Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Afera z owcami w Gdańsku. Urzędnik zwolniony z pracy

Nikt chyba nie przypuszczał, kiedy Gdański Zarząd Dróg i Zieleni wystawiał zapytanie ofertowe w sprawie wypasu owiec na terenie Opływu Motławy, że powstanie z tego coś, co jest już nazywane aferą lub „owcagate”. Wyszło na jaw, że jeden z urzędników GZDiZ był związany z jednym z oferentów, którzy mieli dostarczyć owce. Radni PiS zapowiadają złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz wniosku o przeprowadzenie czynności sprawdzających do CBA. Rzecznik prezydent Gdańska z kolei powiadomił o dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy wspomnianego pracownika. Co do samych owiec - póki co mają pozostać tam gdzie były, jako najmniej winne całego zamieszania.
(fot. Karol Stańczak | GZDiZ)

„Owcagate” w Gdańsku. Urzędnik zwolniony z pracy

Wszystko zaczęło się od projektu „Opływ na Wypasie”, w ramach którego na Opływie Motławy pojawić się miały owce, pełniące rolę „żywych kosiarek trawy”. Zapytanie ofertowe Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni wygrała firma Kamiś z Przywidza, lecz zwierzęta wypożyczyła od innej firmy, w której zarządzie zasiada ...urzędnik GZDiZ, pracujący przy tym projekcie. Jak ustaliło Radio Zet, całe postępowanie zawierało wiele wątpliwych elementów, które mogą wskazywać wręcz na „ustawienie” procedury. 

Firma, która wygrała postępowanie ofertowe, wcale nie dysponowała owcami. Prowadzi m.in. wywóz ziemi, odbiór odpadów budowlanych, wulkanizację opon. Owce wypożyczyła w innej firmie. To nie byłoby jeszcze niczym zdrożnym, gdyby nie fakt, że wspólnikiem prezesa tego przedsiębiorstwa jest urzędnik GZDiZ, odpowiadający za to konkretne postępowanie. Ba, jest nawet członkiem zarządu. Syn prezesa z kolei został bacą tego niewielkiego stada, składającego się z barana i 14 owieczek. Wypożyczenie zwierząt na trzy miesiące kosztuje blisko 150 tysięcy złotych.

W ślad za doniesieniami medialnymi ruszyło sprawdzanie całej sprawy w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. Dziś zapadły konkretne decyzje, także personalne.

- Zaufanie jest podstawą, która jest najbardziej potrzebna do funkcjonowania w takiej instytucji jak miasto Gdańsk. Takie zaufaniem pani prezydent okazała wszystkim pracownikom, każdy miał otwartą kartę jeśli chodzi o swoja pracę. To zaufanie zostało w świetle informacji radia Zet mocno nadwerężone - oświadczył Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska podczas dzisiejszej konferencji prasowej. - W Urzędzie Miejskim funkcjonują określone procedury, jeśli chodzi o postępowania przetargowe. Jak to wszystko wyglądało pod kątem formalnym, jest obecnie weryfikowane przez Biuro Audytu i Kontroli, ta kontrola zakończy się w przyszłym tygodniu. Najważniejsze to podpisanie oświadczenia przez pracownika GZDiZ, podpisał standardowe oświadczenie dla osób pracujących przy takich przetargach, że nie pozostaje z żadnym wykonawcą w takim stosunku prawnym czy faktycznym, że może to budzić wątpliwości co do mojej bezstronności. Takie oświadczenie zostało podpisane. Dzisiaj pracownik GZDiZ został zwolniony w trypie dyscyplinarnym. Zostanie złożone doniesienie do prokuratury o poświadczenie nieprawdy w dokumentach urzędowych. 

- Kontrola w GZDiZ zostanie rozszerzona o wszystkie umowy, które było prowadzone przez tego pracownika, co najmniej od 2019 roku, od tego roku pracownik ten jest współwłaścicielem firmy - dodał Daniel Stenzel. - Uważamy, że te umowy muszą być zweryfikowane. Pracownik powinien poinformować o założeniu firmy, uzyskać zgodę, to wszystko będzie weryfikowane. Jeśli chodzi o odpowiedzialność innych osób, trwają ustalenia. Jeśli chodzi o wyciąganie konsekwencji służbowych wobec innych osób, musimy zaczekać do wyników kontroli. Projekt wypasu owiec jest wyjątkowo ciekawy i nie ma podstaw, by owce zabierać, by barana i 14 owiec pakować do samochodu i wywieźć. Są one najmniej winne całej sytuacji - zakończył rzecznik.

(fot. Karol Stanczak | GZDiZ)

„Owcagate”. Radni PiS zawiadomią CBA

Konferencję w tej samej sprawie zwołali radni PiS Przemysław Majewski i Andrzej Skiba. Przedstawili szczegółowo przebieg procedury pozyskania owiec wypasanych na terenie Opływu Motławy. Podkreślili, że firma która wygrała postępowanie zajmuje się działalnością budowlaną i jak cieniem kładzie się na cała sprawę wątek urzędnika zajmującego się sprawą. Sprawdzili nawet numery ewidencyjne wypasanych owiec. Wskazali, że urzędnik jest członkiem zarządu firmy.

- Nie ma możliwości, by gdańskie władze, chociażby kierownictwo GZDiZ nie wiedziało, że ich pracownik prowadzi firmę, która uczestniczy w wielu przetargach - stwierdził Przemysław Majewski. - To nie jest jedyna czarna owcaw tym stadzie, problem jest znacznie większy. Mamy do czynienia z patologią, także od strony braku nadzoru władz Gdańska. 

Jak dodał Andrzej Skiba: - Trzeba skończyć z robieniem z nas, mieszkańców Gdańska, baranów. Dlatego oczekujemy szczegółowego audytu postępowań prowadzonych w Gdańskim Zakładzie Dróg i Zieleni, ale także w innych miejskich jednostkach. 

Przemysław Majewski zapowiedział złożenie jeszcze dziś do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia władzy przez urzędnika GZDiZ. Ponadto złożenie wniosku o przeprowadzenie czynności sprawdzających w GZDiZ do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Nie mamy pewności, czy postępowania były prowadzone we właściwy sposób - dodał radny.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama