Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zdążyć przed Omikronem. Kiedy powstanie szpital tymczasowy? Trwają prace

W połowie stycznia znów nasza służba zdrowia zostanie wystawiona na ciężką próbę, a tysiące mieszkańców Pomorza i Polski na poważne niebezpieczeństwo. - Zagrożenie wariantem Omikron jest bardzo duże, eksperci przewidują że liczba chorych może być jeszcze większa niż obecnie - przestrzega dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. Dlatego prace przy szpitalu tymczasowym w Gdańsku trwają 24 godziny na dobę, wielu osobom wstrzymano urlopy.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze) 

Czy zdążymy z uruchomieniem szpitala tymczasowego w Gdańsku przed nadejściem  fali zachorowań, wywołanych przez wariant Omikron?

Po rozmowach z prof. Tomaszem Smiataczem, który na bieżąco śledzi literaturę światową związaną z tym tematem, uzyskałem informację, że już w połowie stycznia, jeśli nie wcześniej, będziemy mieli do czynienia ze wzrostem zachorowań wywołanych przez wariant Omikron. Wariant ten jest rzeczywiście kilkadziesiąt razy bardziej ekspansywny, w stosunku do poprzednich wariantów koronawirusa. Organizm ludzki nauczył się już rozpoznawać białko kolca wirusa jako potencjalnego wroga. Obecnie, w przypadku Delty, mamy do czynienia z ośmioma mutacjami. Teraz będą już 32 takie mutacje. Omikron łatwiej omija przeciwciała w organizmie.

Szczepienie, nawet potrójne, nie chroni nas?

Nie ma takiej informacji. Wiadomo jednak, że ta ochrona jest słabsza. To duże zagrożenie i bardzo się tego obawiamy. Dlatego powstanie w takiej sytuacji szpitala tymczasowego spowoduje duży bufor bezpieczeństwa.

Zna pan termin otwarcia szpitala w halach Amber Expo?

Ma to być połowa stycznia. Trwają działania logistyczne, zwożony jest sprzęt, ścianki działowe, a cała infrastruktura, łącznie z przewodami tlenowymi i przyłączami jest już na miejscu. Musi być tam zainstalowana ogromna liczba sprzętu, a prace trwają 24 godziny na dobę. Wielu osobom trzeba było wstrzymać zaplanowane na święta urlopy. Postaramy się to dopiąć do 15 stycznia, choć może być kilkudniowe przesunięcie w jedną lub drugą stronę.

Czy to mimo wszystko nie jest to za późno? Przypomnijmy, że decyzja ministerstwa o uruchomieniu szpitala tymczasowego zapadła dopiero po trzech tygodniach od wniosku wojewody pomorskiego do ministerstwa w tej sprawie. Tymczasem już w ostatnią niedzielę wieczorem  lekarze alarmowali, że w pewnym momencie  Pomorzu zostało zaledwie jedno łóżko - w szpitalu w Kościerzynie - dla pacjenta z Covid-19!

Rzeczywiście, tak to wygląda. Na dziś w pomorskich szpitalach przebywa 1124 pacjentów zakażonych Covid-19, a mamy 1200 zabezpieczonych łóżek. Najtrudniejsza sytuacja jest w aglomeracji trójmiejskiej, od Pruszcza, przez Gdańsk, Sopot, Gdynię, aż do Redy, bo tu jest największa populacja. Niecała setka wolnych miejsc, wykazywana w codziennych raportach, najczęściej znajduje się na obrzeżach województwa. Po spotkaniu z ordynatorami wszystkich oddziałów ratunkowych w Trójmieście ustaliliśmy, że osoba z zagrożeniem życia wskutek zakażenia SARS-CoV-2 trafia do pomieszczeń w SORach, oczekując na miejsce w oddziale szpitalnym. Mamy do czynienia z poważną sytuacją, dlatego staramy się jak najszybciej uruchomić szpital tymczasowy. Zwróciliśmy się też do szpitali, aby rozpatrzyły możliwość rozbudowy istniejących już pomieszczeń na cele związane z Covid-19. Wystarczą na to trzy, cztery miesiące. Ministerstwo Zdrowia przeznacza na ten cel  do końca przyszłego roku środki inwestycyjne. Szpital w Słupsku zadeklarował, że może stworzyć w tym celu 150 wolnych miejsc,  podobna deklaracja została złożona przez szpital na gdańskiej Zaspie, czekamy na kolejne szpitale. Chory na covid wymaga głównie podawania leków antywirusowych i tlenoterapii, ale w przypadku chorób współistniejących wymaga opieki specjalistycznej w innym zakresie. I szpital wielospecjalistyczny jest najlepszym miejscem dla takiego pacjenta.

 

Mamy duże obawy. Mówi się, że może to być jeszcze większa fala, niż ta, z którą mieliśmy do czynienia za pierwszym i za czwartym razem, gdy zaatakował koronawirus.

dr Jerzy Karpiński / pomorski lekarz wojewódzki

dr Jerzy Karpiński (fot. Dominiki Paszliński/gdansk.pl)

Czy są już jakieś prognozy dotyczące liczby chorych w styczniu?

Mogę jedynie powiedzieć, że mamy duże obawy. Mówi się, że może to być jeszcze większa fala, niż ta, z którą mieliśmy do czynienia za pierwszym i za czwartym razem, gdy zaatakował koronawirus. Dlatego z jednej strony musimy być przygotowani, a z drugiej - zachowywać się w sposób bardzo ostrożny w okresie świątecznym i noworocznym. Tymczasem wszyscy wybierają się teraz na zakupy w sklepach wielkopowierzchniowych. Obawiamy się, że już po świętach znów może narastać trudna sytuacja w służbie zdrowia. Chciałbym, aby się to nie potwierdziło, ale, niestety, wszystko na to wskazuje. Zagrożenie jest bardzo duże, minister zdrowia także mówi o piątej fali.

Polski, przez lata niedofinansowany system opieki zdrowotnej jest już na ostatnich nogach. Wytrzyma to?

Wszyscy są zmęczeni. Lekarze, pielęgniarki, administracja, wiele instytucji. Z drugiej strony mamy ogromne doświadczenie. Wiemy, jak się chronić, mamy szczepionkę i lekarstwa antywirusowe, wdrożone są procedury postępowania z chorymi. Nawet jeśli dojdzie do większego zagrożenia, to mimo zmęczenia będziemy mieć to doświadczenie i sprzęt medyczny. Respiratorów nie brakuje, mamy tlen i pozakładane instalacje tlenowe w szpitalach. Brakuje jednak wypoczętego personelu medycznego.

Kończy się także trochę nadzieja, kiedy słyszymy, że nawet trzy dawki szczepionki nie będą nas chronić przed zakażeniem Omikronem.

Jeszcze nie ma stuprocentowo potwierdzonych informacji, że szczepionki nie działają.  Doniesienia z wielu krajów mówią, że trzy dawki szczepionki chronią nas przed Deltą w ponad 90 procentach, to przed Omikronem w 80-90 proc. Mam nadzieję, że jeśli nawet szczepionka okaże się nieskuteczna, to firmy farmaceutyczne mają możliwość technologiczną wyprodukowania skuteczniejszej szczepionki.

Wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska zapowiada, że w tym tygodniu trafią do Polski skuteczniejsze  leki przeciwwirusowe. Jak będzie wyglądać ich dystrybucja? Będą dostępne w aptekach?

Te leki trafią tylko do szpitali. Podawanie ich w domach nie wchodzi w rachubę, pacjent musi być pod kontrola medyczną. Zostaną one podane pacjentom w pierwszym etapie zagrożenia, czyli wtedy, gdy już pojawi się duszność, ale stan chorego nie będzie jeszcze ciężki. Obecnie leki są rozdysponowywane do poszczególnych placówek..

Gdzie będzie pan w tym roku bawił się na Sylwestra?

W domu. Uważam, że mimo wszystko powinniśmy ograniczyć się do znikomego grona rodzinnego. Życzenia można przesyłać sobie telefonicznie. Namawiajmy też wszystkich - rodzinę, przyjaciół, znajomych do szczepień. Jeśli poziom wyszczepienia społeczeństwa sięgnie 90 proc., zrobimy wszyscy sobie największy prezent. To pozwoli wreszcie na życie pełna piersią.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama