Od 30 stycznia pasażerów gdyńskich autobusów i trolejbusów czeka niemiła niespodzianka. Podwyżki cen, m.in. paliw i energii elektrycznej zmusiły władze miasta do likwidacji aż 11 linii autobusowych, zmian w trasach i rozkładach jazdy. W ten sposób miasto próbuje ograniczyć skutki kryzysu. Wydatki na komunikację w Gdyni wzrosły o 15 milionów złotych w budżecie na ten rok. Po zredukowaniu kursów będzie można tę kwotę zmniejszyć jedną trzecią.
Rady dzielnic przestrzegają
Informacja o "komunikacyjnej rewolucji" zbulwersowała mieszkańców, zwłaszcza mieszkających na obrzeżach miasta. Zwracają uwagę na problemy z dojazdem np. do szpitala i sklepów w centrum, na brak możliwości nocnego powrotu do domów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdynia ratuje komunikację? 11 linii autobusowych do likwidacji
Rada Dzielnicy Gdynia Dąbrowa wystosowała protest do zarządu miasta w związku z niekorzystnymi zmianami w zakresie funkcjonowania transportu zbiorowego. Protestują też radni dzielnicy Demptowo. Po kolei dołączają się do protestu, ponad podziałami politycznymi, kolejne dzielnice.
- Rada Dzielnicy Wzgórze Świętego Maksymiliana z dużym zaskoczeniem przyjęła informacje o tak radykalnych zmianach w komunikacji miejskiej - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez przewodniczącego rady, Wojciecha Ogrodnika, reprezentującego Stowarzyszenie Wszystko dla Gdyni. - Uważamy, że komunikacja miejska jest jednym z priorytetowych zadań gminy o wymiarze cywilizacyjnym. Tak radykalne zmiany, zarówno w naszej dzielnicy jak i całym mieście, będą skutkowały wieloma negatywnymi problemami społecznymi takimi jak: wykluczenie komunikacyjne, wzrost natężenia ruchu samochodowego w mieście czy problemy osób starszych z korzystania ze służby zdrowia. Zarząd Rady Rada Dzielnicy Wzgórze podjął również stosowną uchwałę, w której sugeruje władzom miasta oraz ZKM Gdynia ponowne rozważenie tych zmian. Jednocześnie w pełni popieramy i solidaryzujemy się ze stanowiskiem Rada Dzielnicy Pustki Cisowskie - Demptowo oraz Rada Dzielnicy Gdynia Dąbrowa przedstawionym w mediach społecznościowych.
Radni ze Wzgórza św. Maksymiliana przekonują, że komunikacja miejska jest priorytetową sprawą dla wszystkich mieszkańców i zwracają siędo pozostałych rad dzielnic o zabranie głosu w tej sprawie.
Opozycja radzi szukać oszczędności
W piątek na konferencję w sprawie zmian w gdyńskiej komunikacji zaprosili gdyńscy radni PiS.
- Wszystkie cięcia, ograniczenia, a także ostatnie zmiany w kursowaniu komunikacji miejskiej tłumaczone są tymi samymi argumentami władz miasta. Słyszymy o Polskim Ładzie, wzroście cen prądu i paliw. To ostatnie jest faktem, ale w innych miastach nie dokonuje się tak drastycznych cięć połączeń, jak w Gdyni. Likwidacja linii spowoduje wykluczenie komunikacyjne mieszkańców Demptowa, Dąbrowy i innych dzielnic, uniemożliwi dojazd do szpitala w Redłowie i centrum handlowego - mówi Marek Dudziński, gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości
ZOBACZ TEŻ: Najdroższy bilet już powyżej 10 przystanków. „Zapłaci go większość”
Opozycja proponuje znalezienie oszczędności gdzie indziej. Ma to być m.in.wycofanie Gdyni z systemu Fala.
- Na Falę, która ograniczy wpływy ZKM ze sprzedaży biletów, gdyński samorząd wydał pieniądze - twierdzi Marek Dudziński. - Należy także ograniczyć wydatki na promocję miasta oraz finansowanie przez deficytowe spółki miejskie klubu sportowego Arka. Klub ma już dużego sponsora.Spółki komunalne miasta powinny być połączone w jedna dużą spółkę miejską. Zoptymalizuje to koszty. Kilka milionów złotych oszczędności dałoby wprowadzenie płatnych biletów na komunikację miejską dla widzów Openera.
Napisz komentarz
Komentarze