220 zł, a 5-miesięcznego – z 259 zł do 278 zł.
PRZECZYTAJ TEŻ: Przekonywali do Fali. System znów opóźniony, ale bilety nie tak drogie, jak zapowiadano
Jak taryfa będzie wyglądać od lipca, pokaże czas. Przyczyny przedłożenia projektu tłumaczono obecną sytuacją gospodarczą: spadającymi dochodami miasta, m.in. w związku z wprowadzeniem „Polskiego Ładu”, oraz rosnącymi wydatkami, wynikającymi z inflacji i cen paliw oraz energii.
– Żyjemy w trudnych czasach, wynikających z wojny na Ukrainie oraz bardzo złej polityki gospodarczej prowadzonej przez PiS. Na skutek „Polskiego Ładu” oraz nieprzyjęcia ustawy metropolitalnej, można powiedzieć, że zabraliście państwo cały budżet Gdańska przeznaczony na utrzymanie transportu zbiorowego, czyli ponad 0,5 mld zł – zwracał się do radnych PiS wiceprezydent Piotr Borawski. – Jesteśmy zmuszeni do wprowadzenia tych zmian, by utrzymać obecną jakość komunikacji w mieście. Kupujemy nowy tabor, mamy jeden z najnowocześniejszych w Polsce. Oczywiście, wolelibyśmy rozwijać go ze wsparciem unijnym lub rządowym, ale nawet bez tego będziemy kupować nowy. Liczba przewozów się nie zmienia. Z 35 mln km, które będziemy realizować, spadek wyniesie 0,2 proc., co związane jest z zastąpieniem komunikacji autobusowej przez komunikację tramwajową w Nowej Warszawskiej.
PRZECZYTAJ TEŻ: Podwyżki cen biletów w Gdańsku. Wiceprezydent o kulisach
Projekt uchwały negatywnie zaopiniowały związki zawodowe. Przeciwko niej zagłosował cały opozycyjny klub PiS.
– Jeżeli spojrzymy na podstawowe kryteria, dlaczego mieszkańcy korzystają z komunikacji, będą to dostępność oraz częstotliwość. Ale ważna jest również kwestia ceny – mówił radny Andrzej Skiba. – Szacuje się, że wprowadzenie nowej taryfy przyniesie dodatkowe 17 mln zł dla miasta. Należy jednak zadać pytanie, czy ich brak wpłynąłby na dostępność i częstotliwość komunikacji, a także na planowane inwestycje. Wydaje się, że ta kwota nie jest bardzo duża. Naszym zdaniem, wystarczy dokonać odpowiednich przesunięć w budżecie, aby te środki uzyskać, i nie trzeba sięgać do kieszeni mieszkańców.
Prezydent Borawski odpowiadał, że 17 mln zł to połowa rocznych kosztów funkcjonowania najbardziej popularnej w Gdańsku linii tramwajowej nr 6.
PRZECZYTAJ TEŻ: Drożej za komunikację miejską w Gdyni
– Nie wyciąga pan, panie prezydencie, wniosków z analiz i badań społecznych, o których dużo pan mówi. Z posiadanych przez państwa badań wynika, że to, co najbardziej zniechęca mieszkańców do korzystania z komunikacji, to jest w 35 proc. cena biletów oraz w 27 proc. brak pewności dotarcia na czas – mówił radny Przemysław Majewski z PiS. – W marcu 2022 r. słyszałem podobną argumentację za wzrostem cen biletów. Od tego czasu, ceny paliw nie zmieniły się jednak drastycznie, a, według państwa zapewnień, cały system miał spinać się kosztowo.
Ostatecznie projekt uchwały przegłosowano przy 20 głosach „za” oraz 11 „przeciw”.
Napisz komentarz
Komentarze